Skoczył w 1943 roku, wczoraj powtórzył wyczyn
Ponad 70 lat temu niedaleko Książenic pod Warszawą na spadochronach wylądowało kilkunastu cichociemnych. Wczoraj w tym samym miejscu, razem z Klubem Spadochronowym Sił Specjalnych założonym przez byłych i obecnych żołnierzy GROM, skoczyli 94-letni Aleksander Tarnawski, jeden z ostatnich żyjących cichociemnych oraz Agnieszka Polonczyk, wnuczka legendarnego „Kryształa”.
W ten niecodzienny sposób pamięć o bohaterach uczciła Fundacja imienia Cichociemnych, byli i obecni żołnierze GROM-u z Klubu Spadpchronowego Sił Specjalnych przy Fundacji DELTA, którzy byli pomysłodawcami skoków i przeprowadzili je. Przedsięwzięcie wspomagał dowódca GROM i cała jednostka. – Chcemy oderwać dzieci od komputerów, przypomnieć im o tym, że odwaga i męstwo są ważne – tłumaczy Bogdan Rowiński, prezes fundacji.
Z samolotu An 2 z wysokości ponad dwóch tysięcy metrów wyskoczyła Agnieszka Polończyk, wnuczka cichociemnego, oraz jeden z ostatnich żyjących cichcociemnych Aleksander Tarnawski „Upłaz”. – Nie trzeba go było w ogóle namawiać na ten skok – opowiada Bogdan Rowiński. – Powiedział: nie ma sprawy. Zresztą, aby opisać jego energię i chęć do życia, wystarczy powiedzieć, że w wieku 94 lat codziennie jeździ rowerem do pracy!
Tuż po skoku, „Upłaz” żartował z dziennikarzami, że w chwili, gdy spadochron się otworzy, to tak naprawdę nie ma się już czego bać. – O czym myślałem podczas lotu? O niczym, po prostu sobie patrzyłem – mówił rozbawiony. – Muszę jednak przyznać, że 71 lat temu skakało mi się znacznie lepiej – dodał.
Razem z Agnieszką Polończyk i cichociemnym „Upłazem” skakali byli i obecni żołnierze GROM-u. – Bardzo nam zależało, by te skoki były bezpieczne. Kiedy wszystko się udało, odetchnęliśmy – przyznaje jeden z nich. Jednostka wojskowa GROM dziedziczy tradycje cichociemnych i utrzymuje kontakt z żyjącymi żołnierzami-legendami oraz z ich rodzinami.
W Książenicach odsłonięto również tablicę ku czci cichociemnych. Są na niej wypisane nazwiska bohaterów, którzy w 1943 roku skakali z samolotu Liberator na zrzutowiska pod Książenicami. Jest na niej nazwisko m.in. mjr. Jana Górskiego „Chomika”, który był pomysłodawcą formacji Cichcociemnych. Dziś pamiątkową tablicę odsłaniał jego syn – Bogdan Górski.
– Chcemy w ten sposób upamiętnić bohaterów, którzy 71 lat temu, wykonali arcytrudną operację tuż pod opanowaną przez Niemców Warszawą – mówi Rowiński.
W uroczystości odsłonięcia tablicy wzięli też udział kombatanci oraz rodziny, które podczas pamiętnych nocy pomagały cichociemnym. – Dzięki fundacji imienia Cichociemnych i temu, że nam, mieszkańcom Książenic, przypomnieliście o tych wydarzeniach, na nowo odkrywamy swoją historię – podkreślał sołtys miejscowości Cezary Wiśniewski.
Ewa Korsak
autor zdjęć: arch. GROM, Ewa Korsak
Komentarze