Przejdź do treści
Źródło artykułu

Doświadczyłem, przeżyłem, opisałem: "Zerwana lina"

Poniżej publikujemy teskt jednego z naszych Internautów, który otrzymaliśmy w ramach cyklu "Doświadczyłem, przeżyłem, opisałem...".

"Lato, kurs szybowcowy, starty za wyciągarką, jeden z aeroklubów w Polsce. Od rana planowane loty do zadania na sytuacje awaryjne. Trzy warianty: 1- zerwanie liny powyżej 200m, krąg dwu-zakrętowy i lądowanie, 2- zerwanie liny między 100-150 m, krótki odlot od lotniska zakręt 180st i lądowanie z wiatrem, 3- zerwanie liny poniżej 100m - lądowanie z prostej na lotnisku. Po dwa loty z instruktorem na każdą z wersji. Omówienie zadania i zaczynamy od wariantu 1 - wysokiego.

W myślach wszystko sobie poukładałem i zaczynamy. Wyciągarkowy dostał hasło do napinania, ruszyliśmy, zaczynamy się wznosić a tu BACH! zero ciągu, prędkość spada, oddaję więc drąga do przodu, z tyłu słyszę głośne "AJĆ! co jest k...wa?? - no za wcześnie to",  zerkam na prędkość "stówka" ,wywalam hamulce, i siadam z prostej, tak jak podczas normalnego lądowania.

Zatrzymaliśmy się, otwieram "limuzynę" i słyszę od instruktora bardzo delikatnie ujmując krytykę - "No i coś zrobił? Po co się wyczepiłeś tak nisko? Dlaczego tak gwałtownie w dół?!!! Mało sobie głowy nie rozbiłem, nie zdążyłem się zapiąć!!! Dalej instruktor mówi do mnie, no schrzaniłeś to! Chwila ciszy.... i po chwili w radio obaj słyszymy od wyciągarkowego...   - "Lina się zerwała!"  :)"


Czytaj również:
Zapraszamy do współtworzenia nowej serii artykułów: "Doświadczyłem, przeżyłem, opisałem..."

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony