Szef BBN: obecnie nie widzę możliwości wyrażenia zgody na przekazanie Ukrainie takiego sprzętu jak Apache
Uzbrojenie, w tym śmigłowce Apache, o którym mówiono podczas wizyty prezydenta i premiera w Waszyngtonie, Polska będzie kupować dla siebie, ten sprzęt jest potrzebny bezwzględnie nam - podkreślił szef BBN Jacek Siewiera. Dodał, że obecnie nie widzi możliwości zgody na przekazanie takiego sprzętu Ukrainie.
W ubiegły wtorek prezydent Andrzej Duda i premier Donald Tusk spotkali się w Białym Domu z prezydentem USA Joe Bidenem w 25. rocznicę wstąpienia Polski do NATO.
Ogłoszono wówczas, że Departament Stanu USA wyraził zgodę na sprzedaż Polsce ponad 800 rakiet dalekiego zasięgu ziemia-powietrze JASSM, 745 rakiet powietrze-powietrze AIM-120C i ponad 200 rakiet powietrze-powietrze AIM-9X Sidewinder Block II. Prezydent Biden poinformował, że udzieli Polsce nowego kredytu o wartości 2 mld. dolarów w ramach programu Foreign Military Financing na zakup amerykańskiego uzbrojenia, w tym 96 śmigłowców AH-64E Apache.
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego podkreślił we wtorek w TVN 24, że wizyta prezydenta i premiera w USA, "łączna, wyjątkowa zrealizowała, również to, w jaki sposób prezydent, jako głowa państwa otwiera pewne możliwości rządów, co do zawierania kontraktów". To czy rząd z nich skorzysta – dodał – zależy od rządu.
Na pytanie czy Polska będzie ten sprzęt kupować dla siebie, czy dla Ukrainy Siewiera odparł, że dla siebie.
"Po pierwsze ten sprzęt jest potrzebny bezwzględnie nam. Po drugie jest to najbardziej zaawansowany technologicznie sprzęt dostępny dzisiaj na świecie, zwłaszcza Apache w najnowszej wersji (...) Aktualnie nie widzę żadnych powodów i możliwości wyrażenia zgody na przekazanie takiego uzbrojenia na Ukrainę. Rzecz trzecia, dzisiaj Apache nie przyniósłby oczekiwanych rezultatów na Ukrainie, bo tam nie ma możliwości uzyskania przewagi powietrznej. Żadna ze stron jej nie uzyskała" – powiedział Siewiera.
Zapytany o zagrożenie ze strony Rosji Siewiera ocenił, że "niestety nad Europą wisi w perspektywie najbliższych lat również ryzyko konwencjonalnej wojny, na którą musimy być przygotowani, po to, by móc jej uniknąć". Na pytanie, czy czarny scenariusz to sytuacja, gdy front na Ukrainie się załamuje, Rosja zajmuje duży obszar tego kraju i zaczyna się zastanawiać "kto dalej", szef BBN stwierdził, że nie chce "iść w stronę straszenia i budowy poczucia zagrożenia, które wymyka nam się spod kontroli", natomiast obawia się, że "niedoceniane jest ryzyko załamania frontu".
Szef BBN powiedział, że ma wrażenie, iż "w świecie Zachodu istnieje przekonanie, że Ukraina przy pewnych deficytach amunicji i uzbrojenia będzie spychana przez Federację Rosyjską w stronę Dniepru, i ten front będzie się przesuwał, będzie czas na podjęcie decyzji". Zaznaczył jednak, że "w kategoriach wojskowych odcięcie od amunicji, jeśli nastąpi na którymkolwiek etapie, i choćby na krótko, może doprowadzić do załamania się frontu".
Podkreślił, że "przełamanie frontu w takich warunkach dzisiaj miałoby katastrofalne skutki". Według Siewiery, "jest to rzeczywiście dla Ukrainy najczarniejszy scenariusz, który jest na stole".
Komentarze