Do katastrofy w pobliżu fabryki P&W mógł doprowadzić pilot
FBI bada okoliczności katastrofy do jakiej doszło w pobliżu głównego wejścia do zakładów Pratt & Whitney w East Hartford w stanie Connecticut.
Ze wstępnego dochodzenia NTSB (Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu) wynika, że „Przyczyną wypadku mogło być zamierzone działanie. W świetle tych dowodów i obowiązujących procedur dotyczących zdarzeń związanych z infrastrukturą krytyczną, Rada przekazuje śledztwo na ręce FBI” – czytamy w oświadczeniu.
W zdarzeniu brał udział dwusilnikowy Piper PA-34-200. Zdaniem mediów, w wypadku ucierpieli uczeń i pilot-instruktor. W powietrzu, krótko przed wypadkiem, miało dojść między nimi do kłótni.
W wyniku katastrofy zginął 28-letni uczeń, a instruktor z ciężkimi poparzeniami trafił do szpitala. Śledztwo ma wykazać kto w krytycznym momencie pilotował samolot.
Komentarze