Przejdź do treści
Źródło artykułu

Odjazd Swifta - symboliczne pożegnanie Torunia z akrobacją na najwyższym poziomie

W czwartek odjechał z lotniska Aeroklubu Pomorskiego S-1 Swift SP-3529. Jarek Rudziński, uczestnik Mistrzostw Polski w Akrobacji Szybowcowej rozgrywanych w lipcu w Toruniu, zabrał go do Częstochowy.

- Jakiś czas temu podjęliśmy się renowacji nieco zaniedbanej maszyny znalezionej w Warszawie, dzięki temu nasz Aeroklub ma dziś swifta! - Jarek Rudziński nie kryje radości. Móc powiedzieć, że się jest właścicielem takiej zabawki - to przecież czysta przyjemność. Przypomnijmy, najlepsze szybowce akrobacyjne świata, czyli właśnie swifty, są w Polsce dwa - w Poznaniu i Częstochowie. Dzięki istnieniu tej maszyny może się rozwijać częstochowski ośrodek szkolenia akrobacji szybowcowej.

- Ten nasz swift ma delikatną wadę, jedno skrzydło jest nieco cięższe, dlatego robiąc beczkę trzeba wziąć na to poprawkę - tłumaczy Jarek. - Ale i tak niczego lepiej latającego do tej pory na świecie nie było. Swiftem można w powietrzu zrobić wszystko. A jeśli się czegoś naprawdę nie da zrobić tym szybowcem, to niczym innym tego zrobić też się nie da.

Częstochowski swift brał udział w Mistrzostwach Świata, ale od ich zakończenia siedział schowany w niepozornej przyczepie. Nikt na nim nie trenował. Szkoda. Ale taka jest prawda o polskiej akrobacji szybowcowej - brakuje pieniędzy na kosztowne treningi. A w kolejnych mistrzostwach Polacy i tak będą pewnie w czołówce. Jakim cudem?

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony