Recenzja książki 'Niebo Pełne Żaru' Sebastiana Kawy
W periodyku „Turystyka i Rekreacja” została zamieszczona recenzja książki Sebastiana autorstwa Wojciecha Szeligiewicza. Periodyk wydaje Warszawska Akademia Fizyczna im. Józefa Piłsudskiego.
Trud przeczytania i oceny książki ”Niebo pełne Żaru” zadał sobie prof. Wojciech Szeligiewicz, który także uległ magii latania i z dumą nosi w klapie znaczek potrójnej mewy.
Unoszenie się w przestworzach na podobieństwo ptaków było od zarania dziejów marzeniem ludzkości. Obecnie realizować je można na wiele sposobów, a lot samolotem pasażerskim, mogący odbywać się niemal w każdych warunkach pogodowych, spowszedniał jak przejazd zwykłymi środkami lokomocji. Ale są kategorie lotnictwa, w których lot uświadamia o powietrznym żywiole, wymaga dla tego żywiołu szczególnego respektu, wiedzy i umiejętności, odsłania jego majestat i piękno. Do tych kategorii należy szybownictwo, jedna z najstarszych form lotnictwa. Szybowiec jedynie szybuje, czyli lecąc w spokojnym powietrzu do przodu jednocześnie opada. Ale na lot szybowca mają wpływ ruchy atmosfery. Dla przeciwstawienia się opadaniu pilot musi znajdować prądy powietrza skierowane ku górze. Szybowanie więc wymaga specjalnego kunsztu pilotażu.Dla osób interesujących się tą dziedziną każda nowa publikacja o tej tematyce zwraca uwagę, nakłania do zakupu i czytania. Ale książka zatytułowana „Niebo pełne Żaru”, która ukazała się na przełomie roku, jest pozycją wyjątkową (dostępna jest też w tłumaczeniu na język angielski). Napisał ją najbardziej utytułowany pilot szybowcowy wszechczasów (m.in. wygrał 10 zawodów w randze mistrzostw świata i 5 Europy; jest pierwszym Polakiem który na szybowcu przekroczył bez lądowania dystans 2000 km w locie zamkniętym), nominowany także do plebiscytu o tytuł Najlepszego Sportowca Roku, lekarz medycyny, doktor Sebastian Kawa. W życiu prywatnym: mąż Anny i Ojciec dwóch córek. A na co dzień, na macierzystym lotnisku Górskiej Szkoły Szybowcowej „Żar” – skromny, życzliwy kolega podejmujący społecznie funkcję m.in. instruktora, przekazując w sposób otwarty, bezpośredni i prosty zwykłym uczniom-pilotom (czego miałem szczęście osobiście doświadczyć) swą wiedzę i umiejętności. Już same te fakty wystarczą, by pochłonąć się czytaniem.
prof. Wojciech Szeligiewicz
Książkę rozpoczyna Wstęp napisany przez dr Tomasza Kawę, Ojca Autora, także mistrza szybowcowego. Wprowadza tu nastrój tęsknoty za lataniem, wspomina emocje widoku pierwszych samolotów coraz pewniej odrywających się od ziemi, przywołuje obrazy rodzinnych pól nad brzegami Dunajca, które w czasie I-ej wojny światowej stawały się polowym lotniskiem. W takim klimacie wspomnień i środowisku wyrastał więc Autor, przejmując lotnicze idee i zapał Ojca, i niejako spontanicznie, w sposób naturalny, zapoczątkowując swą przygodę z lotnictwem, by ostatecznie przeistoczyć się w mistrza. Dr Tomasz Kawa charakteryzuje tu pokrótce istotę tej niezwykłej metamorfozy. Ale Wstęp nie jest jedynym miejscem książki przeznaczonym Ojcu. Autor bowiem wielokrotnie pisze o Nim jako o swym Instruktorze, nieraz Partnerze lotów, czasem jako o Współzawodniku, z którym nawet wspólnie stawali na podium, a zawsze jako o niezawodnym Doradcy, Pomocniku i Druhu.
Tekst książki podzielony jest na dwie części. Pierwsza ma charakter wywiadu z Mistrzem.Pokazana jest w niej droga Autora od sukcesów, jakie osiągał w żeglarstwie, ku wyżynom sportu szybowcowego. Dzieli się tu swoimi doświadczeniami, wiedzą, cennymi i celnymi spostrzeżeniami, obserwacjami nawet natury psychologicznej, metodami pracy i ćwiczeń, które, jak się wydaje, mogą być znakomicie odniesione także do każdej innej dyscypliny sportu. Porusza też temat bezpieczeństwa w szybownictwie należącym przecież do sportów ekstremalnych, a w szczególności w trakcie rozgrywania zawodów. Opowiada o problemach aeroklubów i sposobach zmagania się z nimi, oraz o systemie szybowcowego szkolenia. A przy tym napisana jest czystym, prostym, znakomicie komunikatywnym i szczerym językiem. Dalej w tej części mowa jest o sztuce wygrywania, niepoddawaniu się przeciwieństwom, analizach zdarzeń i sytuacji napotykanych w powietrzu. Opisuje stosowane przez siebie taktyki i różne niestandardowe rozwiązania. Uzmysławiana jest tu rola tego twórczego, dalekiego od rutyny, niepowtarzalnego elementu.Z tekstu wyłania się pozornie oczywisty przekaz, że tak wielki sportowy sukces możliwy jest dzięki pasji, fascynacji tym sportem, własnej pracy, opanowaniu i wytrwałości, bystrej obserwacji i analizie otoczenia, ambicji i woli walki, wewnętrznej dyscyplinie, wyrzeczeniom (w tym, co zapewne mało kto w sporcie zauważa: totalnej abstynencji od alkoholu i papierosów!) i zupełnym wykluczeniu jakiegokolwiek dopingu. I że wielce znaczące jest także wsparcie ze strony bliskiej osoby. Chciało by jeszcze od siebie dodać, że potrzeba tej subtelnej siły, jaka zapewne emanuje z mitycznego Olimpu, której doznają już tylko wielcy mistrzowie.
Czytelnik może być zaskoczony wspomnieniami Autora o perypetiach, z jakimi zmaga się przed wyjazdami na mistrzostwa, bowiem mimo uzyskiwanych sukcesów wyjazdy te, a także sprzęt, Autor organizuje zwykle samodzielnie. Startował więc na szybowcach pożyczanych nawet od prywatnych osób. Czasem do sprzętu tego mógł mieć dostęp dopiero w ostatniej chwili, lub nawet z kilkudniowym opóźnieniem (już po otwarciu zawodów). Ale epizody te kończą się niemal zawsze happy-endem. To również sprawia, że książkę czyta się z emocjami jak budującą powieść, w której pokazana jest odwaga, wytrzymałość psychiczna i zaradność Autora, a także życzliwość ludzi, w tym kolegów, znajomych, Polonii, a nawet polskich misjonarzy katolickich, dzięki którym możliwy był wyjazd na kolejne mistrzostwa. A przede wszystkim uwidoczniona jest niezrównana pomoc Ojca.
Jeden z rozdziałów tej części książki poświęcony jest wykonywaniu przez Autora zdjęć lotniczych z kabiny szybowca lub z aparatu umieszczonego na skrzydle. Niektóre z nich dostępne są w Internecie. Cechuje je piękno. Dowodzą także, że latanie, w tym zawodnicze, może zawierać element rekreacji. Zdjęcia te Autor wykonywał również w trakcie rozgrywania mistrzostw świata, gdy – jak sam na początku książki przyznaje – liczą się ”tu i teraz”, gdzie każdy moment jest ważny, a uwaga wydaje się być skupiona do granic możliwości nie tylko dla wygrywania konkurencji, ale także zapewnienia sobie bezpieczeństwa. Fotografie Autor wykonywał na przykład w trakcie wyszukiwania prądów wznoszących na kilku tysiącach metrów wysokości tuż przy skalnych przepaściach w wąskich dolinach Andów, lecąc z prędkością przekraczającą 200 km/godz, gdzie zwykle inni zawodnicy nawet nie mieli odwagi się zapuszczać. Nie przeszkadzało to jednak Autorowi wygrywać! Dostrzeganie i delektowanie się widokami w takich okolicznościach, i mimo skupienia sięganie po aparat, jest kolejnym opisywanym w tej książce fenomenem. Inspiruje to do refleksji nad tym szczególnym paradoksem, polegającym na łączeniu wyczynu z rekreacją. Zresztą sam Autor dodaje, że celem Jego lotów jest nie tyle wygrana, lecz radość dobrze wykonanego lotu, radość latania, i płynąca z niego satysfakcja. Można więc zadać pytanie, czy ta konstatacja nie jest jednym z kluczy zwycięstwa?
Książka ilustrowana jest fotografiami z rodzinnego archiwum Autora oraz odręcznymi, poglądowymi i klarownymi rysunkami wykonanymi przez Zbigniewa Janika.
Druga część książki poświęcona jest rozpoznawaniu i umiejętności wykorzystywania zjawisk zachodzących w atmosferze ważnych dla szybowcowego latania. Nie jest to jednak klasyczna meteorologia lotnicza, ale uwagi i rady Autora będące owocem jego wiedzy i doświadczeń zgromadzonych za sterami szybowca. Oczami Mistrza pokazane jest powietrze otaczające szybowiec. Stanowić może bezcenny materiał zarówno dla pilotów klasy zawodniczej, instruktorów, jak i zwykłych uczniów-pilotów . Wiadomości te przeplatane są opisami lotów Autora, w tym wykonywanych na mistrzostwach świata, w których zjawiska te współdecydowały o wynikach. To doskonałe powiązanie teorii z opisem realnych sytuacji, dostarczające wyobrażenie o skali i znaczeniu tych procesów.Szczególną cechą tej niezwykłej książki jest jej ciągła aktualność – jest ona otwartą i stale uzupełnianą bieżącymi dokonaniami dokumentacją ciągu wspaniałych lotniczych wyczynów. Bowiem jej Autor w już trakcie połowy roku od momentu ukazania się książki zdobywa kolejne najwyższe w skali świata trofea – trzy złote medale: Mistrzostw Świata (Argentyna, styczeń) i Mistrzostw Europy (Francja, czerwiec i Polska, lipiec). A w tych dniach osiąga czwarty: Grand Prix właśnie na Żarze! Czytając więc o nie tak dawnych wprawdzie, lecz minionych już zwycięstwach przeżywa się jednocześnie emocje Jego bieżących ogromnych sukcesów. Symbolicznie więc życie dopisuje kolejne rozdziały. Tym bardziej każdy akapit, każda wydrukowana tu wypowiedź nabiera nowych mocy i treści, i na nowo poddawana najwyższej próbie. Nieustannie uświadamia , że wypowiada je lotniczy geniusz, że On sam odkrywa tu swoje sekrety.
Tak jak znana maksyma: „Żar – tu się lata” oddaje klimat Górskiej Szkoły Szybowcowej „Żar”, tak książka „Niebo Pełne Żaru” ujmuje sedno współczesnego latania w jego najczystszej postaci, jest autobiografią Mistrza opisującą niezwykły fenomen polskiego i światowego sportu. Dokumentuje zarazem wspaniały fragment historii lotnictwa polskiego związany właśnie z tym miejscem (stąd prawdopodobnie tytuł książki). Jest doskonałym studium najwyższych sportowych sukcesów w szybownictwie, które zapewne można przenieść na wiele innych dyscyplin sportowych. Dostarcza w tym względzie bezcennych rad, opisów i wskazówek. Czyta się ją jak wspaniałą powieść, która przenosi z szarej, codziennej rzeczywistości w świat nieskrępowanej powietrznej przestrzeni i lotniczych pejzaży, pozwala wyobraźnią uczestniczyć w opisywanych lotach i odnajdywać w nich spełnianie własnych marzeń o lataniu.
Wojciech Szeligiewicz
Komentarze