Przejdź do treści
Źródło artykułu

Mistrzowie z Dęblina

84 lata temu 173 absolwentów Szkoły Podchorążych Lotnictwa rozpoczęło służbę w pułkach lotniczych. Niedługo potem walczyli nad Polską, we Francji i w bitwie o Anglię, wśród nich był pierwszy polski pilot, który zestrzelił niemiecki samolot podczas II wojny. Ku czci bohaterskich absolwentów dzień 15 czerwca jest świętem Lotniczej Akademii Wojskowej.

To była ostatnia promocja Szkoły Orląt w czasie pokoju – mówi dr Marcin Paluch, historyk i wykładowca Lotniczej Akademii Wojskowej. Dodaje, że szkoła w Dęblinie istniała od 1927 roku, kiedy przeniesiono tam z Grudziądza utworzoną dwa lata wcześniej Oficerską Szkołę Lotnictwa.

Uczelnia kilkakrotnie zmieniała nazwę i w 1937 roku została Centrum Wyszkolenia Lotnictwa nr 1. W jej skład wchodziły m.in. Szkoła Podchorążych Lotnictwa, Kurs Obserwatorów Lotniczych dla oficerów młodszych innych rodzajów broni oraz Wyższa Szkoła Akrobacji i Strzelania dla lotnictwa myśliwskiego w Ułężu.

O polskie niebo

W Szkole Podchorążych Lotnictwa kształcono pilotów i obserwatorów, a podczas trwającej trzy lata nauki gruntownie przygotowywano absolwentów do służby w powietrzu – podkreśla historyk.

Adeptów lotnictwa uczono m.in. pilotażu, także akrobacyjnego, który przydał się podczas walk powietrznych, strzelania do wrogich maszyn z małej odległości, a także latania przy braku widoczności oraz w nocy.

Szkoła Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie - samodzielne loty z pasażerem podchorążych najstarszego rocznika (fot. NAC)

W związku z narastającym groźbą wojny i zarządzoną częściową mobilizacją najstarszy, trzeci rocznik słuchaczy 15 czerwca 1939 roku został skierowany do eskadr bojowych. Dwunasta promocja liczyła 173 absolwentów: pilotów i obserwatorów. Młodzi lotnicy w polskich myśliwcach P.11 i P.7 oraz samolotach bombowych P.23 Karaś i P.37 Łoś wzięli udział w walkach o polskie niebo we wrześniu 1939 roku.

Dzięki bardzo dobremu wyszkoleniu bojowemu i umiejętnościom walki manewrowej polscy lotnicy zadali Niemcom spore straty, mimo przewagi liczebnej i technicznej nieprzyjaciela – podkreśla dr Paluch.

W czasie kampanii wrześniowej według różnych źródeł Luftwaffe utraciła nad Polską 250–280 samolotów.

W powietrznych walkach zasłynął jeden z absolwentów XII promocji, płk pil. Władysław Gnyś, który został przydzielony do 121 Eskadry Myśliwskiej 2 Pułku Lotniczego w Krakowie. Rankiem 1 września wystartował do lotu bojowego z kpt. Mieczysławem Medweckim, dowódcą III/2 Dywizjonu Myśliwskiego. Obaj pilotowali myśliwce P.11. Chwilę po starcie kapitan został zestrzelony przez niemieckiego Junkersa 87B. Gnysiowi udało się odskoczyć i kilka minut później w okolicach Olkusza napotkał powracające z bombardowania Krakowa Dorniery Do-17E.

Zaatakował je, doprowadzając do zderzenia się dwóch maszyn, które spadły na ziemię w miejscowości Żurada i w ten sposób stał się pierwszym polskim pilotem, który zestrzelił niemiecki samolot podczas II wojny – zaznacza historyk.

Nad Polską walczył też jego kolega z roku ppłk pil. Franciszek Kornicki, który ukończył szkołę z 3. lokatą i został wcielony do 162 Eskadry Myśliwskiej 6 Pułku Lotniczego we Lwowie. Na myśliwcach P.7 wykonywał loty bojowe i zadania łącznikowe. Z kolei mjr pil. Stanisław Andrzejewski walczył w 151 Eskadrze Myśliwskiej 5 Pułku Lotniczego w Lidzie i wspierał działania Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Narew”.

Mistrzowie pilotażu

Po ataku Armii Czerwonej na Polskę 17 września większość lotników w ocalałych samolotach ewakuowała się do Rumunii i na Węgry. Wśród nich byli piloci XII promocji, a także 145 podchorążych XIII promocji, których droga do służby nie była już standardowa.

W czerwcu 1939 roku po zrealizowaniu skróconego programu szkolenia zdali egzaminy, w lipcu rozpoczęli przyspieszone szkolenie specjalistyczne, a 1 września zostali promowani na stopnie oficerskie – tłumaczy wykładowca LAW.

Polscy lotnicy walczyli we Francji, gdzie prawie 170 naszych pilotów w maju i w czerwcu 1940 roku zestrzeliło ponad 50 niemieckich maszyn. Potem zasłużyli się w powietrznych starciach nad Wielką Brytanią, m.in. podczas bitwy o Anglię, a także w walkach w Afryce, we Włoszech i latem 1944 roku w Normandii.

Marszałek Edward Rydz-Śmigły podczas mszy św. w Szkole Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie, z okazji wręczenia szkole sztandaru (fot. NAC)

Płk Gnyś w maju 1940 roku nad Francją wraz z dwoma innymi pilotami zastrzelił trzy maszyny wroga, za co przyznano im po 1/3 zwycięstwa w powietrznej potyczkach. Brał też udział w bitwie o Anglię w składzie 302 Dywizjonu Myśliwskiego, dowodził eskadrą w Dywizjonie 316, a od sierpnia 1944 roku stał na czele Dywizjonu 317.

Z kolei mjr Andrzejewski otrzymał przydział do Dywizjonu 307 i w maju 1942 roku w nocnym locie zestrzelił Ju 88, a tuż przed końcem wojny zniszczył na lotnisku samolot Fw-190. Natomiast ppłk Kornicki walczył w Dywizjonie 303 i Dywizjonie 315, a w lutym 1943 roku objął dowództwo Dywizjonu 308, tym samym został najmłodszym dowódcą dywizjonu w Polskich Siłach Powietrznych oraz pierwszym pilotem XII promocji, który uzyskał takie stanowisko. Pułkownik był ostatnim żyjącym dowódcą polskiego dywizjonu z okresu II wojny. Zmarł trzy lata temu, przeżywszy 101 lat. Krótko przed śmiercią wybrano go w plebiscycie Muzeum Królewskich Sił Powietrznych bohaterem wystawy na stulecie RAF.

Na pamiątkę bohaterskiej, przedwojennej promocji dzień 15 czerwca ustanowiono świętem dęblińskiej uczelni. – Upamiętnia ono nie tylko podchorążych XII promocji, lecz także wszystkich innych adeptów Szkoły Orląt, mistrzów pilotażu, którzy walczyli w Polskich Sił Powietrznych w czasie II wojny światowej – zaznacza dr Paluch.

Anna Dąbrowska

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony