Przejdź do treści
Źródło artykułu

"Śląsk" - samolot Ikara z Mnichowic

Sukcesy polskich lotników sprawiły, że w latach 30-tych XX wieku o lataniu zaczęli marzyć praktycznie wszyscy. Jednak nim w kraju wytworzył się dobry klimat do rozwoju lotnictwa cywilnego, trzon polskiej awiacji sportowej tworzyły konstrukcje amatorskie.

Praktycznie do wybuchu II wojny światowej zafascynowani zdobywaniem przestworzy mechanicy, rzemieślnicy i inżynierowie budowali proste i stosunkowo tanie samoloty. Jedną z najciekawszych konstrukcji tego typu był samolot nazwany "Śląsk" zbudowany przez Antoniego Gabriela.

Fascynacja lotnictwem u konstruktora amatora zaczęła się od służby w 3. Pułku Lotniczym w Poznaniu, gdzie Gabriel pełnił funkcję pomocnika mechanika. Zdobyte wówczas doświadczenia i zapoznanie się podstawami konstrukcji samolotów, zaprocentowało marzeniami o budowie własnego aeroplanu. W roku 1934, 23 letni Antoni Gabriel przystąpił do ich realizacji.


                                          Jan Mencel z lewej oraz Antoni Gabriel przy "Śląsku"

Do tego ambitnego przedsięwzięcia Gabriel zdołał namówić swojego przyjaciela, stolarza Jana Mencla. Wyjątkowość tego projektu, poza jego amatorskim charakterem, wynikała z faktu, że samolot powstawał z dala od dużych ośrodków miejskich, we wsi Mnichowice, leżącej w południowej części dzisiejszego województwa wielkopolskiego, w powiecie kępińskim. Z tego też powodu konstruktor i jego pomocnik nie mieli dostępu do niezbędnych materiałów, a sporym ograniczeniem były też koszty.


Nie zraziło to jednak marzycieli, którzy ciągłe problemy z niedostatkami potrafili zażegnać czy to pomysłowością czy to szczęściem. I tak oto blachę niezbędną do budowy przedniej części kadłuba udało się uzyskać poprzez...przetopienie starych aluminiowych naczyń. Drogie, trudno dostępne opony gumowe zostały zastąpione przez zszyte ze sobą kawałki skóry. Wzorcem dla konstrukcji podwozia było rozwiązanie zastosowane w samolocie Lublin R.XIII. Poza zgłębieniem tajników metalurgii i rymarstwa, Antonii Gabriel, przy okazji budowy samolotu, wykazał się także talentem do budowy śmigieł, które powstawały z siedmiu warstw drewna jesionowego.


Mimo improwizacji, Gabrielowi i Menclowi udało się zbudować całkiem zgrabny górnopłat o rozpiętości 10 m i długości 6,8 m oraz masie własnej wynoszącej 225 kg. Całość powstała ze środków zgromadzonych przez Antoniego Gabriela, a także dzięki ofiarności okolicznych mieszkańców, którzy przeprowadzili zbiórkę pieniędzy na wsparcie młodego konstruktora. Łączny koszt budowy płatowca wyniósł 1000 zł.


Największym problemem samolotu okazał silnik. Początkowo zastosowano wysłużony, czterocylindrowy motor Wenderer chłodzony wodą. Jego moc była jednak tak niewielka, że samolot nie był wstanie nawet ruszyć z miejsca. Wówczas przed konstruktorem pojawiło się realne widmo porażki całego przedsięwzięcia, a wśród mieszkańców wspierających dotychczas jego poczynania, z pewnością powiększyło się grono sceptyków. Jednak szczęście uśmiechnęło się do Gabriela raz jeszcze. Informacja o poczynaniach mieszkańca Mnichowic dotarła do Dziennika Poznańskiego, na łamach którego 03 czerwca 1936, pojawiła się krótka wzmianka o samolocie i o nadziei konstruktora, że silnik uda się pozyskać dzięki LOPP. Efektem tego był odzew inżyniera z Poznania, który zaoferował sprzedaż sześciocylindrowej lotniczej jednostki Anzani o mocy 45 KM.


Pół roku później, 17 października 1936 r. samolot, któremu nadano imię "Śląsk" (choć władze sugerowały nazwę "Piłsudski") przystąpił do pierwszej próby lotu. Niestety nie powiodła się ona z powodu pęknięcia skórzanej opony. Po szybkiej naprawie usterki, jeszcze tego samego dnia wieczorem przystąpiono do kolejnego podejścia. Za sterami zasiadł nie kto inny, jak sam Antoni Gabriel, który w czasie 45 minutowego lotu pokonał trasę Mnichowice-Bralin-Kępno-Mnichowice, a w jego trakcie "Śląsk" osiągnął pułap 800 metrów.


Emocje oraz brak doświadczenia w pilotażu sprawiły, że podczas jednego z zakrętów samolot wykonał ześlizg na skrzydło. Nie wiadomo czy to dzięki dobrym właściwościom samolotu, czy może ujawnił się kolejny talent konstruktora, ale maszynę udało się bezpiecznie opanować. Sporych problemów przysporzyło także lądowanie. Z powodu późnej pory odbywało się ono o zmroku, a za oświetlenie lądowiska służyło ognisko. Słaba widoczność w połączeniu z podmokłym terenem doprowadziły do uszkodzenia prawej części podwozia oraz śmigła.


          Uroczystość z okazji udanego przelotu Antoniego Gabriela. Pilot i konstruktor ubrany w szarfę. Fot: NAC

Jednak w ostatecznym rozrachunku lot mimo uszkodzeń zakończył się sukcesem. Podczas uroczystości zorganizowanej przez lokalną gminę, Gabriel otrzymał nagrodę w wysokości 100 zł i można przypuszczać, że stał się lokalnym bohaterem. Drugi lot odbył się miesiąc później, po naprawie zniszczonego podwozia i wymianie śmigła na nowe. W tym czasie pomysłowy konstruktor zdołał zbudować dla "Śląska" hangar, który charakteryzował się nietypową konstrukcją. Samolot wtaczało lub wytaczało się do niego poprzez wycięcie w jednej ze ścian otworów na skrzydła i kadłub.


                                          Bracia Antoni i Tomasz Gabrielowie przy samolocie "Śląsk"

Sława Antoniego Gabriela, o którym napisało kilka gazet sprawiła, że władze zakazały dalszych lotów na amatorskim samolocie. Jak się wydaje zakaz ten nie wynikał z chęci uprzykrzenia życia, ale z obaw o bezpieczeństwo człowieka, którego talent zdecydowano się wykorzystać. Dzięki staraniu LOPP Gabriel został stypendystą PZL, gdzie przeszedł roczną praktykę, w trakcie której ukończył też kurs pilotażu samolotowego i szybowcowego. Dobrze zapowiadającą się karierę przerwał wybuch wojny. W 1939 roku dostał się do niewoli radzieckiej. W roku 1942 wstąpił do armii Andersa. Następnie jako pilot RAF-u walczył z Japończykami. W roku 1944 w Anglii uzyskał dyplom pełnoprawnego inżyniera, specjalisty silników lotniczych. Po wojnie Antoni Gabriel nie wrócił w rodzinne strony, trafił do Brazylii, gdzie stał się znanym inżynierem-mechanikiem. Co ciekawe, wśród wielu projektów, które wyszły spod jego ręki były...hangary lotnicze. Zmarł w roku 1991 w Rio de Janeiro.


Po wydaniu zakazu lotów na "Śląsku", samolot trafił do Kępna. Konstrukcja przetrwała wojnę w szopie niedaleko domu konstruktora. Niestety po zakończeniu działań wojennych i w nowych realiach nie znaleźli się chętni do odpowiedniego zadbania o amatorski aeroplan. Ostatnie jego części uległy zniszczeniu w roku 1963, a do dziś zachował się podobno jedynie drążek sterowy. W roku 2011 członkowie stowarzyszenia historycznego z okolic Mnichowic ogłosiło chęć budowy wiernej repliki "Śląska". Podobno udało się zgromadzić większą część funduszy, niestety obecnie nieznane są postępy prac nad tym projektem.


Źródła:
A. Glass - Polskie Konstrukcje Lotnicze, Warszawa 1976
http://prasyczar.blogspot.com/
http://www.bralin.pl

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony