Przejdź do treści
Blog Sebastiana Kawy: Przygotowywanie szybowca przed podróżą do domu
Źródło artykułu

Blog Sebastiana Kawy: Pełna synchronizacja

Latamy ze Sławkiem Pielą nad Himalajami cztery i pół godziny. O czternastej trzydzieści zgłaszamy się do lądowania. Pani kontroler z rozpędu daje nam zgodę na meldowanie się po kolejnej godzinie. Dziękujemy serdecznie, ale dzisiaj już nie. Dzisiaj chcemy lądować zgodnie z planem lotu, więc dostajemy zgodę już na 10 mili przed lotniskiem! Nie mogło być tak zawsze?  

Lądujemy i pakujemy szybowiec do przyczepy dokładnie wymytej przez Tadzia Kmiecia. Mamy dwie godziny, bo po szesnastej , po zakończeniu lotów i zamknięciu lotniska, samochód z kontenerem może wjechać na płytę postojową samolotów.  Sławek, wziął poprawkę na lokalną nierzetelność  i  założył , że spóźnią się trzy doby, toteż uzgodnił termin dostarczenia zespołu transportowego z trzydniowym wyprzedzeniem. Trafił w dziesiątkę, toteż kontener mieliśmy u bram o pożądanym czasie. Gdyby nie to mielibyśmy duże problemy z powrotem,gdyż po wycofaniu się Lufthansy i JAL z lotów do Nepalu pozostałe linie są przeciążone, głownie ludźmi pracującymi na budowach w krajach arabskich.



O szesnastej krótka dyskusja z ochroną, która oczywiście nie została poinformowana przez szefa, że mają wpuścić samochód. W końcu wpuścili, bo szefa nie ma w pracy w wolną sobotę. Załadunek idzie sprawnie dzięki pomocy Pablo i kolegów latających na paralotniach. Rampa  się nie załamała, lebiodka która pamięta Muchy i Komary jadące na Żar wciągnęła ASH do kontenera, a sznurek kupiony na kilogramy w sklepiku na rogu nie urwał się. Ciężarówka odjechała. Ciekawe jakie będą jeszcze niespodzianki i perypetie w tych egzotycznych stronach. Żal było rozstawać się z pięknym szybowcem, który tak dzielnie sprawował  się w bardzo różnych i krańcowo trudnych warunkach,oraz skalnych pułapkach. Fantastycznie znosił  ogromne przeciążenia, dzielnie sprawował się w deszczu i o dziwo – nic sobie nie robił z oblodzenia. Jego silnik  nigdy nie zawiódł. Byłoby krucho, gdyby przerwał w locie nad szczelnie zabudowanym miastem, albo jakiejkolwiek fazie  przed dostaniem się do pierwszego komina, lub prądu zboczowego.



W głębokim skłonie składamy serdeczne podziękowania dla Jensa Kroegera za użyczenie szybowca, oraz państwu Kremer za zabezpieczenie w części zamienne. Oddajemy też hołd twórcom tego wspaniałego statku powietrznego.Klaus przeleciał szczęśliwie swoim STEMME do domu w Serres, lecz druga maszyna ma wracać tak jak nasza i stoi smętnie przed hangarem Avia Nepal Club w Pokharze. Z pewnością ekipa MWP pewno odrabia trudne lekcje z lokalnych realiów, które pożarły nam tyle  czasu i energii. (…)

Powyżej opublikowaliśmy fragment tekstu, wpis w całości przeczytasz na blogu Sebastiana Kawy

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony