Przejdź do treści
Źródło artykułu

Każdy dzień pracy niesie ze sobą coś nowego...

Druga cześć wywiadu Marcin Ziółka z Tomaszem Jastrząb, Dyżurnym Operacyjnym Międzynarodowego Portu Lotniczego Katowice Pyrzowice.

Pierwsza część wywiadu.

MZ: Jakie najbardziej nietypowe sytuacje zdarzyły się podczas Pańskich dyżurów?

TJ:
Nietypowe sytuacje najczęściej kojarzą się z niebezpiecznymi, a tych staramy się mieć jak najmniej. Dużo bardziej wolimy mieć dni, w których zdarza się coś ciekawego, np. wizyta nietypowego samolotu. Tak było gdy przyleciał największy samolot świata An-225 Mrija. Tak jak mówiłem wcześniej, każdy dzień pracy niesie ze sobą coś nowego i każdy dzień jest inny. W tej pracy nie można narzekać na nudę czy rutynę.

Obecnie na lotnisku trwa budowa nowej płyty postojowej  oraz nowej drogi startowej. Przy pracach budowlanych trzeba mieć oczy dookoła głowy.

Na pewno ciekawe jest to, że pracując na lotnisku można spotkać znanych ludzi. W ciągu mojej kariery Dyżurnego Portu mogłem uścisnąć dłoń wszystkim Prezydentom i Premierom Polski (nie zawsze przylatują z wizytami oficjalnymi), mogłem z bliska zobaczyć głowy państw większości krajów Europy, jak również wielu aktorów, piosenkarzy, sportowców.

MZ: A jakie najbardziej stresujące?

TJ:
Stres jest nieodłącznym elementem pracy Dyżurnego Portu Lotniczego. Najbardziej stresujące są sytuacje związane z ‘’nietypowym’’ lądowaniami statków powietrznych. Szczególnie lądowania awaryjne wywołują podenerwowanie wśród wszystkich pracowników lotniska.

Kilka lat temu miała miejsce nietypowa sytuacja z samolotem niemieckiego przewoźnika, który ‘’przelatywał’’ nad Pyrzowicami. Jeden z pasażerów znajdujących się na pokładzie chciał zapalić papierosa, a ponieważ stewardesa zwróciła mu uwagę, że nie zezwalają na to przepisy, wywołało to jego wielkie niezadowolenie. W konsekwencji pasażer stwierdził, że ma bombę. Próba jakiejkolwiek rozmowy z nim nie przynosiła efektu.

W związku z wynikłą sytuacją kapitan podjął decyzję o awaryjnym lądowaniu w Katowicach. Samolot został ustawiony na odseparowanym stanowisku i rozpoczęto/podjęto czynności zgodnie z procedurami. Po krótkich negocjacjach okazało się, że był to obywatel ‘’ze wschodu’’ który nie miał bomby, ale miał kilka promili alkoholu we krwi. Sytuacja ta musiała być traktowana jako realne zagrożenie, nigdy nie wiadomo co tak naprawdę może się zdarzyć.

MZ: W ostatnich latach na lotnisku Katowice miało miejsce kilka zdarzeń badanych przez PKBWL związanych z incydentami i wypadkami, w których brały udział statki powietrzne GA. W Pana ocenie - jakie elementy powinny jeszcze zostać wprowadzone do podstawowego szkolenia do licencji turystycznej, aby w przyszłości uniknąć takich zdarzeń?

TJ:
Nie jestem specjalistą w dziedzinie szkolenia pilotów. Ale z własnych obserwacji wnioskuję, że kandydaci na pilotów wykonują zbyt mało lotów w trudnych warunkach, przynajmniej na naszym lotnisku. Można zauważyć, że sytuacja z lotami wykonywanymi z widzialnością (VFR), jest zadowalająca, loty te są wykonywane w dzień przy dobrych warunkach atmosferycznych.

Natomiast przy lotach wykonywanych zgodnie ze wskazaniami przyrządów (IFR), przy niskiej podstawie chmur, ograniczonej widzialności widać, że niektórzy piloci mają problemy z podchodzeniem do lądowania.

MZ: Najtragiczniejszym zdarzeniem z udziałem statku powietrznego lotnictwa ogólnego w rejonie lotniska była katastrofa Cirrusa SR22, w wyniku której 13 listopada 2011 r. zginęły 4 osoby. Jaka w takim przypadku była rola Dyżurnego Portu i jakie działania musiał on podjąć?

TJ:
Tak, w tym przypadku 13 okazał się być dniem pechowym. W tym dniu o godzinie 19:21 otrzymałem informację od kontrolera ruchu lotniczego o ogłoszeniu alarmu. Samolot Cirrus (SR22) na 3,5 mili przed lotniskiem zniknął z radarów oraz utracono z nim łączność.

W takiej sytuacji postępuję się zgodnie z procedurami. Dyżurny ogłasza alarm dla wszystkich służb lotniskowych ze wskazaniem rejonu koncentracji wszystkich sił (portowych i zewnętrznych) biorących udział w akcji.

Ponieważ nie wiadomo było co się działo z samolotem konieczne było zamknięcie lotniska dla ruchu lotniczego. Dyżurny zwołuje Sztab Kryzysowy, który koordynuje działania ratownicze. Należy ustalić właściciela i użytkownika statku powietrznego i ilość osób na pokładzie, co w tym konkretnym przypadku nie było łatwe. Do naszych obowiązków należy również informowanie PKBWL o zaistniałym zdarzeniu.

MZ: Czy samoloty lotnictwa ogólnego przysparzają Dyżurnemu więcej pracy, czy też bardziej obciążające są operacji linii komercyjnych?

TJ:
Z reguły piloci samolotów linii komercyjnych są bardziej doświadczeni, lepiej znają przepisy ruchu lotniczego i lepiej potrafią zachować na lotnisku, na którym panuje duży ruch lotniczy. Najwięcej problemów jest z niedoświadczonymi pilotami, którzy wyrabiają licencje poza granicami naszego kraju, gdzie poziom wyszkolenia znacznie odbiega od polskich standardów.

Dlatego też, dość często zdarzają się kontrole Inspektorów Urzędu Lotnictwa Cywilnego, którzy sprawdzają licencje i uprawnienia pilotów oraz stan techniczny statków powietrznych, zarówno lotnictwa ogólnego jak i linii komercyjnych.

MZ: Przylot pilota, który dopiero niedawno uzyskał licencję turystyczną i chce się sprawdzić na lotnisku komunikacyjnym z pewnością może nieść dla wszystkich jego użytkowników ryzyko nieprzewidywalności jego zachowania. Jakie najczęściej błędy popełniają piloci statków powietrznych GA na lotnisku w Katowicach i na co powinni oni najbardziej zwrócić uwagę?

TJ:
Przede wszystkim znajomość języka angielskiego, który jest używany do komunikacji między kontrolerami ruchu lotniczego, a załogami samolotów. Nie znając języka (w wystarczającym stopniu) pilot nie ma wyobrażenia co dzieje się w przestrzeni kontrolowanej lotniska, do której wlatuje, a w której nie jest sam.

Drugim błędem, który popełniają piloci jest brak znajomości lokalizacji punktów orientacyjnych w CTR. Często się zdarza sytuacja, gdy kontroler mówi ‘’oczekuj nad punktem NOVEMBER’’ i musi po chwili milczenia ze strony pilota dodać ‘’kościół w miejscowości Zendek’’.

MZ: Czy Pan sam lata jakimiś statkami powietrznymi, jeśli tak to jakimi?

TJ:
Samolotami latam tylko jako pasażer. I dlatego staram się wykonywać swoją pracę jak najlepiej. Wierzę w to, że gdzieś na jakimś lotnisku jest Dyżurny Portu, który nad wszystkim czuwa i nie pozwoli, żeby coś mi się stało.

MZ: I na koniec nasze firmowe pytanie, którym kończymy każdy wywiad. Jakiego rodzaju muzyki Pan słucha?

TJ:
Rock, heavy metal i w zależności od nastroju trochę blues’a.

MZ: Dziękuję za rozmowę!

TJ:
Dziękuję.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony