Raz w roku taki skok
27 lipca nad Jeziorem Żywieckim ponad 100 spadochroniarzy 6 Brygady Powietrznodesantowej wykonało desant do wody.
Jak co roku skoki prowadzono ze śmigłowca W-3W Sokół z 25 Brygady Kawalerii Powietrznej. Przed dopuszczeniem do skoków żołnierze przeszli szkolenie naziemne oraz zdali egzamin dopuszczający do skoków do wody, podczas którego sprawdzone zostały ich umiejętności pływackie. W ramach szkolenia na terenie ośrodka szkolenia naziemnego omówiono zasady wykonywania skoków do wody i zachowania się po lądowaniu.
W każdym z 14 wylotów z lądowiska w Lipowej, nad taflą Jeziora Żywieckiego z wysokości 400 m desantowano 5-8 żołnierzy. Spadochroniarze wyposażeni byli w kamizelki MLRJ napełniające się automatycznie po zetknięciu z wodą. Natychmiast po wylądowaniu żołnierze byli wyławiani z wody przez saperów na łodziach. Ponadto nad bezpieczeństwem skoczków czuwał zespół składający się z nurków, ratowników beskidzkiego WOPR z Żywca i funkcjonariuszy policji wodnej z Łodygowic. Oprócz spadochroniarzy 6BPD w ramach współpracy międzynarodowej w szkoleniu brali również udział żołnierze z 31 Pułku Spadochronowego z Niemiec.
(fot. Marcin Sigmund)
6 Brygada raz w roku organizuje desant na wodę by być w gotowości do realizacji zadań w każdych warunkach terenowych. Skoki do wody zalicza się do jednych z trudniejszych jakie się wykonuje. Jeszcze w powietrzu spadochroniarz musi rozpiąć w odpowiedniej kolejności taśmy uprzęży spadochronu, a następnie w momencie zetknięcia z wodą wysunąć się z niej, co ma zapobiec ryzyku ciągnięcia skoczka po wodzie przez spadochron czy zaplątania się w jego linki lub czaszę.
Skoki do Jeziora Żywieckiego są realizowane przez 6BPD od ponad 10 lat. Zapewnia ono dogodne warunki do tego typu zadań, wynikające z jego wielkości, temperatury wody, braku przebiegających w pobliżu korytarzy powietrznych i bliskości lądowiska.
kpt. Agata Wilga
(fot. Marcin Sigmund)
(fot. Szymon Dobija)
Komentarze