Przejdź do treści
Albatros B.II (fot. elity.com.pl)
Źródło artykułu

Historia: Polscy piloci w obronie odzyskanej wolności

11 listopada przypada Narodowe Święto Niepodległości – święto państwowe, które w Polsce obchodzone jest corocznie dla upamiętnienia odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 roku, po 123 latach zaborów (1795–1918).

Odzyskiwanie przez Polskę niepodległości było procesem stopniowym. Wybór 11 listopada uzasadnić można zbiegiem wydarzeń w Polsce z zakończeniem I wojny światowej dzięki zawarciu rozejmu w Compiègne 11 listopada 1918 roku, pieczętującego ostateczną klęskę Niemiec.

Dzień wcześniej przybył do Warszawy Józef Piłsudski. W tych dwóch dniach, 10 i 11 listopada 1918 roku, naród polski uświadomił sobie w pełni odzyskanie niepodległości, a nastrój głębokiego wzruszenia i entuzjazmu ogarnął kraj.

11 listopada to dla nas, Polaków jedna z najważniejszych dat w kalendarzu. W tym roku obchodzimy 105. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. W związku z kolejnym Świętem Niepodległości warto przypomnieć okoliczności powstania zalążka polskich sił powietrznych, które powstały na bazie samolotów przejętych z rąk niemieckich i austriackich.

Obchody Narodowego Święta Niepodległości

Dzięki uprzejmości Magazynu ELITY chcemy przypomnieć fanom hostorii lotnictwa artykułem Piotra Bielińskiego pt.: "Samoloty zaborców – na których Polacy obronili smak wolności" jakie były początki polskich sił powietrznych. 16. grudnia 1918 r. na Polu Mokotowskim w Warszawie grupa 36 lotników wypowiedziała rotę przysięgi na wierność Rzeczypospolitej. Polskie Siły Lotnicze stały się faktem – ropoczęła się walka lotników w obronie młodego Państwa. Na szczęście dzieki trudowi wielu ludzi gotowe były lotnicze kadry dla rodzacego się polskiego lotnictwa. Potrzebne były teraz ich umiejętności i hart ducha. Czas pokazał, że ludzie ci sprawdzili się w służbie dla Rzeczypospolitej wykonując z naddatkiem swoje obowiązki.

Samoloty zaborców – na których Polacy obronili smak wolności

Wielka Wojna zakończyła się w listopadzie 1918 roku pokonaniem Niemiec i Rosji, odradzała się Polska, polskie wojsko i rodziły się jej siły lotnicze. Dla wystawienia tej nowej formacji potrzebowano zarówno maszyn i ludzi. Dzięki temu, że Polska była uważana za jedno z państw walczących z Niemcami i posiadało w momencie zakończenia działań wojennych w listopadzie 1918 roku formacje zbrojne na froncie we Francji możliwe było wsparcie w budowie sił lotniczych ze strony sojuszników. Natomiast wcześniej Polacy znaleźli się w formacjach lotniczych państw centralnych i stamtąd pozyskiwano potrzebne do walk o wolną Polskę aeroplany.

Na przełomie 1918 i 1919 roku zaczęły się dzieje polskiego lotnictwa wojskowego w niepodległej Polsce. Tworzono je od zera i wyposażano w samoloty zdobyte na lotniskach przejętych z rąk niemieckich i austriackich. Do lotnictwa Wojska Polskiego dotarło tak kilkaset samolotów. Wśród nich były też samoloty służące do szkolenia, na nich właśnie pierwsze kroki w powietrzu stawiali kandydaci na pilotów w niepodległym kraju.

W lotnictwie polskim eksploatowano 116 szkolnych samolotów Albatros B.II, pochodzących przeważnie z opanowanych parków lotniczych zaborców w byłej Kongresówce, Małopolsce, Wielkopolsce. Trochę maszyn zakupiono z przydziału Międzysojuszniczej Komisji Reparacji Wojennych Ententy. Podczas wojny z bolszewikami około 25 Albatrosów B.II zostało przydzielonych w roli samolotów łącznikowych do eskadr wywiadowczych, jednej niszczycielskiej, jednej myśliwskiej i do lotnictwa morskiego w Pucku. Samoloty Albatros B.II były używane w szkolnictwie lotniczym do 1927 r.

Jeden egzemplarz tego samolotu jest wystawiony od wiosny 1987 r. w ekspozycji Muzeum Lotnictwa w Krakowie jako Albatros B.IIa nr 1302/15”Ada”.

Albatros B.IIa (fot. muzeumlotnictwa.pl)

Albatros B.IIa (fot. muzeumlotnictwa.pl)

Albatros B.IIa (fot. muzeumlotnictwa.pl)2

Albatros B.IIa (fot. muzeumlotnictwa.pl)

Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku w lotnictwie polskim znalazło się też 40 samolotów szkolnych Hansa Brandenburg B.I po zdobyciu ich na Niemcach i Austriakach. Był to samolot szkolno-rozpoznawczy zaprojektowany w 1914. Z uwagi na łatwość pilotażu i dobrą sterowność używano ich do szkolenia pilotów w Wojskowej Szkole Lotniczej na lotnisku mokotowskim w Warszawie, w Niższej Szkole Pilotów w Krakowie i w Szkole Lotniczej w Bydgoszczy, a także w niektórych eskadrach. W 1919 roku Wojskowe Warsztaty Lotnicze w Krakowie i we Lwowie zaczęły produkcję samolotów według wzorów austriackich – w sumie zbudowano około 70 samolotów. W czasie wojny z Sowietami w 1920 roku część samolotów Hansa Brandenburg B.I zastosowano do celów rozpoznawczych.

Polacy w zimie 1919 roku zdobyli w Poznaniu 10 samolotów Albatros D.III. W latach 1919 – 1920 znajdowały się one w w 7 i 13 eskadrach myśliwskich, w 4, 5 i 12 eskadrach wywiadowczych i szkołach lotniczych w Warszawie i Poznaniu. Na Ławicy, na tym samolocie, instruktor akrobacji Adam Haber-‑Włyński wyszkolił późniejszego pilota-‑instruktora i literata Janusza Meissnera. Na samolotach tych polscy lotnicy walczyli w walkach 1919 – 1920 w wojnie z bolszewikami i były uważane za niezawodne. Używano również 38 licencyjnych austriackich Albatros D.III Oeffeg zdobytych w Małopolsce w 1918 roku.

Polskie lotnictwo wojskowe przejęło od Austriaków 16 sztuk aeroplanów Fokker E.V. Na takim samolocie por. Stefan Stec z 7 Eskadry Myśliwskiej po raz pierwszy namalował biało-‑czerwone szachownice, które od grudnia 1918 roku stały się barwami polskiego lotnictwa. 29 kwietnia 1919 roku por. Stec zestrzelił w walce powietrznej ukraiński samolot myśliwski Nieuport 11 eskortujący dwa Brandenburgi uzyskując pierwsze zwycięstwo powietrzne w lotnictwie polskim. Na takiej samej maszynie latał też por. pil. Ludwik Idzikowski, późniejszy pionier dalekich lotów.

Pierwsze egzemplarze groźnej dla przeciwników niemieckich lotników maszyny Fokker D.VII Polacy zdobyli w Wielkopolsce zimą 1919 roku. Dalsze Fokkery pozyskano tam poprzez zakup samolotów w Niemczech, które następnie przyprowadzali na polską stronę niemieccy piloci nazywani „błądzącymi” wśród nich był kpt. S.von Bismarck. Po sprawdzeniu sprawności samolotu przez polskich mechaników, wypłacano pilotowi należność i odsyłano koleją do Niemiec. Pozyskano w ten sposób 20 Fokkerów D.VII. Pojedyncze Fokkery D.VII trafiły też do szkolnictwa.

Wizualizacja repliki samolotu Fokker D.VII

Wizualizacja repliki samolotu Fokker D.VII

Najwięcej maszyn Fokker D.VII używała 15. eskadra myśliwska której Fokkery w końcu maja 1920 roku, z powodzeniem walczyły z pociągami pancernymi Armii Czerwonej. We współdziałaniu z 21. eskadrą niszczycielską która bombardowała tory, 15. eskadra myśliwska i 5. eskadra wywiadowcza nalotami szturmowymi uniemożliwiały ich naprawę. Udało się dzięki temu zdobycie kilku pociągów pancernych przez żołnierzy 12. Dywizji Piechoty. Apogeum walk nastąpiło w połowie sierpnia 1920 roku u bram Lwowa z kawalerzystami z 1. Armii Konnej Siemiona Budionnego. Bolszewickie aeroplany pojawiały się sporadycznie i Fokkery nie mogły wykazać swoich walorów jako maszyny myśliwskie. Z powodzeniem stosowano je jako samoloty rozpoznawcze, łącznikowe i szturmowe – dodano do części z nich możliwość przenoszenia dwóch bomb o wadze 12,5 kg. W Polsce te maszyny używano jeszcze w drugiej połowie lat 30.

