Przejdź do treści
Paweł Faron/ fot. www.redbullxalps.com
Źródło artykułu

Cele... cel jest jeden: Monako

Paweł Faron (ur. 1974) - uczestnik tegorocznej edycji niezwykle trudnego wyścigu Red Bull X-Alps. Jako jedyny reprezentuje w tych zawodach Polskę. Zdobywca tytułu Polskiego Mistrza Paralotniowego 2006, Zwycięzca XC Australian Open 2009 i zdobywca drugiego miejsca w kategorii w Paralotniowym Pucharze Świata w Cornizzolo w 2007r. Dziś wyruszył wraz z Piotrem Gocem (jego wspierającym w tych zawodach) do Austrii, gdzie 17 lipca - z Salzburga wraz z 29 pozostałymi zawodnikami wyruszy w wyścig górsko-paralotniowy po zwycięstwo!

Jeszcze przed wyjazdem polskiego zespołu, udało nam się zadać Pawłowi Faronowi kilka pytań. Rozmawia Marta Grajper.

Marta Grajper: Jak zaczęła się Pana przygoda z paralotniarstwem?
Paweł Faron:
Od dziecka interesowały mnie samoloty, chodziłem do modelarni i budowałem modele. Mając ok 10 lat zbudowałem lotnię z babci tyczek do fasoli i z części jej namiotu foliowego do uprawy pomidorów. Przy skoku z garażu mało nie straciłem życia. Na paralotni zacząłem latać w 2000 roku.

M.G.: Pana pierwsza nieudana próba, która mogła kosztować życie – nie zniechęciła Pana. Ale czy paralotniarstwo jest sportem dla wszystkich?
P.F.:
Na pewno nie dla wszystkich, ale dla zdecydowanej większości. Współczesna technika pozwala na konstruowanie naprawdę bezpiecznego sprzętu. Największym zagrożeniem dla pilota jest on sam, gdy podejmuje niewłaściwe decyzje. Dobre wyszkolenie i zdrowy rozsądek jest podstawą bezpiecznego i przyjemnego latania.

M.G.: Dziś ma Pan na koncie kilka znaczących sukcesów. Co zachęciło Pana do udziału właśnie w Red Bull X-Alps?
P.F.:
Śledziłem z uwagą poczynania pierwszego naszego zawodnika Krzyśka Ziółkowskiego, wydawało mi się, że nigdy nie będę w stanie podjąć takiej próby charakteru. Mimo to myślałem o X-Alpie i w końcu w tym roku postanowiłem zgłosić chęć udziału. Przez parę lat chodziłem z paralotnią po rożnych pagórach. W 2005 roku urodził się Franek (mój syn) i musiałem trochę przystopować. Oczywiście nadal latałem, tylko że nie było już tyle czasu i częściej korzystałem z wyciągów i kolejek.

M.G.: Jakie wymogi należy spełnić, żeby móc uczestniczyć w tym swoistym alpejskim maratonie?
P.F.:
Trzeba wypełnić formularz, w którym należało przedstawić swoje osiągnięcia i motywację. Potem pozostało czekać na decyzje organizatora. Myślę że pod uwagę brano nie tylko wyniki paralotniowe ale również doświadczenie górskie. Mnie przydało się dość intensywne wspinanie jeszcze z czasów, kiedy nie latałem na paralotni. Zanim zaczęła się moja przygoda z paralotniarstwem - przez kilka sezonów uprawiałem wspinaczkę w naszych polskich górach i włoskich Dolomitach.

M.G.: Jakie przygotowania trzeba poczynić przed takimi zawodami? Czy są jakieś konkretne ćwiczenia/treningi jakie Pan przeszedł?
P.F.:
Przygotowania do Red Bull X-Alps rozpocząłem we wrześniu. Zima tego roku nie dopisała, wiec nie zrealizowałem w pełni planu skiturowego, ale za to wiele chodziłem z glajtem i dzięki temu wykonałem wiele ciekawych zlotów z różnych miejsc. 
Jak wiadomo jest to jeden z najbardziej ekstremalnych wyścigów górskich. Przygotowanie musi być bardzo dobre, Każdy z zawodników ma do pokonania trasę ok 860 km przez Alpy, zaliczając po drodze punkty zwrotne. Jeśli pogoda pozwala na latanie, lecimy ile się da, po lądowaniu wieczorem pakujemy się i dalej maszerujemy z całym sprzętem, aby jak najszybciej pokonać trasę. Gorzej jeśli pogoda nie rozpieszcza, wówczas drałujemy z całym szpejem na plecach ile kto wytrzyma.

M.G.: Z tego co Pan mówi, jest to niezwykły wysiłek fizyczny. Ile czasu trwa przygotowanie do takich zawodów?
P.F.:
Ja przygotowywałem sie rok - startuję po raz pierwszy. Większość zawodników jednak startuje po raz kolejny. Oni mogli przygotowywać się dłużej.

M.G.: Co jest najtrudniejszym elementem tych zawodów? Jaki element, może odcinek trasy, zadanie, etc., jest dla Pana największym wyzwaniem w Red Bull X-Alps?
P.F.:
Największym wyzwaniem jest chyba pokonanie własnych obaw i słabości.

M.G.: Czy jakieś wskazówki doświadczonego już w poprzednich edycjach Pana asystenta – Piotra Goca – były dla Pana nowością, wymagały dodatkowych przygotowań?
P.F.:
Piotrek to mój szwagier, na dodatek od 13 lat razem prowadzimy firmę Fargo. Zatem rozumiemy się świetnie i oczywiście pomaga mi ile może, doradza w wielu sprawach. Myślę, że dzięki jego wskazówkom jest mi łatwiej.

M.G.: Jakie cele stawiacie sobie jako zespół w tegorocznej edycji zawodów?
P.F.:
Cele... cel jest jeden Monako.

M.G.: Czy udział w tych zawodach ma być jednorazowy, czy jest to plan na wiele edycji?
P.F.:
Często myślę o tym i wiem, że uczestnictwo w kolejnej edycji byłoby łatwiejsze, czas pokaże.

M.G.: Jak bardzo w takim wyścigu liczy się sprzęt i czy organizator narzuca jakieś standardy?
P.F.:
Oczywiście sprzęt w takim wyścigu jest sprawą wyjątkowo ważną, I nie chodzi tu tylko o wagę (cały ekwipunek potrzebny do lotu zawodnik musi nieść na plecach), ale również i osiągi. Każdy zawodnik sam decyduje czy bierze sprzęt bezpieczniejszy, ale za to z gorszymi osiągami czy też podrasowany na maxa, ale oczywiście trudniejszy w opanowaniu. Tu jakby jest trochę loterii jeśli trafimy na dobrą termikę w normalny "lotny dzień" wszystko jest ok, ale gdy będziemy mieli do czynienia z silnym wiatrem, dużą turbulencją - wówczas przydaje się łatwiejsza w pilotażu paralotnia.

M.G.: Jakich rad udzieliłby Pan początkującym paralotniarzom?
P.F.:
Ciągle się czuje jak początkujący i ciężko mi jest udzielać rad. Latanie to tak szeroki temat, że opisanie sprawy w kilku słowach jest niemożliwe.

M.G.: Gdzie w Polsce lata się najlepiej na Paralotni?
P.F.:
Ja mieszkam w Beskidach, więc siłą rzeczy tu latam najczęściej.

M.G.: I na koniec nasze firmowe pytanie: Jakiej muzyki Pan słucha?
P.F.:
Jestem z wykształcenia muzykiem, śpiewam w zespole 4&4 singers. Zdecydowanie preferuje muzykę tzw. poważną. Ale to też bardzo obszerny temat ...

M.G.: Dziękuję za rozmowę i zapewniam, że wraz z całą redakcją dlapilota.pl trzymamy za Pana kciuki!
P.F.:
Dziękuję.


Film z lotu rekonesansowego Pawła Farona.
Jak skomentował w jego opisie: "Trafil sie zacny 'warun', wiec udało się z bliska przyjrzeć Grossglocknerowi"



Więcej filmów znajdziecie na kanale Youtube

Czytaj również:
17 lipca rozpoczynają się zawody paralotniowe Red Bull X-Alps
Lista zawodników X-Alps 2011

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony