Przejdź do treści
Źródło artykułu

Szacun dla was!

Na lotnisku Rudniki Aeroklubu Częstochowskiego w poniedziałek panowała pogoda plażowa, a mimo tego uczestnicy V Szybowcowych Mistrzostw Polski w klasie 18-metrowej latali. I choć na niebie brakowało choćby jednej chmurki, to chwalili, że przynajmniej już nie wieje tak silny wiatr jak w niedzielę. W poniedziałkowej konkurencji najlepszy okazał się Karol Staryszak z Aeroklubu Mieleckiego.


– Szacun dla was! Jak można latać szybowcem na tak bezchmurnym niebie? – komentowali widzowie, którzy na rowerach objeżdżali lotnisko Rudniki i podpatrywali najlepszych pilotów szybowcowych Polski.

Po pierwszej niedzielnej konkurencji, w której panowały bardzo trudne warunki – bezchmurna termika i silny wiatr, w poniedziałek poprawiły się humory pilotom szybowcowym startującym w mistrzostwach Polski. I choć laikom pogoda wydawała się wręcz niemożliwa do latania, zawodnicy dali radę. Latali, choć nie przepadają za taką pogodą i chwalili nawet, że już nie wieje tak jak w niedzielę. A w górze – jak mówili piloci – było znacznie lepiej niż na ziemi.

– Wiatr był słaby, noszenia lepsze. Było bardziej stabilnie – opowiadał o warunkach panujących w przestworzach Tomasz Rubaj. – W bezchmurnej termice ważne jest, aby wykręcić w każdym kominie dużą wysokość. Nie lubię takiej pogody, ale dzisiaj nawet w miarę mi wyszło.

Była wysoka podstawa chmur – aż 2.700 metrów n.p.m., a nad lotniskiem 2.550 metrów. Szybownicy latali wysoko – powyżej 2.000 metrów.

– Osiągnąłem dzisiaj maksymalną wysokość dozwoloną w Polsce – 2.700 metrów – relacjonował po zakończeniu konkurencji Adam Czeladzki. – Przy takiej pogodzie jak dziś leci się z duszą na ramieniu, bo nie wiadomo, gdzie są noszenia. Ale dzisiaj noszenia były dobre. Tworzyły się nawet pasy noszeń, które udało nam się wykorzystać – opowiadał pilot. – A tyle much było w górze – mówił i pokazywał swój szybowiec, który był wręcz oblepiony muchami. Nie zdołały ich ze skrzydeł maszyny zetrzeć wycieraczki. A to – jak mówią piloci – zwiększa opór szybowca, który zamiast poziomo leci bardziej w dół.

– Latało mi się dobrze, ale taka pogoda to trochę męczarnia. Jest gorąco, świeci słońce i nie wiadomo, w którym miejscu są noszenia – komentował po wylądowaniu Karol Staryszak, który wygrał poniedziałkową konkurencję. – Najpierw goniłem peleton szybowców, dogoniłem ich i leciałem z nimi w grupie. Później ich przegoniłem i ostatnie 130 km leciałem sam.

Poniedziałkowa konkurencja była to tzw. obszarówka. Polega na tym, że pilot ma dowolność wyboru trasy w wyznaczonym rejonie. Jest też wyznaczony minimalny czas lotu oraz minimalna odległość, którą szybowiec musi przelecieć. W ocenie konkurencji liczy się prędkość szybowca po trasie obszaru oraz odległość, jaką pokona. Zawodnicy musieli spędzić w powietrzu trzy godziny.

– Po wystartowaniu trzeba było złapać jakieś noszenie i odejść z wiatrem. Lataliśmy po trzech różnych strefach. Była dowolność, gdzie kto poleci w danym obszarze, w którym momencie zawróci wykorzystując najlepsze warunki termiczne, kontrolując jednak, żeby nie przylecieć przed czasem – relacjonował po wylądowaniu Zdzisław Bednarczuk z Bielska-Białej, który w poniedziałkowej konkurencji zajął szóste miejsce. – Noszenia były nawet do 4 metrów na sekundę. Na bezchmurnej nawet szlaki się układały. Trzeba było wpaść w ten szlak, ustawić się pod wiatr i lecieć.

– Popełniłem błąd. Za wcześnie zawróciłem na ostatniej strefie i przyleciałem pięć minut za wcześnie – nie był z tego zadowolony Janusz Centka z Aeroklubu Leszczyńskiego. W poniedziałkowej konkurencji zajął przez to 12. miejsce.

Najlepszy okazał się Karol Staryszak z Aeroklubu Mieleckiego na ASG 29, który miał największą średnią prędkość – 120,4 km/h i przemierzył dystans 371,4 km. Drugie miejsce wywalczył Przemysław Bartczak z Aeroklubu Włocławskiego na LS 8a, a trzeci był Adam Czeladzki z Aeroklubu Warszawskiego, który lata na Discusie 2c. Czwarte miejsce zajął Tomasz Rubaj z Aeroklubu Gliwickiego na Dianie 2, a na piątej lokacie uplasował się Andrzej Śmielkiewicz z Aeroklubu Leszczyńskiego na Ventusie 2cxt. W łącznej klasyfikacji po dwóch konkurencjach prowadzi Adam Czeladzki. Tuż za nim jest Karol Staryszak, a na trzecim miejscu plasuje się Tomasz Rubaj.

– Starałem się trzymać z tymi, którzy latali na dobrych szybowcach – opowiadał Przemysław Bartczak, który na 15-metrowym LS 8a wylatał drugie miejsce. – Pomagał mi Adam Czeladzki. Do końca pierwszej strefy leciałem z peletonem, który prowadził Tomek Rubaj. Potem oddzieliłem się od nich i leciałem z czterema szybowcami ASG 29. Pod koniec wykręciliśmy z Adamem Czeladzkim komin dolotowy. Trochę straciliśmy, ale podtrzymywało nas, nie dusiło. Przelatywaliśmy przez różne obszary. Na samym końcu wykręciliśmy 1,5-metrowy komin, żeby spokojnie dojść.

W Krajowych Zawodach Szybowcowych w klasie klub B także rozgrywanych na lotnisku Rudniki wygrał w poniedziałek Marian Mitka z Aeroklubu Śląskiego na Puchaczu. Drugi był Zenon Wajda z Aeroklubu Ziemi Jarosławskiej na Piracie. Trzecie miejsce zajął Zbigniew Wawrzonkoski z Aeroklubu Włocławskiego na Juniorze. I w takiej kolejności plasują się w łącznej klasyfikacji. (wik)

Obejrzyj zdjęcia na stronie Aeroklubu Częstochowskiego.

 

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony