Przejdź do treści
Źródło artykułu

Red Bull Air Race: Łukasz Czepiela pokazał nam skąd oglądać wyścig

Z Łukaszem Czepielą umówiliśmy się na wspólną przebieżkę, aby opowiedział nam, jak wyobraża sobie polski przystanek Red Bull Air Race i pokazał skąd najlepiej będziemy mogli podziwiać zawody. Chętnie przystał na naszą propozycję. Spotkaliśmy się o 8:00 przed jednym z hoteli w Gdyni i po rozgrzewce ruszyliśmy przed siebie. Poranek był piękny, świeciło słońce, a pojedyncze białe „baranki" dodawały uroku błękitnemu niebu. Nie spieszyliśmy się, bo chcieliśmy porozmawiać. To nie był trening typowy dla 31-letniego pilota, aspirującego do klasy mistrzowskiej Red Bull Air Race...

„Trenuję trzy, cztery razy w tygodniu" – odpowiedział Łukasz, zapytany o swoje przygotowanie fizyczne do powietrznych wyścigów. „Standardowo jest to rozgrzewka, interwały 10-15 minut, a także ćwiczenia na balans. Później typowa »siłówka«. Na koniec około 15 minut interwałów". W maju biegł w Wings for Life World Run w Poznaniu. „Byłem bardzo zadowolony z wyniku, z tego, że udało mi się zrobić 16 kilometrów" – wspomina pilot wyścigowy, który na co dzień lata za sterami samolotu rejsowego. „Bardzo dużą wagę przykładam teraz do przygotowania fizycznego, ze względu na duże przeciążenia. Potrzebna jest mi też duża odporność temperaturowa. W kokpicie mam nieraz w kombinezonie 70 stopni Celsjusza".

Wbiegamy na Skwer Kościuszki. Widzimy charakterystyczną fontannę. Wysokie maszty żaglowców i mniejszych jachtów zdradzają bliskość portu. „Często jestem tu gościem. Miasto bardzo mi się podoba. Mam nawet długoterminowy plan. Jeśli awansuję w firmie, będę chciał się przenieść do Trójmiasta" – opowiada. Pomysł wydaje się dobry. Nad Zatoką Gdańską jest bardzo ładnie. Poza tym, choć Gdynia to jedno z najmłodszych miast w Polsce, słynie z licznych festiwali kulturalnych, organizacji imprez największej rangi, takich jak właśnie Red Bull Air Race, a jej mieszkańcy należą – według socjologicznych badań – do najbardziej zadowolonych z życia w całej Polsce.

„Podczas zawodów już byśmy sobie tutaj nie pobiegali tak jak dzisiaj... Na deptaku z pewnością pojawią się tłumy ludzi. Tym bardziej że wstęp na bulwar będzie za darmo. I będzie co oglądać. Wszyscy trzymamy kciuki, żeby pogoda nam dopisała" – oznajmia Łukasz, gdy zmieniamy kierunek biegu i zbliżamy się do plaży. Temperatura w środku lata w Gdyni może wynieść między 24 a 32 stopnie Celsjusza. Widzimy innego biegacza. Dobrym zwyczajem machamy do niego, a on uśmiecha się i odwzajemnia pozdrowienie.

Od początku biegu minęło już kilka minut. Łukasz zwraca uwagę na stojące obok Muzeum Marynarki Wojennej samoloty. Błękit i błyszcząca, stalowo-srebrzysta gładź wody ustępują miejsca wszechobecnej zieleni. Naszym oczom ukazuje się plaża, a dalej morze. Prawie nie ma fal. „Z punktu widzenia pilota to wada. Spokojna woda działa jak lustro. Gdy lecisz na bramki, na powierzchni widzisz ich odbicie i robi się takie złudzenie, że są podwójne. Ciężko stwierdzić na jakiej wysokości się jest" – tłumaczy.

Dalej biegniemy już bardzo blisko wody, którą mamy po lewej. Po prawej ciągnie się linia drzew, mogących po południu dawać cień. Przed nami Sopot. Lekko na lewo widać gdańskie żurawie. Lada chwila, za nami, zabudowania i falochrony wysuniętego w morze portu odsłonią Hel. Widoczność jest fantastyczna. A co będziemy mogli zobaczyć 26 i 27 lipca? „To będzie niesamowity widok – mój ulubiony" – stwierdza pilot. „Ile razy przyjeżdżam na treningi, czy zawody Red Bull Air Race, widok pylonów wzmaga we mnie niesamowite uczucia. Pierwsze staną gdzieś tam..." – Łukasz pokazuje nieco na prawo od rogatek portu jachtowego. „Tam gdzie płyną te żaglówki, będzie nasza linia startowa. Stamtąd lecimy na szykanę. Później z prędkością ponad 300 km/h polecimy w kierunku na Sopot. Za tamtym molo, do którego się zbliżamy, będziemy robić tzw. półósemki kubańskie - ciasny pionowy zwrot. Będziemy ciągnąć około 10G. Następnie z ogromną prędkością przemkniemy wzdłuż całego bulwaru, aby koło Akademii Morskiej zawrócić o 180 stopni – prawy zakręt. I powtarzamy cała zabawę. Na całej długości bulwaru będzie stała publiczność. Staną też wielkie ekrany, na których kibice będą mogli widzieć zmęczenie na naszych twarzach podczas zwrotów, ale też wielką radość".

Dzięki korzystnemu dla widzów rozlokowaniu poszczególnych elementów toru bardzo niskie przeloty będą niesamowitą atrakcją. Problemem dla pilotów podczas wyścigu może być wiatr. „Tutaj wieje wtedy, gdy tworzy się bryza. Nie są to jednak silne wiatry. Problem w tym, że są zmienne". Eksperci mówią, że dobrego pilota można poznać po tym, że lata tak, jakby wiatr przestał wiać. Czy Łukasz Czepiela tak potrafi? „Uczę się! Nasi trenerzy, w tym głównie Mike Mangold – były mistrz świata Red Bull Air Race, ogromnie dużo uwagi poświęcają temu, żebyśmy byli jak najlepszymi pilotami. Wszystkie swoje uwagi bardzo szybko nam przekazują. Ja jestem jednym z młodszych pilotów, mniej doświadczonych... Uczymy się i wszystko idzie w dobrym kierunku" – skromnie przyznaje nasz reprezentant, który przecież na koncie ma spory nalot i udział w międzynarodowych zawodach w akrobacji samolotowej.

Razem docieramy do małego betonowego molo. Zatrzymujemy się na chwilę. Pozwalamy sobie na odrobinę prywaty. Prosimy przypadkowo napotkaną osobę o pomoc w zrobieniu pamiątkowego zdjęcia, które wrzucimy na nasze profile, obowiązkowo z tagiem #airrace. Jest pięknie, ale pora wracać, bo mięśnie stygną. „Lecimy" tą samą drogą, równolegle do trasy, jaką będą pokonywać wyścigowe samoloty. Wracamy do miejsca gdzie zaczęliśmy. Cieszymy się biegiem, jesteśmy zaskoczeni dobrym tempem. Dobrze zaczęliśmy dzień. Nie możemy się doczekać ostatniego weekendu lipca. Jesteśmy przekonani, że w Gdyni na wszystkich czekać będzie coś niezwykłego i niesamowitego. Mistrzostwa Świata Red Bull Air Race w takim otoczeniu tak samo dobrze utkwią w pamięci pilotom, jak i kibicom.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony