Przejdź do treści
Źródło artykułu

Za sterami B787: "Liczba kobiet w lotnictwie stale rośnie…"

O pracy jedynej kobiety w stopniu kapitana latającej na Dreamlinerach w Polskich Liniach Lotniczych LOT, wyzwaniach z tym związanych, zaletach zawodu pilota, a także możliwościach Boeinga 787, z kpt. Adelajdą Szarzec-Tragarz, rozmawia Marcin Ziółek.

Adelajda Szarzec-Tragarz: Pilot, instruktor SFI, obecnie kpt na B787 w PLL LOT. Wychowanka Aeroklubu Bielsko–Bialskiego, absolwentka pierwszego rocznika specjalizacji pilotażowej Politechniki Rzeszowskiej. Mężatka, matka dwóch synów.

Marcin Ziółek: Jest Pani jedyną kobietą kapitanem latającą na LOT-owskich Boeingach 787. Proszę powiedzieć, jaką ścieżkę kariery musiała Pani przejść aby objąć dowodzenie Dreamlinerem?

Adelajda Szarzec-Tragarz:
Jestem pilotem samolotów pasażerskich od wielu lat, z nalotem ogólnym 16 tys. godzin, w tym 12 tys. godzin dowódczych. Latałam na samolotach radzieckich An-24, Tu-154 oraz na B737 i B-767, a od połowy 2013 r. na B787. Moje doświadczenie oraz dotychczasowy przebieg kariery lotniczej zdecydowały o możliwości udziału w szkoleniu na Dreamlinera. Przygodę z lotnictwem rozpoczęłam w wieku 16 lat w Aeroklubie Bielsko-Bialskim. Latałam tam na szybowcach oraz ukończyłam szkolenie podstawowe na samolocie Zlin 526 F. Kolejne stopnie wiedzy lotniczej zdobyłam kształcąc się w Politechnice Rzeszowskiej, którą opuściłam z tytułem magistra inżyniera oraz z licencją pilota zawodowego.

MZ: Dlaczego tak mało kobiet spotykamy w tym zawodzie? Raczej nie jest to kwestia predyspozycji?

AS-T:
Liczba kobiet w lotnictwie stale rośnie. Słyszę kobiety w powietrzu, widzę na lotniskach w mundurach linii lotniczych, nawet krajów, w których kulturowo przeznaczono im inne role społeczne. W skali globalnej jest to, jak przypuszczam, jednak zaledwie kilka procent, najwięcej w liniach amerykańskich. Nie jest to zawód dla każdego i nie stosuje się parytetów, decydują cechy osobowościowe, możliwości intelektualne, a ostatnio również finansowe. Kobietom trudniej jest też pogodzić życie zawodowe z oczekiwanym rodzicielstwem.


MZ: Czy latając na różne lotniska zauważa Pani oznaki zaskoczenia, że kobieta zasiada za sterami takiego samolotu i to po lewej stronie?

AS-T: Są różne reakcje, wiążące się ze stereotypami, jednak to także się zmienia. Samolot jest powszechnie dostępnym środkiem komunikacji, lot nie budzi już wielkich emocji, stąd też pilot nie jest już postrzegany jako bohater przestworzy, raczej jako profesjonalista do którego ma się zaufanie. Oczywiście zdarza się, zwłaszcza wśród ludzi starszych lub rzadziej latających, pewne zaskoczenie czy niedowierzanie, że kapitan to kobieta, ale zawsze sympatycznie, bez złośliwości, przekazują podziękowania po locie.

MZ: Dreamliner to najnowszy tak duży samolot pasażerski wprowadzony do eksploatacji w ostatnim czasie. Proszę powiedzieć jakie jego innowacje technologiczne są najbardziej przydatne dla pilota..

AS-T:
Mogę powiedzieć, że B787 jest przyjazny dla pilota, bowiem posiada wiele funkcji ułatwiających wykonanie lotu, ale oczywiście nie zwalnia z myślenia. Możliwość wykonania precyzyjnego podejścia do lądowania na lotnisko nie wyposażone w naziemne urządzenia elektroniczne, automatyczne skorygowanie kierunku i przechylenia w przypadku utraty jednego silnika, możliwość precyzyjnego utrzymania parametrów lotu, dzięki zastosowaniu head-up display oraz ilość informacji wspomagających sprawia, że jest to konstrukcja na miarę naszych czasów. 