W lotnictwie polskim używano też 33 samolotów Hansa Brandenburg C.I. Na jesieni 1918 roku zdobyto je na Niemcach i Austriakach. 5 listopada 1918 roku Stefan Bastyr wraz z obserwatorem de Beaurain wykonali na Brandenburgu C.I pierwszy lot bojowy lotnictwa niepodległej Polski. Wydarzenie to miało miejsce jeszcze przed rozbrojeniem niemieckich okupantów w Warszawie 11 listopada 1918 roku. Piloci zrzucili lekkie bomby 15 kg i ostrzelali ukraińskich żołnierzy wycofujących się po próbie ataku na Dworzec Główny we Lwowie.

Później aparaty te używano do szkolenia pilotów m.in. w Wojskowej Szkole Lotniczej na lotnisku mokotowskim w Warszawie i w Niższej Szkole Pilotów w Krakowie, a także w niektórych eskadrach. Samoloty te dobrze nadawały się do szkół lotniczych, gdyż były bardzo bezpieczne, pomimo kilku wypadków nikt nie zginął. W 1919 roku Wojskowe Warsztaty Lotnicze w Krakowie i Lwowie rozpoczęły produkcję samolotów według wzorów austriackich, łącznie zbudowano około 70 maszyn. W wojnie z bolszewikami zastosowano część samolotów Hansa Brandenburg B.I do celów rozpoznawczych.

Rumpler C.I był pierwszym samolotem pilotowanym przez Polaków, służących jeszcze w armii Austro-Węgierskiej. Później w Polsce znalazło się około 84 maszyn, które zdobyto w listopadzie 1918 roku. Około 60 aparatów wysłano do szkół lotniczych, zaś w eskadrach bojowych były nieliczne. Aeroplany te nie były zbytnio lubiane, uznane zostały za niebezpieczne, trudne w pilotażu i w związku ze słabym silnikiem nie nadające się do zadań bojowych. Maszyny te brały udział w walkach obronnych Lwowa na przełomie 1918 i 1919 r., także na Froncie Południowym.

Samolot rozpoznawczy Rumpler C-I w barwach polskiego lotnictwa wojskowego (fot. archiwum samolotypolskie.pl)

Samolot rozpoznawczy Rumpler C-I w barwach polskiego lotnictwa wojskowego (fot. archiwum samolotypolskie.pl)

49 egzemplarzy aeroplanów Albatros C.I w trzech wersjach zdobyto na jesieni 1918 roku. Większość tych samolotów zdobyta została w Wielkopolsce, część na terenie Małopolski oraz byłej Kongresówki. Samoloty były według specjalistów „mało silne” i zakwalifikowano je do szkolenia. Przy braku odpowiednich maszyn Albatrosy C.I w niewielkich ilościach walczyły w roku 1919 na Froncie Ukraińskim – Małopolsce Wschodniej oraz w 1920 r. ofensywie na Kijów.

W listopadzie 1918 roku Polacy zdobyli 32 sztuki samolotów Albatros C.X. Trafiły one do 12 eskadr wywiadowczych i jednej myśliwskiej. Maszyny te wykorzystywano w roku 1919 i do wiosny 1920 r. w lotach rozpoznawczych i bombowych na Froncie Litewsko-‑Białoruskim, Galicyjskim i w latach 1919 i 1920 w Małopolsce. Walczono nimi też w ofensywie wiosennej w roku 1920 i z oddziałami Budionnego pod Hrubieszowem. Jeden samolot Albatros C.X., przerobiono na wersję sanitarną o oznaczeniu C.XS, był to pierwszy samolot tego typu w Polsce.

