Przejdź do treści
Źródło artykułu

Polskie niebo opanowały budżetowe linie lotnicze; nie zawsze jednak tańsze

Zimą ostro zetrą się Wizz Air i Ryanair. To linie lotnicze z największym udziałem w naszym rynku. LOT jest dopiero trzeci - pisze w czwartek "Rzeczpospolita".

Gazeta wskazuje, że wśród dziesięciu największych przewoźników obsługujących polski rynek połowa to linie budżetowe, czyli te o najniższych kosztach. Łącznie mają w naszym kraju prawie 61 proc. rynku. Dla porównania: w roku 2021 było to 31 proc. - podano.

"Rz" podkreśla, że niekoniecznie jednak budżetowe linie oferują najtańsze taryfy. "Bardzo często bilety na te same trasy i w tych samych dniach są tańsze w liniach tradycyjnych. Ale ostra konkurencja, zwłaszcza między Węgrami (Wizz Air) i Irlandczykami (Ryanair), trzyma ceny pod kontrolą" - czytamy.

Jak dodano, zdarza się, że linie niskokosztowe oferują niskie taryfy, nawet tam, gdzie nie mają konkurencji. "Chociażby islandzki Fly Play, który lata z Warszawy do Reykjaviku, sprzedaje bilety na powrotną podróż w przyszłym tygodniu po 1300 złotych. Gdybyśmy w tym samym czasie chcieli polecieć tam KLM albo SAS/LOT, to za podróż z przesiadką w Amsterdamie albo Kopenhadze zapłacimy aż 4900–5200 złotych. Konkurencyjne ceny dla polskich pasażerów ma Fly Play także na trasach atlantyckich i lata na osiem lotnisk w Stanach Zjednoczonych. Tyle że są to rejsy z przesiadkami w Reykjaviku, a nie bezpośrednie" - napisano.

Dziennik zaznacza, że linie budżetowe czasem mają jednak bilety droższe niż u tradycyjnej konkurencji. "Na przykład Wizz Air za planowaną na początek listopada powrotną podróż z Warszawy do Marrakeszu w Maroku trzy tygodnie temu kazał sobie płacić ok. 2 tysięcy złotych. Tymczasem łączonym lotem LOT/Turkish można polecieć tam za 1300 złotych" - napisano. (PAP)

aop/ amac/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony