Politechnika Białostocka odnawia odrzutowiec myśliwski Lim-5R. Brakujące elementy po prostu drukuje
Politechnika Białostocka odnawia odrzutowiec myśliwski Lim-5R dla Muzeum Wojska w Białymstoku. Umieszczony w hali maszyn Wydziału Mechanicznego samolot ma już uzupełnione poszycie, podczepione zbiorniki paliwa i jest przygotowany do ponownego malowania. Fachowcy wykorzystują do renowacji technologię druku 3D.
Najpierw był demontaż w siedzibie jednostki Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej i spektakularny transport przez Białystok ogromnego kadłuba i skrzydeł samolotu Lim-5R. Od kilku tygodni w hali maszyn Wydziału Mechanicznego Politechniki Białostockiej trwają prace przy odnowieniu militarnego zabytku techniki.
– Odkąd samolot będący własnością Muzeum Wojska w Białymstoku wylądował na Wydziale Mechanicznym Politechniki Białostockiej, wiele się zmieniło – cieszy się dr hab. inż. Jarosław Szusta, prof. PB, Prorektor ds. Studenckich.
Pracownicy Wydziału Mechanicznego Daniel Laskowski i Bartosz Ostrowski dokonali gruntownej renowacji poszycia odrzutowca. Usunęli oni stare warstwy lakieru i uzupełnili braki w poszyciu. Warto przypomnieć, że Lim-5R, podobnie jak wiele innych efektownych zabytków techniki militarnej, przez wiele lat czekał na renowację pod chmurką, na terenie jednostki Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. Teraz trafiają one do otwartego w Noc Muzeów 2022 Parku Militarnego Muzeum Wojska w Białymstoku zlokalizowanego przy ulicy Węglowej.
Oprócz przygotowania bojowego odrzutowca do malowania, fachowcy z Wydziału Mechanicznego Politechniki Białostockiej zamocowali zbiorniki paliwa, wypolerowali owiewkę kabiny i zdemontowali silnik. Obniżenie masy odrzutowca ułatwi podwieszenie zabytku na specjalnie zaprojektowanym przez naukowców z Politechniki Białostockiej pylonie, który posadowiony na terenie Parku Militarnego będzie przyciągał wzrok przechodniów unikalnym obiektem muzealnym.
– Prace rozpoczęliśmy kilka tygodni temu od rozpołowienia kadłuba i demontażu silnika – zdradza kulisy odnawiania odrzutowca Daniel Laskowski z Wydziału Mechanicznego Politechniki Białostockiej. – Później zaczęliśmy się zajmować kadłubem, zdjęciem starej powłoki lakieru.
Wymontowanie okazałego odrzutowego silnika było dla cywilnych mechaników największym wyzwaniem.
– Nigdy tego nie robiliśmy – przyznaje Bartosz Ostrowski z Wydziału Mechanicznego Politechniki Białostockiej. – Napotkaliśmy sporo problemów, ale udało się zdemontować ciekawy zabytek techniki w ciągu jednego dnia.
Silnik spoczywa teraz w hali maszyn z Wydziału Mechanicznego Politechniki Białostockiej na specjalnym standzie, również zaprojektowanym i wykonanym na uczelni. Niedługo trafi on do Parku Militarnego Muzeum Wojska w Białymstoku.
Fachowcy z Wydziału Mechanicznego największej uczelni technicznej w Polsce północno-wschodniej zaczęli dorabiać brakujące elementy poszycia jak klapki, czy rewizje, których nie było na samolocie.
– Zajęliśmy się owiewką, która w górnej części była już strasznie wypłowiała od słońca – opowiada Laskowski. – Następnym etapem było dorobienie brakujących lotek do zbiorników paliwa i dorobienie uchwytów mocujących je do skrzydeł. Dorobiliśmy też na skrzydłach brakujące elementy oświetlenia i peryskop na owiewce pilota.
Te elementy pracownicy Wydziału Mechanicznego Politechniki Białostockiej odtworzyli metodą druku 3D. Kończą łatanie dziur poszycia odrzutowca, niwelują nierówności na oryginalnych blachach.
– Teraz trwają działania zmierzające do tego, żeby nałożyć na poszycie odrzutowca warstwę podkładową pod docelowe malowanie samolotu – informuje prof. Jarosław Szusta.
Komentarze