Okradziono szybowiec po awaryjnym lądowaniu pod Opatowem
Zdarzenie bez precedensu: złodzieje okradli szybowiec, który awaryjnie lądował na polu pod Opatowem. Do tej pory w takich sytuacjach ludzie biegli na ratunek.
Awaryjnie lądował
Niemiła przygoda spotkała 22-letniego pilota z aeroklubu zielonogórskiego, uczestnika rozgrywanych w Turbii pod Stalową Wolą Szybowcowych Mistrzostw Polski w klasie otwartej. Młody człowiek w niedzielny wieczór musiał awaryjnie lądować na polu z pszenicą w miejscowości Sobów w gminie Ożarów.
- Na szczęście nic mu się nie stało, ale wylądował w szczerym polu. Żeby zatem dowiedzieć się, gdzie ma wezwać pomoc, która pomoże mu zabrać szybowiec z pola, musiał dotrzeć do zabudowań - wyjaśnia aspirant Grzegorz Rusak, rzecznik prasowy komendanta powiatowego policji w Opatowie.
Maszyna została w polu
22-latek zostawił maszynę w polu, a sam ruszył do ludzi. Nim do nich dotarł i dowiedział się, że jest w Sobowie, zadzwonił po pomoc, minęła ponad godzina. Wrócił na miejsce awaryjnego lądowania, a wtedy okazało się, że już ktoś tu był przed nim. Nie, nie ludzie, którzy chcieli pomóc i sprawdzali, czy pilot żyje. Tu przed jego powrotem byli… złodzieje.
Cały artykuł można przeczytać na stronie: www.m.echodnia.eu
Komentarze