Przejdź do treści
Źródło artykułu

UEFA boi się o rozbudowę lotniska, choć raporty ocenia bardzo wysoko

Gdańsk, spośród miast gospodarzy Euro 2012, najsprawniej przygotowuje raporty dla UEFA w sprawie przebudowy lotnisk. Będą z nich korzystać kibice podczas mistrzostw. Jednak UEFA w przypadku gdańskiego Portu Lotniczego im. Lecha Wałęsy ryzyko niedotrzymania terminów przebudowy obiektu ocenia wciąż jako bardzo wysokie.

W ubiegłym tygodniu w Gdańsku gościła delegacja, na czele której stał Peter Hampson, główny koordynator UEFA ds. lotnisk. Zagraniczni goście, zgodnie z tradycją, nie dzielili się z dziennikarzami swoimi uwagami, jednak wiemy, że Gdańsk został pochwalony za najlepiej spośród polskich miast przygotowywane raporty o lotniskach.

UEFA stosuje czterostopniowy ranking oceny zagrożeń. Kolorem zielonym zaznacza w swoich raportach niski stopień zagrożenia niewykonania inwestycji, z szansą na realizację w terminie na poziomie 85-100 proc. Kolor żółty to stopień niski (65-85 proc.), pomarańczowy - stopień wysoki (35-65 proc.) i wreszcie kolorem czerwonym określa się inwestycje obarczone ryzykiem bardzo wysokim, z szansami na realizację na poziomie poniżej 35 proc. Od prawie dwóch lat gdańskie lotnisko niezmiennie trwa przy kolorze czerwonym. W tej chwili żaden inny element gdańskich przygotowań do Euro 2012 nie jest oceniany równie źle.

Dla porównania, budowa stadionu plasuje się w tej chwili na polu żółtym (zagrożenie średnie), a stan przygotowań pomorskich hoteli - na polu zielonym. Liczba łóżek w hotelach trzy-, cztero- i pięciogwiazdkowych w regionie przekracza już limity UEFA. Piętą achillesową wydaje się być lotnisko. Ale, jak nas zapewniano, także tylko na papierze.

Całość inwestycji szacowana jest na 525 mln zł, jedną czwartą pokryje UE. Dzięki rozbudowie przepustowość lotniska zwiększy się do 7 mln pasażerów rocznie. Władze lotniska przyjmują założenia z państw "starej" Unii, które mówią, że każde lotnisko obsługuje rocznie dwukrotnie większą liczbę pasażerów niż liczba mieszkańców pozostających "w zasięgu" portu lotniczego.

"W zasięgu" Rębiechowa mieszka 2,5 mln osób, zatem założenia mówią o obsłudze 5 mln pasażerów rocznie po rozbudowie. W 2008 r. w Rębiechowie zabrakło niespełna 50 tys. osób do przekroczenia liczby 2 mln pasażerów. Był to rok rekordowy w historii. Ten rok może być słabszy m.in. dlatego, że z Rębiechowa wycofało się kilka tanich linii lotniczych. W styczniu 2009 z Rębiechowa odprawiło się 10 proc. mniej osób niż w styczniu 2008 r.

Zgodnie z danymi Urzędu Lotnictwa Cywilnego, w 2008 r. w Rębiechowie odprawiło się dokładnie 1 954 166 pasażerów i był to wzrost w porównaniu z 2007 r. o ponad 12 proc. Absolutnym rekordzistą jest stołeczne Okęcie - tam w ubiegłym roku odprawiło się prawie 9,5 mln osób.

Na podium znalazły się też podkrakowskie Balice (2,9 mln) oraz Katowice-Pyrzowice (2,4 mln). Milion pasażerów rocznie przekroczyły też, oprócz Rębiechowa, także porty lotnicze Wrocław-Strachowice (prawie 1,5 mln) oraz Poznań-Ławica (blisko 1,3 mln). Dalej jest przepaść.

Niewiele ponad 300 tys. osób odprawiło się na łódzkim Lublinku, rzeszowskiej Jasionce i w porcie lotniczym Szczecin-Goleniów.

Za najbardziej dynamicznie rozwijające się lotnisko trzeba uznać Bydgoszcz-Szwederowo. Choć w 2008 r. było ono na 10, przedostatnim miejscu w notowaniu liczby pasażerów, to ta liczba, 280 tys., była lepsza od wyniku z 2007 r. o 54 proc.! Od stawki zdecydowanie odstaje Zielona Góra-Babimost, którą omijają tanie linie. Jeden samolot dziennie (do Warszawy) dał w ub.r. wynik niespełna 6 tys. osób przez cały rok. Był to w dodatku spadek w porównaniu z 2007 r. o 16 proc.

Spadek liczby pasażerów w porównaniu z 2007 r. spośród polskich portów zanotowały jeszcze tylko, o blisko 4 proc., Balice. Podwawelskie lotnisko może się natomiast pochwalić czymś zupełnie innym - jako jedyne w Polsce posiada połączenie kolejowe z centrum miasta.

Pełna treść artykułu na stronie internetowej Dziennika Bałtyckiego.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony