Przejdź do treści
Źródło artykułu

Wojna o lotnisko

Czy to koniec działalności Aeroklubu Podkarpackiego?

Prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego stwierdził, że krośnieńskie lotnisko nie spełnia wymagań bezpieczeństwa i zamknął je do czasu usunięcia nieprawidłowości. Lotnicy twierdzą, że to sprawka prezydenta Krosna, dla którego teren lotniska to łakomy kąsek pod inwestycje.

Brak ogrodzenia, dwie drogi przebiegające przez teren lotniska, jednorodzinny dom mieszkalny i budynek gospodarczy oraz boisko sportowe na terenie lotniska zagrażają bezpieczeństwu operacji lotniczych. Taki wynik kontroli Urzędu Lotnictwa Cywilnego spowodował, że prezes ULC wydał decyzję o zamknięciu krośnieńskiego lotniska do czasu usunięcia nieprawidłowości.

Prezydencka sprawka?

Kontrola ULC i decyzja o zamknięciu lotniska, to skutek wojny, jaka toczy się między władzami Krosna, właścicielem terenu, a Aeroklubem Podkarpackim, użytkownikiem lotniska. - Od wielu lat na lotnisku nie doszło do żadnego wypadku, ani niebezpiecznej sytuacji. Krośnieńskie lotnisko jest bezpieczne, a brak ogrodzenia czy niskie zabudowania na obrzeżach pola wzlotów istnieją na większości aeroklubowych lotnisk w Polsce. Prezydent Krosna chce rozgrabić nasze lotnisko pod inwestycje i teraz rękami inspektorów ULC-u postanowił zlikwidować przeszkadzający mu Aeroklub Podkarpacki - twierdzą aeroklubowi lotnicy.

Potrzebne są inwestycje

- Prezydent chce, by lotnisko, które jest własnością miasta, dobrze służyło całej społeczności Krosna i przyczyniało się do rozwoju regionu - odpiera zarzuty Joanna Sowa, rzecznik prasowy Piotra Przytockiego, prezydenta Krosna. - By tak się stało, potrzebne są inwestycje w infrastrukturę lotniska. Między innymi chodzi o zbudowanie drogi startowej z odpowiednim wyposażeniem nawigacyjnym. Do tego trzeba zmienić granice lotniska i pozyskać pieniądze z funduszy unijnych.

Całość artykułu na stronie Super Nowości

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony