Przejdź do treści
Pilot w kokpicie
Źródło artykułu

Rosyjscy piloci protestują przeciwko zakazom wprowadzonym przez EASA

Rosyjski pilot, który mieszka w Europie, wystosował prośbę do urzędników EASA, aby sprecyzowali kwestię sankcji lotniczych związanych z inwazją na Ukrainę. Lotnik argumentował, że unijne zakazy dla rosyjskiego lotnictwa uziemiły również pilotów, którzy nie mają żadnego związku z reżimem Putina poza tym, że posiadają rosyjskie paszporty.

„Posiadacze licencji PPL nie mogą wynajmować samolotów w swoich aeroklubach, uczniowie nie mogą kontynuować szkolenia, samozatrudnieni piloci zawodowi nie mogą pracować, właściciele samolotów też są uziemieni, a nawet właściciele dronów nie mogą latać swoimi bezzałogowcami,” mówił, dodając, że prosi urzędników EASA o przyjęcie bardziej życiowego podejścia, które mogłoby być zbliżone do tego zaadoptowanego przez FAA.

28 lutego, w odpowiedzi na rosyjską inwazję na Ukrainę, EASA zablokowała możliwość latania w EU wszystkich rosyjskich pilotów, z wyjątkiem tych, którzy pracują dla firm nierosyjskich. Stany Zjednoczone pierwotnie nałożyły podobne sankcje, ale dwa tygodnie później zmieniły tak, aby były skierowane tylko do Rosjan, którzy znajdują się na International Trade Administration’s Consolidated Screening List. Jest to lista, która precyzuje amerykańskim urzędnikom, z kim nie można prowadzić interesów.

Pilot powiedział, że UE najwyraźniej zarzuciła znacznie szerszą sieć, aby upewnić się, że rosyjscy piloci, którzy nie powinni latać w Europie, nie znajdą żadnych możliwości obejścia sankcji. Jednak akcentuje, że działanie to zaszło za daleko i może być nielegalne. Twierdzi też, że zna wielu uziemionych pilotów, którzy wspierają Ukrainę i są zaangażowani w akcje humanitarne. „Uważamy, że solidarność z jednym narodem (Ukrainą) nie może być powodem do dyskryminacyjnego traktowania drugiego, zwłaszcza na tak wysokim poziomie legislacyjnym” – podkreślał.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony