Przyszli nawigatorzy AW101 szkolą się we Francji
W jaki sposób korzystać z nowego sprzętu przeznaczonego do wykrywania oraz identyfikacji okrętów podwodnych – tego na specjalistycznym szkoleniu we Francji uczą się przyszli nawigatorzy śmigłowców AW101. Maszyny powinny zostać przekazane Brygadzie Lotnictwa Marynarki Wojennej w pierwszej połowie przyszłego roku.
Uczestnicy szkolenia mają doświadczenie wyniesione z lotów śmigłowcami Mi-14PŁ i SH-2G, na których nadal pełnią funkcję nawigatorów. Oznacza to jednak o wiele więcej, niż mogłoby się wydawać laikowi. Nawigator maszyny przeznaczonej do działań przeciwko okrętom podwodnym to w rzeczywistości oficer taktyczny – mózg całej operacji, który jest odpowiedzialny za wszelkie decyzje związane z taktycznym użyciem śmigłowca. Analizuje sytuację nawodną i podwodną, odpowiada za obsługę specjalistycznego wyposażenia, np. opuszczanego sonaru czy pław hydroakustycznych – tzw. sonoboi (urządzeń służących do namierzania okrętów podwodnych), wreszcie za użycie torped. W rejonie misji przejmuje z rąk pilota dowodzenie na pokładzie. Teraz wytypowanych nawigatorów czeka jednak zupełnie nowe wyzwanie. Muszą przygotować się do służby w załogach AW101 – śmigłowców nowej generacji, które niebawem wejdą do wyposażenia Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej.
Pierwszym krokiem były specjalistyczne kursy językowe w Wielkiej Brytanii. Następnie w połowie kwietnia lotnicy z Gdyni i Darłowa pojechali do Francji, gdzie mieści się siedziba firmy Thales. Tam właśnie poznają wyposażenie oraz oprogramowanie, które odpowiada za pracę aparatury do poszukiwania i śledzenia okrętów podwodnych.
– Przyswajamy wiedzę związaną m.in. z obsługą systemu opuszczanego sonaru Thales Flash i systemu Thales Sonics, który odpowiada za odbiór, detekcję i analizę widma hydroakustycznego uzyskanego z sonoboi – wyjaśnia por. nawig. Paweł Zadala.
Kurs obejmuje zarówno naukę teorii, jak i praktyczne zajęcia na symulatorach oraz w warsztatach serwisowych Thalesa, gdzie lotnicy mają możliwość treningu na realnym sprzęcie.
– Mamy okazję współpracować zarówno z ekspertami Thalesa, jak i przedstawicielami AugustaWestland z Wielkiej Brytanii, czyli koncernu, który buduje dla nas śmigłowce. Większość z nich to dawni wojskowi. Służyli w załogach brytyjskich śmigłowców AW101 Marlin, a nawet na francuskich atomowych okrętach podwodnych. Dysponują ogromną wiedzą. Możemy się od nich uczyć, ale też wymieniać doświadczenia – zaznacza por. Zadala. Jak przyznaje oficer, wraz z pozyskaniem AW101 polskie lotnictwo ZOP wejdzie na zupełnie nowy poziom. – Nowatorskie oprogramowanie i sprzęt stworzą możliwości, których dotąd nie mieliśmy – podkreśla. – Pozwolą np. na wykorzystywanie wcześniej niedostępnych dla nas typów pław. Jednocześnie zyskamy narzędzie do wdrożenia nowatorskiego systemu multistatycznego. Będziemy mogli łączyć pławy pracujące w trybie pasywnym i aktywnym, dzięki czemu zyskamy możliwość przeszukiwania znacznie większych obszarów, i to ze zwiększoną skutecznością. Do tego przy zaangażowaniu mniejszej liczby sonoboi – dodaje.
Poszczególne systemy zostaną też ze sobą zintegrowane. Umożliwi to szybszą analizę danych, ich wykorzystanie i dystrybucję do jednostek, które ze śmigłowcem współpracują. Załoga zyska pełniejszy obraz sytuacji podwodnej i nawodnej, dzięki czemu będzie mogła lepiej zabezpieczyć szlaki żeglugowe, własne okręty czy przybrzeżną infrastrukturę o dużym znaczeniu.
Wcześniej we Francji wiedzę zdobywali członkowie obsługi naziemnej. Kolejnym etapem staną się kursy zorganizowane w centrum szkoleniowym firmy Leonardo, które mieści się w brytyjskim Yeovil.
– Tam przejdziemy praktyczne przeszkolenie na nowy typ śmigłowca – zapowiada por. Zadala.
Kontrakt na dostawę AW101 Polska podpisała w kwietniu 2019 roku. Jego koszt opiewa na 1,65 mld zł. W myśl umowy do Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej trafią cztery maszyny.
– Połączą one funkcje śmigłowców do poszukiwania okrętów podwodnych, ratownictwa oraz misji CSAR, czyli pomocy poszkodowanym w warunkach bojowych – wyjaśnia kmdr ppor. Marcin Braszak, rzecznik Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Do przyjęcia nowych maszyn przygotowuje się nie tylko personel. – Na lotnisku w Darłowie powstało sześć hangarów. Każdy pomieści dwa śmigłowce – wyjaśnia rzecznik.
To ważne o tyle, że AW101 mają sporo elektroniki, którą należy chronić przed działaniem wilgoci i morskiej soli.
Nowe śmigłowce powinny zostać przekazane armii w pierwszej połowie przyszłego roku.
Łukasz Zalesiński
Komentarze