Pierwsze ustalenia NTSB w kwestii katastrofy Embraera Phenom 100
Rejestrator parametrów lotu z odrzutowca biznesowego Phenom 100, który 8 grudnia rozbił się w stanie Maryland w USA, wskazuje, iż podczas podejścia samolot zwolnił do 88 węzłów mając wysunięte klapy i podwozie, powiedział członek Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu (NTSB), Robert Sumwalt. Ok. dwie sekundy później, przepustnice zostały przesunięte do przodu, a silniki zaczęły zwiększać obroty. Ok. 20 sekund przed końcem zapisu zaczęło rozbrzmiewać ostrzeżenie o przeciągnięciu, które trwało aż do końca nagrania. Śledczy nie znaleźli dowodów na problemy z silnikami lub zderzenie z ptakami. Prędkość wiatru na lotnisku wynosiła w tym czasie 6 węzłów. Na miejscu wypadku został znaleziony nienaruszony rejestrator rozmów w kokpicie, który pozwolił odtworzyć rozmowy pilotów, jakie mialy miejsce podczas całego 57 minutowego lotu z Chapel Hill w Północnej Karolinie.
W momencie wypadku w pobliżu lotniska znajdowały się trzy samoloty szkoleniowe (jeden w powietrzu i dwa na ziemi). Załogi dwóch z nich raportowały, że przed wypadkiem Phenom mocno się kołysał. Kolejny pilot, który przed zdarzeniem zgłosił na częstotliwości lotniska ostrzeżenie przed licznymi stadami ptaków, później powiedział śledczym, że widział także skupisko ptaków na lotnisku, około 300 m od progu drogi startowej. Jednak ptaków nie odnotowano na ścieżce podejścia i w pobliżu podchodzącego do lądowania Embraera. Według NTSB, odrzutowiec uderzył trzy domy, a większość jego szczątków znaleziono wokół drugiego z nich. Na ostatni dom, w którym zginęły trzy osoby, spadły odłamane skrzydła powodujące jego zapalenie się.
Pilot odrzutowca, który został zidentyfikowany jako Michael Rosenberg (66), posiadał uprawnienia ATP oraz CFI i miał wylatane ok. 4,5 tys. godzin. Miał również ważny type rating na model Phenom i aktualne badania medyczne. W marcu 2010 r. uczestniczył też w innym wypadku lotniczym na samolocie TBM 700. Dwóch zmarłych pasażerów to David Hartman (52) oraz Chiji Ogbuka (31). Na ziemi zginęły trzy osoby - Marie Gemmell (36), a także jej synowie - Cole (3) i jednomiesięczny Devon.
Komentarze