Aeroplany Albatros C.XV w liczbie 18 pochodziły z zakupów, z prywatnych firm w Gdańsku. Większość maszyn była fabrycznie nowa i wyposażona w oryginalne silniki. Pierwsze egzemplarze dotarły w sierpniu 1920 r., samoloty te brały udział w bitwie nad Niemnem we wrześniu 1920 r., oraz akcji na Grodno i Lidę. Przeprowadzano na nich szturmowe ataki na oddziały konne Budionnego.

Kolejnych 15 maszyn, które dotarły do polskich formacji lotniczych to samoloty typu L.V.G. VI . Samoloty te walczyły -m.-in. na Froncie Litewsko-‑Białoruskim, oswobodzały Małopolskę Wschodnią, działały w Bitwie Warszawskiej i nad Niemnem a także akcji na Grodno. Używane były do lotów rozpoznawczych, bombowych i szturmowych. Samoloty te były bardzo dobrze oceniane przez polskich lotników.

W Polsce użyto 63 samolotów DFW C.V. z których zdobyto 35, a reszta została później zakupiona w Niemczech. Samoloty DFW C.V znalazły się na wyposażeniu eskadr wywiadowczych Maszyny te w 1919 r. używane były w walkach na Froncie Południowym (wyzwalanie Małopolski Wsch.), Froncie Litewsko-‑Białoruskim i Froncie Wielkopolskim. W roku następnym brały udział w ofensywie wiosennej na Ukrainie, Bitwie Warszawskiej, Bitwie nad Niemnem a także w walkach na Froncie Mazowieckim. Samoloty DFW C.V służyły również w szkołach lotniczych.

W Polsce ze zdobyczy po zaborcach i z zakupów wykorzystano 17 egzemplarzy Rumpler C.V., C.VII i C.VIII Był to samolot kurierski, przystosowany do lotów pasażersko-‑transportowych, bez uzbrojenia. Samoloty te brały udział w walkach na Froncie Wielkopolskim, Litewsko-‑Białoruskim, a także w Kijowie, bitwie nad Niemnem, w działaniach nad Grodnem i Lidą. Samoloty te były trudne w pilotażu, łatwo wpadały w korkociąg i wymagały dobrego lądowiska. Duży problem stanowiły również ich nienajlepsze silniki.

W polskich barwach działało 91 zdobycznych maszyn A.E.G.C.IV. Samolot skonstruowano w zakładach elektrotechnicznych AEG (Allgemeine Elektrizitäts Geselschaf na przełomie roku 1915 i 1916). Najwięcej maszyn zdobyto w w podpoznańskiej hali Zeppelina w Winiarach – w sumie 51 sztuk modeli C.IV i C.IVa. Aeroplanów AEG używano bojowo w 1919 r. na Froncie Ukraińskim, Polesiu, Wileńszczyźnie i rejonie Hrubieszowa i Rawy Ruskiej. W 1920 roku roku samoloty te stosowano w działaniach szturmowych przeciw kawalerii na Froncie Południowym. Piloci używający samolotów AEG do bombardowań dobrze oceniali przystosowanie ich do tego celu, lecz narzekali na zbyt słaby silnik. Maszyny te szkoliły pilotów w Ławicy, w Toruniu i na warszawskim Mokotowie. Zgodnie z rozkazem Naczelnego Dowództwa dnia 18 stycznia 1921 r. wycofano AEG ze służby, następnie trafiły one do Ławicy, gdzie większość skasowano w kwietniu 1921 r.

Lotnictwo polskie używało 151 maszyn typu L.V.G.C.V. W Winiarach pod Poznaniem zdobyto 55 sztuk (bez silników), w Ławicy 20, w Małopolsce i byłym Królestwie Polskim 7, na Froncie Wschodnim 8, pozostałe maszyny pochodziły z zakupów i przydziału Komisji Reparacji. Pierwszy lot na samolotach C‑V odbył się 7 stycznia 1919 r. nad Poznaniem, natomiast już 9 stycznia 6 maszyn LVG C.V zbombardowało lotnisko we Frankfurcie. Była to reakcja za naloty bombowców Gotha na Ławicę. Samoloty te wykorzystywano jako rozpoznawcze, bombowe i szturmowe w walkach na frontach: Wielkopolskim, Litewsko-‑Białoruskim, w Małopolsce Wschodniej, na Ukrainie, w Bitwie Warszawskiej, Bitwie nad Niemnem i w walkach z oddziałami Budionnego. Samolotów LVG C.V używano w lotnictwie polskim aż do rozejmu w październiku 1920 r. Oprócz formacji bojowych samoloty te wykorzystywano jako szkolne -m.-in. w Poznaniu i Grudziądzu, w Warszawie i Dęblinie, a także w Krakowie, Toruniu i Ławicy.

Samoloty te cieszyły się dobrą opinią wśród polskich załóg. C.V uchodził za samolot stateczny, nieabsorbujący pilota i dobrze przystosowany do warunków frontowych.

Na stanie lotnictwa polskiego znajdowały się 24 zdobyczne Albatrosy C.XII. Samolot będący następcą C.X opracowano w 1917 r. 16 maszyn przejętych zostało na terenie byłego Królestwa Polskiego oraz w Małopolsce. Pozostałe 8 trafiło do Polski dzięki alianckiej komisji rozdziału reparacji wojennych. Albatrosy C‑XII w roku 1919 używano w walkach, w okolicach Lwowa, w oswobodzaniu Małopolski Wschodniej oraz w walkach na Polesiu. W sierpniu 1920 r. samoloty Albatros C.XII walczyły w obronie Warszawy. Samoloty te zyskały uznanie pilotów, niestety znaczna ich część była w kiepskim stanie technicznym,

Hannover CL-II uzywany w 6 Eskadrze Wywiadowczej. Lotnisko Lwów, kwiecień 1919 r. (fot. via Konrad Zienkiewicz, samolotypolskie.pl)

Hannover CL-II uzywany w 6 Eskadrze Wywiadowczej. Lotnisko Lwów, kwiecień 1919 r. (fot. via Konrad Zienkiewicz, samolotypolskie.pl)

W Polsce znalazły się 23 samoloty Hannover – Roland CL.II zdobyte w 1919 roku w Wielkopolsce. Dostarczono je w niewielkich ilościach do eskadr lotniczych. Polskie załogi Hannoverów brały udział w walkach na Froncie Ukraińskim, Litewsko-‑Białoruskim, Froncie Mazowieckim, podczas oswobadzanie Małopolski Wschodniej, a także latały nad Górnym Śląskiem. Do końca roku 1920 pozostały w eskadrach tylko nieliczne egzemplarze. Samoloty te były wysoko cenione przez polskich lotników. Były to maszyny łatwe w pilotażu, o konstrukcji kadłuba o wysokiej odporności na ostrzał z karabinów maszynowych. Ponadto obserwator miał duże pole ostrzału w kierunku ogona dzięki statecznikowi dwupłatowemu i w kierunku przednim dzięki wysoko umieszczonego stanowiska ogniowego. Samolot miał duży pułap, przez co mógł służyć do osłony i konwoju ciężkich samolotów. CL.II dzięki wytrzymałej konstrukcji mógł wykonywać figury „wyższego pilotażu”. Przy niewielkiej prędkości samolot nadal był stabilny w locie. 18 stycznia 1921 r. samoloty te wycofano z jednostek bojowych.

Do aeroplanów zaborców stosowanych przez pilotów polskich w czasie wojny o niepodległość w latach 1918‑1920 należy dodać szczególne samoloty których użyto kilka sztuk. Ze względu na swe duże rozmiary i posiadanie kilku silników były to wyjątkowe maszyny. Pierwsze to trzyosobowe, dwupłatowe Friedrichshafen G‑III i G‑IIIa, skonstruowane w roku 1916 jako bombowce nocne dalekiego zasięgu z dwoma silnikami, umieszczonymi pomiędzy płatami, po obu stronach kadłuba ze śmigłami w układzie pchającym. Samoloty te w lotnictwie niemieckim wykorzystywane były od połowy 1917 r. do nalotów niszczycielskich na Francję i Belgię a także do wypadów nad Anglię. Zabierały ładunek 500 kg bomb.

