Czy możliwe jest latanie bez tradycyjnych foteli w samolocie
Za kilka lat styl podróżowania samolotem, szczególnie w tanich liniach lotniczych, może ulec znaczącej zmianie - bez tradycyjnych miejsc siedzących. Choć pomysł brzmi nierealnie, media donoszą, że takie rozwiązania mogą stać się rzeczywistością. Coraz częściej pojawia się koncepcja zastąpienia klasycznych foteli w samolocie półsiedzącymi konstrukcjami.
Są to fotele przypominające stojącą kolejkę górską, które pozwalają pasażerom oprzeć się w pozycji pochyłej, bez pełnego siedzenia. Według nieoficjalnych doniesień, po latach testów i kontrowersji projekt Skyrider 2.0 przeszedł wreszcie pierwsze testy bezpieczeństwa i może trafić do użytku już w przyszłym roku. Takie rozwiązania szczególnie mogą być brane pod uwagę przez tanie linie lotnicze.
Nowy wymiar latania - Skyrider 2.0
Projekt włoskiej firmy Aviointeriors po raz pierwszy zaprezentowany został podczas targów Aircraft Interiors Expo w 2018 roku. Skyrider 2.0 to konstrukcja przypominająca siodełko rowerowe – pasażer nie siada na nim, lecz opiera się w lekkim pochyleniu. Taka pozycja pozwala przewoźnikom zagęścić rzędy i zwiększyć liczbę miejsc na pokładzie o jedną piątą – bez konieczności rozbudowy samolotu.
Producent zapewnia, że rozwiązanie jest przeznaczone wyłącznie na loty krótkodystansowe – do dwóch godzin – i może znacznie obniżyć koszt biletów, oferując podróże za symboliczną kwotę kilku euro.
Tanio, ale niewygodnie? Reakcje pasażerów i ekspertów
Choć korzyści finansowe mogą być kuszące, reakcje internautów i ekspertów są mieszane. W mediach społecznościowych zawrzało. To już nie low-cost, to no-comfort.
Specjaliści od lotnictwa zauważają z kolei, że nowatorski układ siedzeń może stwarzać problemy związane z ewakuacją oraz komfortem podróży – zwłaszcza dla osób starszych, wysokich lub z ograniczoną sprawnością ruchową. Trudno też mówić o możliwości odpoczynku w pozycji półsiedzącej.
Ekspert AirCashBack komentuje, że komfort i bezpieczeństwo pasażera muszą być priorytetem.
Innowacje w lotnictwie są zawsze ciekawe i mogą przynieść korzyści, ale każdy nowy pomysł musi być przede wszystkim bezpieczny i wygodny dla pasażerów. Półsiedzące miejsca, choć mogą obniżyć ceny biletów, niosą ze sobą ryzyko pogorszenia komfortu podróży, zwłaszcza podczas dłuższych lotów. Dla wielu pasażerów, szczególnie osób starszych lub z problemami zdrowotnymi, taka pozycja może być wręcz niewykonalna. Ponadto bezpieczeństwo podczas ewakuacji musi pozostać bez kompromisów.
Certyfikacja i bezpieczeństwo – największy hamulec
Do tej pory największą przeszkodą we wdrożeniu Skyridera były przepisy Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA). Każde miejsce musi wytrzymać przeciążenia co najmniej 16G i spełniać szereg norm dotyczących bezpieczeństwa pasażerów i możliwości ewakuacji.
Według doniesień medialnych, nowa wersja projektu miała w ostatnim czasie przejść pierwsze testy bezpieczeństwa, co otwiera drogę do dalszej certyfikacji. Nie oznacza to jednak natychmiastowego wdrożenia – proces może potrwać jeszcze wiele miesięcy, jeśli nie lat.
Ryanair komentuje, że nie planuje takich zmian
Choć Ryanair często pojawia się w mediach w kontekście radykalnych pomysłów cięcia kosztów – a jego szef Michael O’Leary wielokrotnie wspominał o biletach za 1 euro – tym razem linia lotnicza zdementowała pogłoski, jakoby planowała wprowadzenie półsiedzących miejsc.
– Nie sądzę, by miało się to wydarzyć w przyszłości – powiedział Steven McNamara, dyrektor ds. komunikacji Ryanaira. Dodał, że obecne przepisy UE sprawiają, że taki pomysł pozostaje niepraktyczny, nawet jeśli teoretycznie możliwy.



Komentarze