Technicy na lotnisku w Częstochowie
Niekwestionowany sukces odnieśli działacze Aeroklubu Częstochowskiego, doprowadzając do podpisania umowy z Technicznymi Zakładami Naukowymi w Częstochowie, dotyczącej szkolenia techników mechaników lotnictwa i techników awioników już od 1 września bieżącego roku. Cała sprawa nie była wcale prosta, wymagała mnóstwa uzgodnień i opinii, dogadania wielu szczegółów. Skoro kształcenie mechaników ruszy, można być spokojnym o przyszłość tej grupy zawodowej w aeroklubie, szkolenie pilotów już od lat jest znakomite. Świadczą o tym wyniki. Byle tylko było skąd startować i gdzie lądować.
Formalnie bowiem lotnisko w podczęstochowskich Rudnikach może kupić każdy, kto wyłoży 390 milionów złotych jego właścicielowi. Nie jest nim Aeroklub Częstochowski, ani nawet Skarb Państwa. Jedno z zakopiańskich biur obrotu i zarządzania nieruchomościami przedstawia ofertę nabycia lotniska za taką właśnie cenę, działając w imieniu spółki Bosacka Development, należącej do biznesmena Andrzeja Stocha.
Przedsiębiorca wszedł w posiadanie tego atrakcyjnie położonego terenu - w pobliżu drogi krajowej nr 1, niebawem autostrady, także linii kolejowej - w dość niejasny sposób. W 2004 roku Agencja Mienia Wojskowego utworzyła z Stochem spółkę Bosacka, do której wniosła ponad 270 hektarów byłego lotniska wojskowego w Rudnikach, wycenione na 3,8 mln zł. Z czasem biznesmen przejął wszystkie udziały od AMW. Mimo że Najwyższa Izba Kontroli wytknęła nieprawidłowości w procesie przekazania lotniska spółce, przekazania sprawy do prokuratury i odwołań wnoszonych do kolejnych ministrów obrony narodowej, Bosacka w najlepsze wystawia teren na sprzedaż. Notabene nie zainwestowano w te grunty ani złotówki. Nikt nie płaci też podatku od nieruchomości. W ofercie kupna za to znalazły się obiekty, użytkowane przez Aeroklub i do niego należące. To hangar dla maszyn, warsztaty, baza paliw, wieża kontrolna. Aeroklub zażądał sprostowania oferty, na razie bezskutecznie. Lecz każdy potencjalny nabywca, który przyjedzie do Rudnik, natychmiast spostrzeże, kto jest tu naprawdę gospodarzem.
Formalnie bowiem lotnisko w podczęstochowskich Rudnikach może kupić każdy, kto wyłoży 390 milionów złotych jego właścicielowi. Nie jest nim Aeroklub Częstochowski, ani nawet Skarb Państwa. Jedno z zakopiańskich biur obrotu i zarządzania nieruchomościami przedstawia ofertę nabycia lotniska za taką właśnie cenę, działając w imieniu spółki Bosacka Development, należącej do biznesmena Andrzeja Stocha.
Przedsiębiorca wszedł w posiadanie tego atrakcyjnie położonego terenu - w pobliżu drogi krajowej nr 1, niebawem autostrady, także linii kolejowej - w dość niejasny sposób. W 2004 roku Agencja Mienia Wojskowego utworzyła z Stochem spółkę Bosacka, do której wniosła ponad 270 hektarów byłego lotniska wojskowego w Rudnikach, wycenione na 3,8 mln zł. Z czasem biznesmen przejął wszystkie udziały od AMW. Mimo że Najwyższa Izba Kontroli wytknęła nieprawidłowości w procesie przekazania lotniska spółce, przekazania sprawy do prokuratury i odwołań wnoszonych do kolejnych ministrów obrony narodowej, Bosacka w najlepsze wystawia teren na sprzedaż. Notabene nie zainwestowano w te grunty ani złotówki. Nikt nie płaci też podatku od nieruchomości. W ofercie kupna za to znalazły się obiekty, użytkowane przez Aeroklub i do niego należące. To hangar dla maszyn, warsztaty, baza paliw, wieża kontrolna. Aeroklub zażądał sprostowania oferty, na razie bezskutecznie. Lecz każdy potencjalny nabywca, który przyjedzie do Rudnik, natychmiast spostrzeże, kto jest tu naprawdę gospodarzem.
Dla Aeroklubu zachowanie lotniska w Rudnikach do swojej dyspozycji jest sprawą kluczową. W okolicach Częstochowy nie ma innego terenu o takim przygotowaniu oraz infrastrukturze. Stale przybywa też prywatnych maszyn, których właściciele szukają miejsca do ich utrzymywania, obsługi technicznej i przeglądów. To właśnie tutaj mają odbywać praktyczne szkolenie przyszli technicy lotnictwa i awioniki.
Póki co, parlamentarzyści z naszego regionu nie ustają w interpelacjach do kolejnych ministrów (najnowszą złożył Lucjan Karasiewicz) o wyjaśnienie, jakim sposobem biznesmen wniósł do spółki 50 tysięcy złotych, a stał się wyłącznym właścicielem terenu, który teraz oferuje do kupienia za 390 milionów.
Źródło artykułu
Komentarze