W lotnictwie polskim były trzy maszyny serii G. Jeden zakupiono w Gdańsku, a dwa były zdobyczne. Tylko jeden z nich, G‑IIIa trafił na Front Południowy. Jego załoga – mjr pil. Ludomił Rayski, por. obs. Czesław Filipowicz i strzelec kpt. mech. uzbr. Adam Śmigielski 11 października 1920 roku wykonała lot niszczycielski na opanowaną przez bolszewików stację kolejową w Żmerynce. Zrzucono około 400 kg bomb powodując liczne zniszczenia. Samolot brał czynny udział w walkach, w okolicach Lwowa i Tarnopola do końca wojny polsko-‑bolszewickiej. Dnia 16 listopada 1921 r. przetransportowany został do Ławicy, gdzie z powodu znacznego zużycia został rozebrany na części dla pozostałych maszyn, które służyły do celów szkoleniowych do końca lat dwudziestych.

Kolejnymi aparatami były bombowce Gotha G‑III i G‑IV, dwupłatowe, dwusilnikowe i trzyosobowe z identycznym napędem jak w samolotach Friedrichshafen. Ładunek bomb był taki sam – 500 kg. Lotnictwo niemieckie wykorzystywało te maszyny do wypadów niszczycielskich na Anglię, zarówno za dnia jak i w nocy. Lotnictwo polskie posiadało 1 samolot Gotha w wersji G‑III oraz 4 sztuki G‑IV. Wszystkie samoloty stanowiły zdobycz wojenną.

Tylko jeden samolot typu G‑IV użyto w boju. Od końca maja do początku sierpnia 1920 r. roku w eskorcie Fokkerów D.VII niszczył bolszewickie pociągi pancerne, większe zgrupowania wojsk i zaplecza logistyczne. Załogą samolotu byli por. pil. L. Rayski i por. obs. Cz. Filipowicz. Od lipca 1920 r. samolot przekazano do celów wywiadowczych do Lwowa. Tam załogę aeroplanu stanowili por. pil. Ludwik Idzikowski i ponownie por. obs. Cz. Filipowicz (późniejszy Kierownik Departamentu Lotnictwa Cywilnego Ministerstwa Komunikacji). W dniu 31 sierpnia 1920 r. doszło do kraksy podczas lądowania, w wyniku której oderwane zostało podwozie. We wrześniu samolot odesłano do składnicy w Poznaniu. Pozostałe samoloty, które znajdowały się w Ławicy zostały rozebrane na części.

Walka o Niepodległość Rzeczypospolitej od 1918 roku była wielkim sprawdzianem ogromu całej pracy narodowej przez 123 lata niewoli. Dzięki ogromowi sprzyjających okoliczności politycznych na świecie każdy Polak znalazł się w miejscu, gdzie miał wpływ na bieg historii naszej Ojczyzny. Zarówno w sztabach wielkich jednostek, przy dyplomatycznym stole, jak też na ulicy swego miasta. Wielu dzielnych cichych bohaterów służyło w wojsku Cesarsko-‑Królewskiej Armii Austriackiej czy w armii Cesarskiej Wilhelma II. I w momencie, kiedy ważyły się koleje przyszłości Polski i upadały mocarstwa każdy prawie z nich wiedział co należy zrobić… Przejmowano władzę i urzędy, przejmowano broń. Wielu Polaków rzuciło wszystko dla pomyślności Kraju. Był to wielki zbiorowy hołd dla zastępów przodków walczących i pracujących przez lata zaborów dla przyszłości ziemi ojczystej.

Także fakt, że tyle setek skomplikowanego sprzętu lotniczego przejętego od wrogich armii od razu miał kto uruchomić, obsłużyć i konserwować jest okolicznością niesamowitą. Zapewnienie funkcjonowania tworzonej od podstaw machiny Polskiego lotnictwa wojskowego zasługuje na najwyższy szacunek. Ten norwidowski „wielki zbiorowy obowiązek” samorzutnie i bez przymusu powołał liczne szeregi swoich stronników. Także tych, co w dalekich stronach świata poświadczali oddanie za sprawę swej ziemi ojczystej. Dzięki takim ludziom potęgi sprzymierzone, które pokonały Cesarskie Niemcy i Cesarsko-Królewską Austrię wsparły rodzący się byt Polskiego Państwa dostawami broni i wyposażenia… i setek bojowych aparatów lotniczych, które miały walczyć za daleki kraj nad Wisłą… ale to już kolejna historia.

Piotr Bieliński

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony