Przejdź do treści
Terroryści na pokładzie samolotu. Wspólny trening służb w Pyrzowicach (fot. arch. JW AGAT)
Źródło artykułu

Terroryści na pokładzie samolotu? Wspólny trening służb na lotnisku w Pyrzowicach

Samolot lecący z Paryża do Warszawy został uprowadzony. Maszyna ląduje awaryjnie na lotnisku w Pyrzowicach, a na ratunek zakładnikom ruszają służby. Policyjni kontrterroryści, strażnicy graniczni i żołnierze wojsk specjalnych wspólnie muszą ująć zamachowców i uwolnić pasażerów.

Tu nie ma miejsca na błędy. Stawką jest życie ludzi – mówią mundurowi.

Wszystko dzieje się na terenie portu lotniczego Katowice-Pyrzowice. Kilkudziesięciu uzbrojonych żołnierzy wojsk specjalnych, funkcjonariuszy samodzielnych pododdziałów kontrterrorystycznych policji z Katowic i Rzeszowa oraz Straży Granicznej wjeżdża na lotnisko. Mundurowi kierują się na płytę boczną, niedaleko wieży kontroli lotów. To właśnie w tym miejscu stoją samoloty pasażerskie, na pokład których kilkadziesiąt minut później wejdą szturmem.

Organizatorem szkolenia jest Jednostka Wojskowa Agat. Gliwiccy specjalsi do udziału zaprosili także kolegów z Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca i Formozy.

Poznać samolot

To trening taktyczny jednego z zespołów szturmowych, a jednocześnie bardzo ważne ćwiczenia związane z reagowaniem kryzysowym. Jako jednostka specjalna Wojska Polskiego przygotowujemy się do wsparcia działań kontrterrorystycznych policji. Żołnierze wspólnie z policjantami i strażnikami granicznymi przećwiczą szereg technik stosowanych w operacjach HRO (hostage release operation – przyp. red.), czyli uwolnienia zakładników – mówi ppłk Paweł Schmidt, szef szkolenia jednostki Agat. – To jedno z najtrudniejszych zadań. Mogą je wykonać tylko najlepiej wyszkoleni operatorzy. HRO wymaga precyzji, dobrego rozpoznania i planowania. Trzeba dołożyć wszelkich starań, by ludzie, którzy potrzebują naszej pomocy wrócili bezpiecznie do domu – dodaje oficer.

Operacje uwalniania zakładników żołnierze polskich wojsk specjalnych prowadzili podczas misji w Afganistanie. Sukcesy w tej dziedzinie mają przede wszystkim operatorzy GROM-u i komandosi z Lublińca. Dlaczego więc tym razem z zakresu HRO szkolą się żołnierze Agatu?

Musimy wyprzedzać zagrożenia i być gotowi do podjęcia działań w różnych warunkach i okolicznościach. Jeżeli w przyszłości dojdzie do takiej sytuacji, w której bylibyśmy poproszeni o wsparcie policyjnych kontrterrorystów, będziemy wiedzieli, jak to zrobić. Chodzi o to, by wzajemnie się uczyć, poznawać swoje procedury i doskonalić taktykę działania – podkreśla ppłk Schmidt.

Dzięki uprzejmości zarządu linii lotniczych Enter Air żołnierze i funkcjonariusze mogli bezpłatnie szkolić się na pokładzie dwóch samolotów Boeing 737.

W Ukrainie trwa wojna, na Bliskim Wschodzie trwa wojna, na Zachodzie też nie jest spokojnie, kilka dni temu uzbrojony mężczyzna staranował bramę i wjechał na płytę lotniska w Hamburgu. Nie możemy siedzieć w koszarach i czekać aż coś się wydarzy. Musimy przygotowywać się na różnego rodzaju scenariusze i możliwe zagrożenia – mówi „Dziki”, jeden z organizatorów szkolenia, a na co dzień instruktor szkolenia bazowego. Podkreśla, że trening operatorów wykonujących operację HRO to żmudny i długi proces. – To bardzo trudne zadanie, trzeba się naprawdę dużo szkolić i mieć odpowiednie wyposażenie. My scenariusz z uprowadzeniem samolotu ćwiczymy pierwszy raz – przyznaje.

Terroryści na pokładzie samolotu. Wspólny trening służb w Pyrzowicach (fot. arch. JW AGAT)2

Zanim operatorzy rozpoczęli trening taktyczny, musieli dobrze poznać samolot. O tajnikach budowy boeingów, ich ukrytych wejściach i wyjściach awaryjnych opowiadali technicy i inżynierowie z Enter Air.

Chcieliśmy wiedzieć, czy można od dołu samolotu dostać się na pokład górny, jak otwierać okna, drzwi, jak dostać się do środka maszyny od strony skrzydeł. Jak poznać, czy drzwi lub okna nie są uzbrojone. Mieliśmy mnóstwo pytań, bo od szczegółów może zależeć powodzenie takiej operacji – mówi jeden ze szturmanów Agatu. Inny dodaje, że trening w Pyrzowicach to dla żołnierzy i kontrterrorystów z policji dobra okazja, by poznać infrastrukturę portu lotniczego. – Uczymy się, jak rozmieszczone są tu drogi kołowania, płaszczyzny postojowe, pas startowy. Sprawdzamy, gdzie można byłoby ulokować snajperów – wymienia operator.

