Przejdź do treści
Źródło artykułu

Łukasz Wójcik sezon szybowcowy rozpoczął z przytupem

Pogoda nad Polską w minionym tygodniu dopisała szybownikom. Z dobrej pogody skorzystał Łukasz Wójcik, członek Aeroklubu Włocławskiego, który wykonał w tym okresie dwa loty. Pierwszy niejako na rozgrzewkę – 250 km. Za to podczas drugiego lotu, który wykonał 3 czerwca, udało mu się uzyskać wspaniały wynik – 1060 km. "Był to najdłuższy przelot wykonany na terytorium Polski w historii szybownictwa" – napisał na swoim profilu facebookowym szybownik z Kutna.

Łukasz Wójcik jest pilotem szybowcowym od 1997 roku, członkiem Szybowcowej Kadry Narodowej od 2006 roku. Jest też wielokrotnym Wicemistrzem Świata i Mistrzem Europy. Łukasz opisał swój przelot 1060 km z dnia 3 czerwca. Zapraszamy do lektury.

"Z okazji Dnia Dziecka zrobiłem sobie prezent i rozpocząłem tegoroczny sezon krótkim 3-godzinnym lotem. Obleciałem 250km na stacjonującym u Tomasza Hornika w Lisich Kątach kadrowym Asg-29 "PL". Ostatni raz szybowcem tym latałem dwa lata temu w Chile a w 2012 roku zdobyłem Vice-Mistrzostwo Świata w Uvalde w Teksasie.

W tym roku trenujemy z Tomkiem na razie pojedynczo do przyszłorocznych Mistrzostw Świata w Stendal.

Drugi lot zaplanowałem na środę 3 czerwca. Wspólnie z Bogdanem Dorożko planowaliśmy trasę i to właśnie on namówił mnie na długą trasę (choć prognozy nie były bardzo optymistyczne). Był nawet moment kiedy planowaliśmy lot 1250km z Lisich do Prewidzy na Słowacji no ale zamknięte granice i gorsza prognoza ostudziły nasze zamiary. Dobre warunki miały znajdować się tylko w wąskim 200km pasie zachodniej Polski ale tylko do ok. 100km od granicy z Niemcami. Nie jest łatwo w czymś takim wyznaczyć długą trasę, meandrując przy tym między cywilnymi i wojskowymi strefami, gdzie nie możemy latać. Tych obszarów jest zdecydowanie na wyrost a przestrzeń lotów swobodnych powinna być rokrocznie powiększana!

We wtorek wieczorem ustaliliśmy więc z Bogdanem trasę na wielobok z 3 punktami zwrotnymi o długości 1060km z możliwością przedłużenia przy dobrym rozwoju pogody. Punkty Czartowo (Puszcza Notecka), Blachownia (Śląsk), punkt wirtualny VP35 z powrotem na Puszczy i powrót do Lisich. To miejsce jest wyjątkowe dla szybowników. Sympatyczna i dobrze zorganizowana ekipa jest gotowa i wyholuje o każdej porze. Posiadają samolot Morane "Gaucho", który poradzi sobie z najcięższymi szybowcami.

Wstałem po piątej rano, zrobiłem kanapki i nie budząc domowników ruszam na północ. Jadę razem z Kamilem Wójcikiem, który zaplanował 750 km na Ls-4. Jedziemy autostradą z Kutna do Grudziądza i po 8-mej meldujemy się na lotnisku.


Widok na Bory Tucholskie o 9.05

Szybkie tankowanie, zaciągnięcie na start, podpięcie akumulatorów, wklepanie trasy i o 9.30 jestem gotowy do startu. Za sterami Gaucho bardzo uczynny szybowcowy junior Karol Šnapko. Przekazuję mu, żeby wyciągnął mnie od razu na wysokość startową 1000m i o 9.36 startujemy. Nigdy tak wcześnie nie byłem w szybowcu. W trakcie holu wariometr szaleje i wyczepiam się na 600 m. Chwilę później łapię 2 m/s i wykręcam 1100 m. Wow! Takie warunki o tak wczesnej porze.

Sprawnie odlatuję na trasę i tuż po przeleceniu Wisły nad lasami trafiam 2,5-3 m/s i mam już 1500 m przed 10-tą! Dalej sporo ładnych cumulusów. Leci się szybko, dobrze nosi, podstawa idzie do góry a lekki wiatr w plecy daje dobrą średnią prędkość. Przez pierwsze 2 h ok. 130 km/h! Im dalej na zachód tym cumulusów mniej ale nie zmniejsza to tempa.


Drugi bok

Problemy i to spore zaczynają się po zaliczeniu pierwszego punktu i zejściu z Puszczy na południe. Z wcześniejszych trójek zostają tylko 1,5 m/s a z daleka ładne chmury "oszukują" nie dając upragnionych silnych kominów. Lecę spory kawał trasy w przedziale wysokości 600-900 m. Dopiero koło Żmigrodu znajduję 3 metry w nich wykręcam podstawę 2000 m. Średnia w międzyczasie spada do 105 km/h.


Opole

Nad lasami w okolicach Wrocławia i Opola najlepsze dzisiaj warunki. Podstawa chmur rośnie do 2300 m a noszenia dochodzą do 4-5 m/s. Z powrotem przyspieszam. Dolatuję do Blachowni ale kusi mnie szlak i lecę jeszcze 27 km za punkt. Podkręcam w czwórce i zawracam na północ w okolicach Gliwic.


Szlak na Gliwice

Liczę, że słabszy obszar wygrzeje się i zaoferuje lepsze noszenia na powrocie. I tak jest choć nadal bez rewelacji. Sprzyja wiatr, który w południowej części Polski wieje wzdłuż mojej trasy. Cumulusów nieco mniej ale zostają te "zdrowe" z noszeniami. Lecę wysoko i czujnie bardziej wschodem. Ostatnie kilometry przed 3 punktem bardzo wyczyszczone z chmur. No jednak po 2 metry co daje nadzieję na dalszy lot. Na Puszczy Noteckiej 2,5 metra i sufit 2000 m.


Lot do pola

Jest po 18-tej więc szanuję energię i nie poganiam zbytnio Papy Limy. Kieruję się w stronę Piły, gdzie majaczą jeszcze zdrowe wieczorne cumulusy. Noszą rzadko ale daje się znaleźć po 1,5 m/s. Na 80 km do domu w ostatnim kominie dokręcam tyle ile się da i powoli pod wiatr lecę w stronę Lisich. Brakuje ok. 1200 m do dolotu. Nie widać już żadnych perspektyw na noszenia wszak jest już przed 20tą. Dolatuję tak w okolice Koronowa (miasto na czasie) i bezpiecznie ląduję na dużym polu buraków. Za mną prawie 10,5 h lotu i 1050 km w przelocie dowolnym i 1060 km wg reguł olc.

Ok. 2 h po lądowaniu przyjeżdżają po mnie Kamil z Karolem. Przed północą wjeżdżamy na lotnisko a przed 2-gą jestem w domu.

Podsumowując był to najdłuższy przelot wykonany na terytorium Polski w historii szybownictwa. Nie ma co jednak porównywać lotów sprzed 20-30 na dużo gorszych szybowcach i bez planowania przy użyciu dokładnych, numerycznych prognoz pogody. O dzisiejszym sukcesie zadecydował przede wszystkim długi dzień z chmurami i termiką. Pogoda nie była bardzo mocna, brakowało szlaków, po których można by polecieć dłużej bez krążenia. Po takim przelocie czuję, że w Polsce jest możliwe wykonanie nawet i przelotu 1250 km na dłuższym szybowcu i przy sprzyjającej pogodzie ze szlakami cumulusów. Ważne też aby pogoda pozwoliła wyłożyć trasę w osi wiatru i bez konieczności omijania stref!

I to będzie jeden z moich celów na najbliższe lata, a może i dni..."


Gratulujemy !

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony