Wspomnienie o Ś.P. Zdzisławie Chylińskim
W Lublinie 14 października zmarł Zdzisław Chyliński, pilot instruktor samolotowy, śmigłowcowy oraz skoczek. Był m.in. trenerem spadochronowej kadry narodowej.
Zdzisław Chyliński urodził się 20 grudnia 1928 roku w Lublinie. Z lotnictwem zetknął się w 1945 roku jako organizator lotniczej drużyny harcerskiej, której drużynowym był do 1949 roku, z czasem uzyskując uprawnienia instruktora modelarstwa lotniczego. W 1946 roku ukończył w Mrągowie kurs szybowcowy, a w dwa lata później kurs spadochronowy. Spadochroniarstwo też, zarówno w charakterze zawodnika, jak i szkoleniowca, w pewnym okresie stało się jego życiową pasją. W 1950 roku nadano mu uprawnienia instruktora spadochronowego i w tym charakterze zatrudniono w Zarządzie Wojewódzkim Ligi Lotniczej w Lublinie.
W 1951 roku został oddelegowany do Nowego Targu, gdzie przez pół roku pełnił obowiązki szefa wyszkolenia tamtejszego Centrum Spadochronowego, po czym uzyskał przeniesienie do nowo powstałego w 1952 roku Aeroklubu Fabrycznego w Świdniku. Przez dziesięć następnych lat zajmował się w nim szkoleniem spadochroniarzy, a potem na rok objął stanowisko kierownika wyszkolenia w Centrum Wyszkolenia Spadochronowego w Strzebielinie Morskim. Czasowo oddelegowany wyjechał następnie do Krosna jako jeden z organizatorów tamtejszego Spadochronowego Centrum Wyszkolenia Lotniczego, a potem, do 1964 roku zajmował w nim stanowisko szefa wyszkolenia. Jednocześnie, od 1957 roku był też trenerem spadochronowej kadry narodowej. W 1958 roku mianowano go międzynarodowym sędzią spadochronowym i równolegle – do 1965 roku – członkiem Międzynarodowej Komisji Spadochronowej FAI.
Po przeszkoleniu w pilotażu samolotowym udzielał się sportowo, uczestnicząc kilkakrotnie w Lubelskich Zimowych Zawodach Samolotowych i innych sprawdzianach zawodniczych. Równolegle podnosił swe kwalifikacje, uzyskując jako pilot różne uprawnienia, a po zdaniu stosownych egzaminów został instruktorem samolotowym.
W 1965 roku Zdzisław Chyliński zrezygnował z funkcji etatowego instruktora spadochronowego w świdnickim aeroklubie – udzielając się w tej roli społecznie jeszcze przez pewien czas – i na 11 lat został pracownikiem oddziału śmigłowcowych prób w locie Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Świdniku. W 1976 roku przeszedł do pracy w nowo utworzonym Zakładzie Eksploatacji Usług Śmigłowcowych i w tym okresie wyszkolił się w pilotowaniu śmigłowców. Po uzyskaniu odpowiednich uprawnień na śmigłowiec Mi-2, uczestniczył w realizacji różnych kontraktów – głównie w lotach agro-usługowych – początkowo na terenie kraju, a potem także w wielu państwach na kontynencie afrykańskim.
Po raz pierwszy znalazł się w Afryce w 1977 roku jako kierownik akcji śmigłowcowej w Egipcie i Sudanie. Po roku kontrakt został przedłużony, obejmując terytorium Nigru, Nigerii i Kamerunu. Akcja polegała na opryskiwaniu ze śmigłowców Mi-2 preparatami chemicznymi stanowisk lęgowych szarańczy i pewnych gatunków ptaków, pustoszących uprawy rolne. Inne funkcje spełniał w latach 1981-82, kiedy w Libijskiej Akademii Lotniczej przebywał w charakterze instruktora pilotażu i szefa działu nawigacji. Ostatni jego pobyt na kontynencie afrykańskim w Sierra Leone w 1988 roku, związany był z transportem pasażerów śmigłowcem PZL Kania pomiędzy lądem, a przybrzeżnymi wyspami na Atlantyku.
Wielokrotnie już samo dotarcie w rejon zleconych operacji było dla pilota śmigłowca dużym wyzwaniem. Do niewątpliwie ciekawych, ale jednocześnie trudnych do pokonania tras, zaliczył w 1978 roku przeloty ze Świdnika do Bagdadu, z Kairu w Egipcie ponad Pustynią Nubijską do Zam-Zam w Sudanie i z Kairu ponad Saharą do oazy Siwa.
W ciągu półwiecza działalności w lotnictwie polskim Zdzisław Chyliński wykonał 515 skoków spadochronowych – w tym rekordowy, grupowy skok w 1954 roku z 5.015 metrów, wylatał: na szybowcach – 76, na samolotach – 1.625, a na śmigłowcach – 4.032 godziny. W tych specjalnościach (poza szybownictwem) uzyskał uprawnienia instruktora I klasy. Emerytem został w 1990 roku i jeszcze przez dziesięć lat był prezesem Lubelskiego Klubu Seniorów Lotnictwa.
Tadeusz Chwałczyk
Komentarze