Przejdź do treści
Źródło artykułu

Szybowcem tysiąc kilometrów

Szybownik z Bielska-Białej na lotnisku w Rudnikach wyrównał rekord Polski w lataniu szybowcem. Przeleciał 1000 km.

Taki dzień zdarza się raz – dwa razy w roku, a czasami raz na trzy lata – mówi szybownik Zdzisław Bednarczuk z Bielska-Białej. – Od kilku lat polowałem na taki dzień. Zawsze czegoś brakowało. Pogoda okazywała się nie taka jak powinna. Wreszcie się udało – cieszy się.

Szybownik przyjechał z Bielska-Białej do Rudnik koło Częstochowy w czwartek. W jego regionie nie ma tak dobrych warunków do szybowania. Ograniczeniem latania na południu są Katowice i Kraków jako porty lotnicze.

W Rudnikach są świetne warunki do latania na kierunku wschód-zachód. Nie ma żadnych ograniczeń – tłumaczy Zdzisław Bednarczuk. – Do tego z północy spłynęła chłodna masa powietrza, która przyniosła dużo wilgoci. Potworzyły się chmurki idealne do latania szybowcem. Wykorzystujemy właśnie te prądy wznoszące pod cumulusami. Dzięki nim latamy jak ptaki.

Zdzisław Bednarczuk z lotniska w Rudnikach wyleciał w czwartek rano – o 9.15. Doleciał szybowcem do Lublina, wrócił do Częstochowy i przebył kolejną trasę na wschód – do Zamościa, skąd ponownie wrócił do Rudnik. Latał do wieczora. Pokonał 1000 kilometrów. Wyrównał rekord, który przed nim osiągnęło trzech polskich szybowników: Henryk Muszczyński (jako pierwszy w Polsce pokonał ten dystans w 1980 roku), Stefan Zientek i Janusz Centka.

Początek trasy przeleciałem w bardzo niskich podstawach 800-1000 metrów – opowiada Zdzisław Bednarczuk.

Czytaj całość artykułu na stronie Aeroklubu Częstochowskiego.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony