Przejdź do treści
Bartosz Nowakowski, pilot balonowy Aeroklubu Włocławskiego (fot. wloclawek.info.pl)
Źródło artykułu

"Uwielbiam dzielić się swoją pasją" – wywiad z Bartoszem Nowakowskim

Był Mistrzem Polski, dwukrotnie zdobywał wicemistrzostwo, stawał na Podium Pucharu Europy i po dwóch latach przerwy wrócił do kadry narodowej. Zapraszamy na rozmowę z Bartoszem Nowakowskim, pilotem balonowym Aeroklubu Włocławskiego.

Jak i kiedy zaczęła się Twoja przygoda z balonami?
W wieku 5, może 6 lat poleciałem balonem na ogrzane powietrze startując nieopodal Kościoła św. Urszuli w Kowalu. Dziś w tym miejscu stoi pomnik króla Kazimierza Wielkiego. Zaproszony zostałem na ten lot przez Henryka Kierzkowskiego, ówczesnego dyrektora Aeroklubu Włocławskiego. To był początek pasji, która wpłynęła na całe moje młodzieńcze i dorosłe życie. Żartuję do dziś, że moje latanie balonem na ogrzane powietrze to historia pewnej porażki. Kiedy koledzy w przedszkolu marzyli o zawodzie strażaka, żołnierza, czy lekarza, a ja chciałem być kosmonautą. No cóż, nie udało się. Pozostało niebo znacznie bardziej przyziemne.

Skąd w ogóle zainteresowanie tego typu sportem?
Od dziecka chciałem latać, od dziecka śledziłem smugi kondensacyjne samolotów, od dziecka chodziłem z głowa zadartą w górę marząc o tym, aby samemu stać się wolnym jak ptak. W pokoju dziecinnym najważniejszą relikwią był zegarek wykręcony przez dziadka z samolotu w 1939 rok, u kiedy jako mechanik lotniczy pracował na Okęciu, a po wybuchu II Wojny Światowej wracał do rodzinnej Lidy.

Na czym polega sterowanie balonem?
Lot balonem to analogia ludzkiego życia, kiedy wiele zmiennych powoduje trudności z dokładnym zaplanowaniu przyszłości. Pryncypia są trywialne. Podgrzewamy powietrze w powłoce – unosimy się, wychładzamy – opadamy. Lecimy zawsze z kierunkiem i prędkością otaczających mas powietrza. Niewielki mamy zatem wpływ na kaprysy warunków atmosferycznych które napotykamy po drodze.

Co jest najtrudniejsze w pilotowaniu balonu? Co decyduje o jakości lotu?
Najtrudniejsze jest opanowanie bezwładności. Nasze lotnicze odruchy przekładają się po kilkunastu sekundach na efekty w prowadzeniu statku powietrznego. Kiedy składowe prędkości są znaczne, często naprawiamy błędy, których efektów jeszcze nie ma, a które doświadczony pilot przewiduje zanim wystąpią. Uwielbiam uczyć latać. Uwielbiam demonstrować adeptom jak łatwo można ujarzmić tego wielkiego, bezwładnego i opornego na nasze działania smoka.

Szkolisz młodych adeptów baloniarstwa. Sprawia ci to frajdę, czy to po prostu kolejna praca?
Nie jestem komercyjnym pilotem. Nie zarabiam pieniędzy ani na lataniu, ani na szkoleniu. Jestem z pokolenia, które dzieli się swoją pasją z kolejnymi pokoleniami. Największą satysfakcję daje mi ściganie się z moimi uczniami. Podziwianie ich umiejętności i świadomość, że nie muszę się bać podczas trudnych lotów, bo to dobrze opierzone ptaki

Na czym polega szkolenie? Jakie najczęściej błędy popełniają młodzi?
Latanie generalnie to w znacznym stopniu przygotowanie naziemne. Adepci zwykle uważają, że latać to znaczy wystartować i nauczyć się lądować. Jednak te umiejętności nie są receptą na wieloletnią przyjemność czerpaną z latania. Uczeń pilot musi mieć świadomość potęgi natury, kruchości życia i sprzętu. Uczeń misi posiąść wiedzę z zakresu meteorologii, a także prawa lotniczego. Musi nauczyć się krytycyzmu wobec własnych niedoskonałości i braków w doświadczeniu. Pokora jest podstawą. Śmiałkowanie kończy się często tragicznie.

Cały wywiad Przemka Martynowskiego z Bartoszem Nowakowskim, pilotem balonowym Aeroklubu Włocławskiego czytaj na stronie: www.wloclawek.info.pl

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony