Nieznana historia polskiego lotnika w Pakistanie
Polski pilot Władysław Turowicz został bohaterem narodowym Pakistanu. Choć w Polsce od dekad pozostaje niemal nieznany, w 180-milionowym Pakistanie Władysław Turowicz uchodzi za bohatera narodowego. W jaki sposób pilot z Polski zasłużył sobie na tak ważne miejsce w historii jednego z najludniejszych państw świata?
Władysław Turowicz przyszedł na świat daleko od ziemi swych przodków. Jego ojciec, Stefan, był cenionym inżynierem budownictwa lądowego. Otrzymawszy lukratywną propozycję, na początku XX wieku wyjechał pracować przy projektowaniu linii kolejowych w carskiej Rosji. To tam, 23 kwietnia 1908 roku, w syberyjskim Zubirze urodził mu się syn.
I wojna światowa i bolszewicka rewolucja wywróciły życie Turowiczów do góry nogami. Stefan nigdy nie ukrywał swej niechęci do komunistów. Gdy odmówił przyjęcia od nich pozycji dyrektora kolei, szybko pożegnał się z pracą. Obawiając się dalszych represji, postanowił wrócić do Polski. Dzięki pomocy organizacji polonijnych, udało mu się dostać wraz z rodziną na statek wypływający z Władywostoku. Po długim rejsie wiodącym m.in. przez Japonię, Chiny, Egipt i Francję, w listopadzie 1922 roku nastoletni Władysław po raz pierwszy postawił stopę na polskiej ziemi.
Nie było wątpliwości, że chłopak odziedziczył smykałkę do zagadnień technicznych po tacie. Patrzył wszakże znacznie wyżej od seniora – i to dosłownie. Zafascynowany nowymi technologiami, rozpoczął studia na wydziale Mechaniki w Sekcji Lotniczej Politechniki Warszawskiej. Był to niebywale elitarny kierunek o strategicznym znaczeniu dla rozwoju i bezpieczeństwa państwa. Wojskowi z całego świata przekonywali, że o ile w czasie pierwszej wojny światowej samoloty miały nikłe znaczenie, tak w następnym konflikcie odegrają decydującą rolę. Jak wielu było w tym prawdy, pokazały już pierwsze dni września 1939 roku.
Miłość w przestworzach
Z powodu poważnej wady wzroku, Turowicz nie miał szans na karierę pilota bojowego. W Polskich Siłach Powietrznych, do których zmobilizowano go jako oficera rezerwy na parę tygodni przed wybuchem wojny, służył więc jako inżynier.
Gdy Niemcy opanowali tereny na zachód od Wisły, Władysław wycofał się do Rumunii. Wraz z innymi żołnierzami trafił do obozu internowania w Slatinie. Tam odnalazła go jego narzeczona, Zofia Szczecińska. Poznali się podczas studenckiej działalności w warszawskim Aeroklubie – młoda warszawianka była pasjonatką szybownictwa. 11 listopada 1939 roku para wzięła pospieszny ślub, po czym zaangażowała się w pomaganie oficerom pragnącym wrócić na front. Gdy odkryły to rumuńskie służby, nowożeńcy uciekli do Francji. Stamtąd, po wielu perypetiach, trafili do ostatniego bastionu polskich lotników – Wielkiej Brytanii.
Na Wyspach słaby wzrok Władysława ponownie wykluczył go z udziału w podniebnych potyczkach. Po krótkim epizodzie za sterami transportowego Halifaxa, młody inżynier zaczął pracę jako inspektor nadzorujący stan techniczny samolotów wysyłanych do walki. Nawet jeśli nie było to najbardziej ekscytującym zajęciem, wiązało się z ogromną odpowiedzialnością. I dawało doświadczenie, które miało się jeszcze Polakowi bardzo przydać.
Spotkanie wykluczonych
Gdy wojna z III Rzeszą dobiegała końca, niemal po drugiej stronie globu rozpędu nabierał inny wielki proces: rozpad Indii Brytyjskich. W wyniku naprędce skleconych umów, w sierpniu 1947 roku najważniejsza z kolonii Zjednoczonego Królestwa podzieliła się na dwa prawie niepodległe państwa (przez kilka lat pozostawały jeszcze w unii personalnej z Wielką Brytanią): muzułmański Pakistan i hinduistyczne Indie. Podział przebiegł bardzo gwałtownie. W obu krajach doszło do masowych pogromów mniejszości, zginąć mogło nawet 500 tysięcy ludzi. Kilkanaście milionów musiało uciekać ze swoich domów.
Pakistańczycy wiedzieli, że potrzebują mocnego wojska – i to natychmiast. Zawarte wcześniej traktaty nie wyjaśniały wielu żywotnych kwestii, chociażby dokładnego kształtu granicy. Kolejny konflikt ze znacznie ludniejszym sąsiadem wydawał się więc tylko kwestią czasu. Bez nowoczesnego lotnictwa obrona rozległego terytorium byłaby jednak niemożliwa. Sęk w tym, że Karaczi praktycznie nie dysponowało siłami powietrznymi.