MZ: Czy to jest docelowy typ Pani statku powietrznego, czy jest inny na którym chciałaby Pani latać?

AS-T:
Dreamliner jest spełnieniem moich zawodowych marzeń i chciałabym zwiększyć swoje doświadczenie na tym typie, ale nie wykluczam zmian.

MZ: Czy życie pilota liniowego jest obecnie łatwiejsze niż jeszcze dziesięć lat temu? Co się zmieniło w międzyczasie?

AS-T:
Kiedyś załoga składała się z pilotów, nawigatora, mechanika. Czynności w kabinie były podzielone na kilka osób, dziś ludzi zastąpiła elektronika. Wydłużył się też czas wykonywania czynności lotniczych, obciążenie pracą, ale nie zmieniło się jedno – miłość do lotnictwa, pasja, przyjemność z jaką wsiada się do samolotu by wykonać kolejny lot. Podziwiać lodowce Grenlandii, zorzę polarną, czy wschód księżyca (słońca mniej, bo świeci prosto w oczy) nie każdemu jest dane.

MZ: Jeśli miałaby Pani osobie z licencją turystyczną przekazać rady jak latać na Boeingu 787 - jakie podstawowe zasady by Pani przekazała?

AS-T:  Podstawowe zasady pilotażu niczym się nie różnią. Można polatać wirtualnie na każdym samolocie i każdej trasie. Nie jestem pewna czy również na Dreamlinerze, ale w niedługim czasie będzie to możliwe. Ważniejsze jest poznanie specyfiki latania w linii lotniczej, sprostanie stawianym wymaganiom w zakresie wyszkolenia i zachowania bezpieczeństwa. Nie bez powodu ciężkim samolotem pasażerskim latają piloci z doświadczeniem zdobywanym przez lata. Trzeba zatem uzbroić się w cierpliwość. 


MZ: Czy oprócz zasiadania za sterami Dreamlinera praktykuje jeszcze Pani za sterami statków powietrznych general aviation?

AS-T:
Nie latam już na szybowcach ani na małych samolotach. Nie mam na to czasu. Może kiedyś wrócę. Czasem latam jako pasażer. Moim ulubionym był AN-2, może dlatego, że wtedy był najcięższym z dostępnych, oraz prosty pilotażowo, pozwalający na szkolenie podstawowe, jak i latanie wg. IFR. Nie był może zbyt komfortowy, (zdecydowanie przekraczał normy hałasu), kabina w niczym nie przypominała też dzisiejszych glass cocpitów, ale dzięki wspaniałym instruktorom nabyłam umiejętności przydatnych w zdobyciu licencji zawodowej.

MZ: Czy kobiecie łatwo pogodzić prace w liniach, co wymaga częstych pobytów, z życiem rodzinnym?

AS-T:
Wszystko można zorganizować, także czas jaki mamy dla rodziny. Jestem matką dwóch, dzisiaj już dorosłych synów i wychowaliśmy z mężem dzieci bez wsparcia ze strony daleko mieszkających dziadków. Mąż, choć związany z lotnictwem nie jest pilotem, więc przy stałych godzinach pracy, mógł podczas mojej nieobecności zająć się sprawami domowymi. Starszy syn poszedł w moje ślady, jest pilotem, trzymam za niego kciuki, żeby kiedyś zajął moje miejsce na lewym fotelu Dreamlinera.

MZ: Proszę opowiedzieć swoją najzabawniejszą historię związaną z lataniem.

AS-T:
Było to dawno temu, na początku mojej kariery. Przyleciałam do Gdańska, do powrotu trzeba było czekać kilka godzin więc pojechałam w mundurze, odwiedzić znajomych mieszkających blisko lotniska. Drzwi otworzył mi ich kilkuletni synek i zawołał: „Mamo, przyszła jakaś pani co wygląda jak pilot”.

MZ: I na koniec nasze firmowe pytanie – jakiego rodzaju muzyki Pani słucha?

AS-T:
Lubię jazz i w wolnej chwili chodzę na koncerty na żywo, najczęściej w małych salach. Niestety nie mogę zaplanować niczego z wyprzedzeniem, ze względu na specyfikę pracy. Na co dzień słucham radiowej Trójki i akceptuję tam prawie wszystko.

MZ: Dziękuję za rozmowę.

AS-T: Dziękuję.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony