Ekspert ds. wojskowości: rosyjski pilot, który omyłkowo zrzucił bombę na Biełgorod, prawdopodobnie nacisnął niewłaściwy przycisk
Rosyjski pilot, który w czwartek wieczorem omyłkowo zrzucił bombę na miasto Biełgorod, prawdopodobnie nacisnął niewłaściwy przycisk; wojskowy próbował skontrolować ładunek, zamiast tego dokonał bombardowania - ocenił w piątek ukraiński ekspert ds. lotnictwa Wałerij Romanenko.
W czwartek w godzinach wieczornych rosyjski samolot wielozadaniowy Su-34 zgubił bombę nad leżącym przy granicy z Ukrainą rosyjskim miastem Biełgorod. Dwie osoby są ranne. Na jednej z głównych ulic miasta powstał krater o średnicy 20 metrów - poinformowała agencja Reutera, powołując się na rosyjskie media.
Nie podano, jakiego rodzaju broń została użyta. Pojawiły się doniesienia o uszkodzeniu czterech budynków i czterech samochodów.
"Prawdopodobnie była to szybująca bomba kierowana UPAB-1500. (...) Nie mieści mi się jednak w głowie, że (rosyjscy piloci) przelecieli niemal nad centrum Biełgorodu. Nikt normalny nie lata z bombami nad miastem. Nawet w Jejsku (w październiku 2022 roku - PAP), gdzie bombowiec uderzył w blok mieszkalny, tamten samolot nie przenosił żadnych ładunków. (...) W Biełgorodzie mieliśmy do czynienia z jawnym zlekceważeniem życia i zdrowia własnych obywateli" - zauważył Romanenko w rozmowie z niezależną rosyjską telewizją Nastojaszczeje Wriemia.
"Biełgorod to nie takie małe miasto, żeby nie dało się go ominąć. Ale nie, trzeba było polecieć nad gęsto zabudowanymi dzielnicami. (...) W Rosji możliwe jest jednak wszystko" - podkreślił ekspert.
W ocenie Romanenki pilot Su-34 wykonywał lot bojowy, a celem misji było prawdopodobnie zrzucenie bomby na pozycje ukraińskich wojsk. "Nie mam wątpliwości, to nie były żadne szkolenia. W przypadku lotów treningowych wykorzystuje się bomby wypełnione betonem, a nie materiałami wybuchowymi" - wyjaśnił rozmówca opozycyjnych mediów.
Biełgorod to obwodowe miasto w Rosji, położone 40 km od granicy z Ukrainą i około 700 km na południe od Moskwy, zamieszkane przez około 390 tys. mieszkańców.
W poprzednich miesiącach administracja Biełgorodu i regionu biełgorodzkiego wielokrotnie informowała o eksplozjach, do których miało dochodzić w m.in. magazynach paliw i obiektach wojskowych. Kreml regularnie oskarża o te incydenty stronę ukraińską. Władze w Kijowie nie potwierdzają swojego udziału w tych zdarzeniach. (PAP)
szm/ adj/
Komentarze