Wtedy właśnie losy Władysława Turowicza i Pakistanu zaczęły się zbiegać.
W 1945 roku w Wielkiej Brytanii przebywało około 14 tysięcy polskich lotników. Wraz z końcem wojny przestali być potrzebni. Zdecydowana większość z nich nie chciała lub nie mogła wrócić do opanowanej przez komunistów Polski. Wielu, ku uciesze coraz mniej gościnnych gospodarzy, wyruszyło szukać szczęścia w innych państwach, nierzadko za Atlantykiem. Inni postanowili zostać na Wyspach. Nie mogąc liczyć na wsparcie rządu w Londynie, często dożywali swych dni w nędzy i samotności. Nieliczni, w tym Turowicz, znaleźli zajęcie chociaż częściowo odpowiadające ich kwalifikacjom. Po demobilizacji, Polak zatrudnił się jako pilot testowy w fabryce samolotów w Farnborough. Równocześnie starał się o wizy do Argentyny. Gdy je otrzymał, pojawiła się inna opcja.
Zofia Turowicz wraz z mężem, mechanikiem lotnictwa, Władysławem Turowiczem, brała udział w bitwach o Anglię. Po zakończeniu wojny – nie mogli powrócić do komunistycznego reżimu w Polsce, a tam, w Anglii, stali się po prostu już niepotrzebni… Nowo tworzące się państwo Pakistan, ściągnęło oboje Turowiczów – to oni, wraz z kilkunastoma innymi lotnikami polskimi, kładli podwaliny pod jedną z najsilniejszych armii powietrznych świata, PAF – Pakistańskie Siły Powietrzne. Turowicz dosłużył się stopnia generała PAF, otrzymał wszystkie najwyższe odznaczenia tego państwa. Pani Zofia do końca życia otaczana była tam nimbem sławy, pierwszej kobiety-pilotki szybowniczki, szkolącej pierwszych kadetów PAF, oni wszyscy dzisiaj zajmują naczelne stanowiska w PAF i wojsku pakistańskim. Pani Zofia wsławiła się także i tym, że gdy hitlerowskie wojska wkroczyły do Warszawy, ona… odprowadzała samoloty z płyty lotniska Okęcie, by nie weszły w ręce wroga. Ostatnim z samolotów zdołała zbiec do Rumunii.
W 2008 roku, po niemal 30 latach starań, zrealizowałam film dla TVP – pt. „Polskie orlęta na pakistańskim niebie”. Gdyby nie niebywała pomoc PAF i polskiego ambasadora p. Krzysztofa Dębnickiego, a także śp. Prezesa IPN Janusza Kurtyki i śp. min. Władysława Stasiaka, realizacja tego filmu zostałaby storpedowana… Można rzec, do końca dni p.p. Turowiczów gloria ich bohaterstwa i umiejętności miała pozostać dla Polaków nieznana… oboje byli „na indeksie” służb PRL… Film od 3 lat jest ogromnie nagłośniony przez media Pakistanu, w Polsce emitowany w godzinach niedostępnych nawet dla samej autorki filmu…
Complete Names of Polish Officers and men who served PAF are as follows:
Wilhelm Adler, Władysław Augustynowicz, Władysław Banach, Franciszek Berezowski, Wiktor Cepiński-Flegier, Mieczysław Ciesielski, Wiktor Dobrzański, Stanisław Dudek, Henryk Franczak, Eugeniusz Gajewski, Alfons Gluba, Mieczysław Gorzula, Stanisław Haczkiewicz, Przemysław Hedinger, Roman Hrycak, Kajetan Ignatowski, Zygmunt Jabłoński, Antoni Jędryszek, Bolesław Kaczmarek, Witold Karol, Józef Kazimierczak, Ernest Keller, Piotr Kłos, Antoni Kondrat, Józef Korczowski, Zbigniew Kossakowski, Kazimierz Kozak, Roman Kozik, Konstanty Krupowicz, Henryk Kudliński, Michał Kulesza, Stanisław Kurowski, Michał Kułagin, Henryk Kwiatkowski, Kazimierz Leis, Stefan Maczulski, Mieczysław Maksymowicz, Mieczysław Malinowski, Antoni Michalak, Marian Michalak, Donat Mickiewicz, Maria Mikulska, Jan Mikulski, Stanisław Miller, Konrad Muchowski, Mieczysław Muszyński, Wacław Niezręcki, Bronisław Pianko, Antoni Polek, Tadeusz Południak, Henryk Raczkowski, Edmund Sienkiewicz, Ignacy Sienkiewicz, Karol Sienkiewicz, Zdzisław Siwczyński, Bohdan Sokół-Szahin, Stanisław Susz, Adam Szajdzicki, Ludwik Świerzb, Czesław Tarkowski, Czesław Tarnowski, Stefan Tronczyński, Władysław Turowicz, Zofia Turowicz, Tadeusz Wodziński, Mieczysław Wolański, Eugeniusz Zator, Czesław Zapaśnik, Jerzy Zbierzchowski, Stefan Zygnerski, Julian Żuromski and Henryk Perkowicz.
Komentarze