„Dziki” podkreśla, że najważniejsza jest w tym przypadku współpraca pomiędzy służbami. – Żołnierze, policjanci, pogranicznicy, żeby wykonać wspólnie zadanie, muszą mówić jednym językiem, używać tej samej taktyki, stosować te same procedury i ten sam system łączności – mówi. – Chcemy też znaleźć niedociągnięcia, wskazać słabe punkty. Po to właśnie się szkolimy – dodaje.

Głowa w dół!

Załoga samolotu, który leciał z Paryża do Warszawy, powiadamia służby kontroli ruchu lotniczego, że maszyna została uprowadzona i zgodnie z procedurami rozpoczyna zrzucanie paliwa. Potem ląduje awaryjnie w porcie lotniczym Katowice-Pyrzowice.

Scenariusz zakłada, że pododdziały kontrterrorystyczne policji zwracają się o pomoc do wojska. Na podstawie międzyresortowych porozumień, do akcji skierowana jest gliwicka jednostka specjalna Agat – wyjaśnia organizator szkolenia. – Scenariusz jest mocno uproszczony, ale chodzi nam wyłącznie o sprawdzenie współdziałania służb w takiej sytuacji. W przypadku takich operacji, kluczowy jest zawsze czas – dodaje.

Specjalsi zbierają informacje dotyczące liczby pasażerów, upewniają się, czy samolotem podróżowały również dzieci. Z pomocą snajperów próbują rozpoznać, ilu potencjalnych terrorystów znajduje się na pokładzie. W czasie ćwiczeń role pasażerów i terrorystów odgrywają żołnierze dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej z 6 Batalionu Powietrznodesantowego.

Gdy operacja jest już zaplanowana, ruszają do akcji. Policjanci przypuszczają szturm na samolot, a żołnierze tworzą kordon zewnętrzny. Potem role się odwracają. Wszystko dzieje się w ułamkach sekund. Wbiegają po schodach, błyskawicznie otwierają drzwi i z impetem wchodzą do środka. „Głowa w dół, głowa w dół” – słychać z samolotu. Po chwili wyprowadzają wszystkich z samolotu z podniesionymi rękami.

Kluczowe w takim momencie jest współdziałanie wszystkich żołnierzy. Tu nie ma miejsca na błędy. Każdy dobrze wie, co ma robić – mówi dowódca grupy szturmowej jednostki.

Terroryści na pokładzie samolotu. Wspólny trening służb w Pyrzowicach (fot. arch. JW AGAT)3

To jednak nie koniec. Swoje procedury w trakcie treningu operatorów przećwiczyli także pirotechnicy ze Straży Granicznej, którzy musieli zneutralizować ładunek wybuchowy oraz wojskowi specjaliści od broni masowego rażenia. W Pyrzowicach działał zespół CBRN MERT (Chemical Biological Radiological, Nuclear Mobile Exploitation and Reconnaissance Team), czyli wielozadaniowy zespół rozpoznawania skażeń. Stworzyli go wspólnie żołnierze jednostek Agat i Formozy.

Służby dostały informację, że na pokładzie statku powietrznego znajduje się pasażer, który może przewozić substancje niebezpieczne, wiemy że może to być broń biologiczna – mówi żołnierz z zespołu CBRN MERT z Agatu. Specjaliści od CBRN do akcji włączyli się dopiero, gdy szturmani opanowali sytuację. – Naszym zadaniem jest znaleźć niebezpieczną substancję, rozpoznać ją i pobrać próbki, które potem przekażemy do laboratorium – dodaje operator Formozy. Jakiego sprzętu używają? – Wszystko zależy od zadania, ale posiadamy sprzęt do wykrywania zagrożeń chemicznych, biologicznych i radiologicznych – wyjaśnia żołnierz JWF. A szturman z Agatu podkreśla, że żołnierze korzystają przy tym z najlepszego wyposażenia indywidualnego. Są to m.in. specjalna bielizna z włókna węglowego, maski przeciwgazowe, które mogą być stosowane w różnych konfiguracjach, np. z filtropochłaniaczem, systemem nawiewowym oraz z tlenem.

Szkolenie specjalsów i funkcjonariuszy trwało trzy dni. Trening na lotnisku był prowadzony na zmianę ze szkoleniem ogniowym. Na strzelnicy sportowej w miejscowości Pszów żołnierze stworzyli makietę samolotu. Zbudowali ją zgodnie z realnymi wymiarami: drzwi wejściowych, szerokości i długości korytarza pomiędzy siedzeniami. – Szkoląc się na pokładzie statku powietrznego nie mogliśmy używać amunicji, także tej barwiącej. To przecież był trening na pokładzie samolotów, które na co dzień przewożą pasażerów. Wykorzystując makietę, szkolimy się z ostrą amunicją – wyjaśnia „Dziki”.

Szef szkolenia jednostki Agat zapowiada, że podobne treningi dla szturmanów i funkcjonariuszy będą odbywać się cyklicznie. Kolejne ćwiczenia prawdopodobnie odbędą się za rok.

Magdalena Kowalska-Sendek
autor zdjęć: arch. JW AGAT

Film: Magdalena Kowalska-Sendek, Paweł Sobkowicz, Aleksander Kruk / ZbrojnaTV

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony