Przejdź do treści
Źródło artykułu

Modelarzom pogoda niestraszna - otwarte Mistrzostwa Częstochowy rozstrzygnięte

Sezon zawodów sportowych w Aeroklubie Częstochowskim rozpoczęty. W hali sportowej częstochowskiego TZN-u w klasach F1N i A-6 w niedzielę rywalizowali modelarze. Od kilkulatków po zawodników z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem. Z Częstochowy, Łasku, Wrocławia i Grodkowa czy Zduńskiej Woli. Zacięta walka o zwycięstwo, mnóstwo emocji i rekordowe loty – tak przebiegały tegoroczne Otwarte Mistrzostwa Częstochowy Modelarzy.

Zimowa aura nie jest sprzymierzeńcem sportów lotniczych. Kiedy za oknem termometr pokazuje kilka stopni na minusie, lotnicy wiedzą, że w powietrzu będzie jeszcze zimniej – temperatura spada bowiem o 1º C na każde 100 m wznoszenia. Piloci czekają więc do wiosny. Co prawda na aeroklubowym lądowisku w weekendy pojawiają się szybowcowi akrobaci, ale to wielbiciele ekstremalnych wyzwań, więc ich obecność raczej nie dziwi.

To co dla jednych jest przeszkodą, innych wydaje się nie interesować. No bo jak narzekać, kiedy areną sportowych zmagań jest ogrzewana hala sportowa Technicznych Zakładów Naukowych. W takich warunkach w ramach Otwartych Mistrzostw Częstochowy rywalizowali w niedzielę modelarze. Regulamin zawodów przewidywał start w dwóch klasach modelarskich F1N i A-6, każda podzielona na dwie grupy – do 14 lat oraz open.


F1N to szybowce przeznaczone do startów w hali. Zawodnik płynnym i szybkim ruchem wyrzuca model pod sufit, a ten opadając zaczyna krążyć po hali. Wygrywa oczywiści ten, który najdłużej utrzyma się w powietrzu. Zawodnik wykonuje 9 rzutów, z czego suma trzech najlepszych jest brana pod uwagę do wyniku końcowego. Najlepszy czas jednego przelotu zanotowany podczas wczorajszych zawodów to 33,5 sek. i jest to nowy rekord hali w TZN-ie. W kategorii juniorów najlepszym okazał się Mikołaj Bulzacki z Łasku, który wyprzedził Piotra Locha i Adama Szewińskiego z Aeroklubu Częstochowskiego. Dalsze pozycje zajęli: Wiktoria Gajos (Grodków), Wiktor Wieczorek (ACz), Karina Sawicka (Grodków), Wiktoria Hałasa (Grodków), Maciej Wilczyński (Łask), Maciej Puczyński (ACz), Szymon Dąbrowski (Łask), Patryk Rachwał (MDK Częstochowa), Oliwia Miatyśniak (Łask), Henryk Deschamps (Zduńska Wola). W klasie open pulę trzech pierwszych miejsc zgarnęli modelarze z Łasku: Jakub Laszczyk, Krzysztof Bulzacki i Konrad Dębicki.

Co w klasie F1N decyduje o końcowym sukcesie? – Trening, trening i jeszcze raz trening – przekonuje Mariusz Wrona, instruktor z modelarni Aeroklubu Częstochowskiego.- Modele, z którymi startują zawodnicy różnią się od siebie poziomem wykonania, ale charakteryzują się zbliżonymi parametrami lotu. Nawet najlepszy na świecie model nie pozwoli na zwycięstwo w zawodach jeśli nie ma się opanowanej techniki rzutu. To są tysiące prób, po to, by wykonać ten idealny.


Klasa A-6 to modele z napędem gumowym. Nakręca się gumkę, która napędza śmigło i samolocik majestatycznie unosi się kilka metrów nad ziemią nawet przez kilka minut. Z trzech prób pod uwagę bierze się najlepszy wynik. W kategorii zawodników młodszych najlepszymi właściwościami lotnymi wykazywał się model Wiktora Wieczorka z Aeroklubu Częstochowskiego. Tuż za nim uplasowali się Karina Sawicka z Grodkowa i Piotr Loch z Aeroklubu Częstochowskiego. Na dalszych pozycjach sklasyfikowano: Wiktorię Gajos (Grodków), Mikołaja Bulzackiego (Łask), Macieja Wilczyńskiego (Łask) i Szymona Oborowskiego (Łask). Klasę open zdominował wrocławianin Paweł Frąckiewicz zostawiając za sobą Mariusza Wronę z Aeroklubu Częstochowskiego i Jakuba Dębickiego z Łasku.

A-6 to już trochę bardziej skomplikowana sprawa. Budowa modeli tej klasy wymaga sporej precyzji. Są bardzo lekkie, ważą około 1,2 grama. – Trzeba wiedzieć, jak nakręcić śmigło, jakiej gumki użyć, ile obrotów skręcić i jaki to będzie miało moment obrotowy. Przydaje się znajomość matematyki i fizyki – mówi Mariusz Wrona.

Zwycięzca A-szóstki w klasie open, Paweł Frąckiewicz zajmuje się modelarstwem halowym od pięćdziesięciu lat. Bierze udział w zawodach nie tylko krajowych, ale i międzynarodowych. Najbliższe to kwietniowe Mistrzostwa Świata Modeli Halowych w Rumunii. – Co ciekawe kategorię A-6 wprowadzaliśmy w Aeroklubie Polskim z uwagi na najmłodszych modelarzy. To jest kategoria trudna, jeśli jest się nastawionym na duży wynik. W zawodach rangi mistrzowskiej taki model w hali 8-metrowej potrafi lecieć nawet 30 minut. Jeśli chcemy się tylko pobawić, to zbudowanie modelu nie nastręcza specjalnych problemów – przekonuje modelarz i zachęca młodzież do udziału w zajęciach organizowanych przez modelarnie. – Nawet jeśli nie wszyscy potem zostaną zawodowymi pilotami czy inżynierami lotnictwa, to przynajmniej gwoździa w ścianę będą potrafili wbić. I to jest najważniejsze z tego wszystkiego – dodaje Paweł Frąckiewicz.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony