PPL i Ryanair o sytuacji portów regionalnych
Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze zamierza pozbyć się udziałów w mniejszych lotniskach. Decyzję argumentuje dyrektor PPL Michał Kaczmarzyk, a szef Ryanaira, Michael O’Leary podpowiada małym portom lotniczym, by „kopiowały działania Modlina”.
Państwowy zarządca zamierza wycofać się z portów lotniczych w Rzeszowie, Szczecinie, Bydgoszczy i Poznaniu. Jego zdaniem mają one znaczenie lokalne i powinny nimi zarządzać samorządy. PPL chce się skoncentrować na lotniskach w Warszawie, Krakowie i Gdańsku, gdzie pakiety akcji będą utrzymane lub zwiększone. Wśród priorytetów znajduje się też lotnisko w Modlinie, które wraz z warszawskim Okęciem miałoby utworzyć duoport.
„Jeśli chodzi o harmonogram, to nam się nie spieszy”
W portach, z których ma się wycofać PPL ma poniżej 50% udziałów i na poziomie właścicielskim nie ma już decydującego głosu. – W związku z tym drogi były dwie. Mogliśmy podjąć decyzję o zwiększaniu zaangażowania w tych portach, inwestując, albo uznać, że są to porty, które mają wyłącznie lokalne znaczenie w Polsce i wycofywać się. Wolne środki pieniężne w tej sytuacji moglibyśmy inwestować w centralną Polskę i ewentualnie w dwa lotniska: Kraków i Gdańsk. Te porty, zgodnie z naszą strategią, mają pracować docelowo grupie PPL – tłumaczył podczas czwartkowej konferencji prasowej Wizz Aira jej gość, Michał Kaczmarzyk. – Proszę pamiętać że większość umów które mamy w portach regionalnych, są to umowy, według których każda kluczowa decyzja wymaga porozumienia między udziałowcami. I to porozumienia pełnego, czyli nie przegłosowujemy się nawzajem, lecz musimy szukać konsensusu – dodał. Zdaniem ekspertów lotniska regionalne zyskają na wyjściu spod skrzydeł PPL.
Podczas konferencji poruszony został temat ewentualnego terminarza działań, związanych z opuszczaniem przez PPL wyznaczonych lotnisk.– Jeżeli chodzi o harmonogram działania, to nam absolutnie się nie spieszy – powiedział dyrektor Kaczmarzyk. – Rozmawiamy z większością samorządów, ale nie są to rozmowy pod tytułem „szybciej, szybciej”. Raczej stawiamy pytanie: „kiedy możemy to zrobić optymalnie czasowo i optymalnie kosztowo?”. Umówmy się, że każdy taki proces musiałby być poprzedzony pełną wyceną i analizami prawnymi. Nie jest to na chwilę obecną wrzucone w jakiś harmonogram. Chcemy ten proces przeprowadzić w sposób transparentny i biznesowo „fair” – tłumaczył w czwartek Michał Kaczmarzyk.
Recepta Ryanaira
Również w czwartek, na własnej konferencji prasowej, komentarza na temat sytuacji mniejszych lotnisk udzielił dyrektor generalny Ryanaira. Michael O’Leary nakreślił sposób, dzięki któremu mogłyby się one rozwijać bez pomocy PPL. – Należy skopiować to co zrobił Modlin. Powinniście rozmawiać z Ryanairem, to bardzo łatwy przepis. Modlin nie miał żadnego ruchu 3 lata temu, a teraz to jest 3 mln pasażerów . To najszybciej rozwijające się lotnisko w Polsce, jedno z najszybszych w Europie – powiedział. – Jakiekolwiek polskie lotnisko, które będzie opuszczone przez PPL, a chce się rozwijać powinno rozmawiać z Ryanairem. Wiedzą gdzie jesteśmy, a my jesteśmy otwarci na rozmowy – zakończył Michael O’Leary.
Bez wątpienia liniom takim, jak Ryanair, zależy na jak najniższych kosztach korzystania z lotniska. To właśnie koszty usług, jakie będą oferowane przewoźnikom, są zdaniem Emilii Osewskiej-Mądry kluczem do sukcesu portów lotniczych, o czym możecie przeczytać tutaj.
Ryanair negocjuje z Radomiem i Olsztynem
Na temat potencjału polskiego rynku lotniczego wypowiedział się również jedyny Polak w zarządzie Ryanaira, Juliusz Komorek. - W Polsce czasami słychać takie głosy, że lotnisk jest za dużo i niepotrzebnie są budowane. Z naszego punktu widzenia to nie jest prawda. W Polsce jest jedenaście lotnisk na które lata Ryanair. Dla porównania w Hiszpani jest ok. 40 lotnisk międzynarodowych, a we Francji ok. 50 – powiedział.
Jego zdaniem, np. Radom jest lotniskiem z wyraźnym potencjałem, bo samo miasto jest duże, a port będzie również przyciągać pasażerów z regionu. – Na południe od Radomia następne lotnisko mamy dopiero w Krakowie albo w Rzeszowie. Ten obszar jest przecież bardzo duży. Jeśli spojrzymy na Olsztyn, to w tym narożniku Polski, który jest wielkości Irlandii, nie ma póki co ani jednego lotniska. Jeśli tylko to lotnisko zostanie otwarte i będzie miało właściwe ceny, to my będziemy inaugurowali z niego nowe połączenia – powiedział Juliusz Komorek. – Prowadzimy już rozmowy z lotniskami w Radomiu i Olsztynie – oświadczył.
Komentarze