List otwarty do Premiera Polski w sprawie firmy Ekolot, zmuszonej do wstrzymania produkcji
List Pana Henryka Słowika odczytano podczas pierwszego forum zorganizowanego przez Polskie Forum Lotnicze w dniu 22 marca w Warszawie.
Od 30 lat prowadzę rodzinna firmę lotniczą pod nazwą Ekolot w pięknym regionie Polski na podkarpaciu w Dolinie Lotniczej w mieście Krosno.
Razem z konstruktorem Jerzym Krawczykiem w 1994 roku zbudowaliśmy mały samolot jednoosobowy o wdzięcznej nazwie Elf. Jak to w historii bywa nie tylko polskiego lotnictwa samolot powstał u mnie w domu w garażu...
Zaprezentowaliśmy go na zlocie konstrukcji amatorskich w 1995 roku w Oleśnicy. Samolot otrzymał I nagrodę w konkursie konstrukcji amatorskich.
Po tej imprezie i po dyskusjach z klientami uznaliśmy, że jeszcze większe zainteresowanie jest samolotem dwumiejscowym. Wspólnie uznaliśmy, że możemy się podjąć takiego wyzwania. To znaczy Pan Krawczyk, może to zrobić a ja mam mu to zorganizować.
Podjąłem to ciekawe wyzwanie i w takich samych garażowych warunkach zbudowaliśmy samolot dwumiejscowy pod nazwą JK-03 (od Jerzy Krawczyk), prototyp został pomyślnie oblatany w 2000 roku.
Próby w locie były na tyle obiecujące, że wynająłem pomieszczenia po upadłej fabryce w Krośnie i zaczęliśmy jego produkcję.
W 2001 roku był organizowany przez Polską Agencje Techniki i Technologii (dzisiaj PARP) konkurs na Polski Produkt Przyszłości. Firma Ekolot została Laureatem tego prestiżowego konkursu organizowanego pod patronatem ówczesnego Prezesa Rady Ministrów.
W tamtych czasach nie było jeszcze właściwej kategorii dla takich samolotów. Były one produkowane przez nas w pojedynczych egzemplarzach w tzw. kategorii „Specjalny”. Budowa każdego egzemplarza z osobna była nadzorowana przez inspektorów z ULC, co sprawiało wiele uciążliwości i przedłużało cały proces produkcyjny często czyniąc go mało rentownym.
Przepisy się z wolna zmieniały i samolot wraz z nimi.
W 2008 roku wreszcie wprowadzano nowe regulacje i na nasz wniosek, ULC przeprowadził proces certyfikacji tego samolot w nowej kategorii samolotów ultralekkich do 450 kg.
Dodam, że był to pierwszy taki proces certyfikacyjny w Polsce dla tej kategorii samolotu.
Wtedy produkowaliśmy już 2 modele: JK-05 Junior i KR-030 Topaz. Polskie certyfikaty opatrzono odpowiednio numerami 1 i 2.
Prowadziliśmy też wiele procesów certyfikacji w innych krajach i uzyskaliśmy takie certyfikaty np. w Niemczech, a to certyfikat kluczowy w tej branży. Dodam, że były te pierwsze niemieckie certyfikaty na samoloty polskiej produkcji i jak dotąd jedyne.
Przepisy ciągle się zmieniały, ale podstawowa konstrukcja samolotu Topaz była taka sama.
Samolot ku naszej radości zdobywał kolejne nagrody: np. w RPA „Best of the Best” pozostawiając za sobą konkurencje w liczbie 100 modeli. Trzykrotnie nagrody na Florydzie w USA, na targach lotniczych "Sun and Fun". W kilkudziesięciu najlepszych magazynach lotniczych z całego świata, zdjęcia naszego samolotu znalazły się na stronach tytułowych tych magazynów. Byliśmy dumni z tego powodu nie tylko jako producenci, ale jako promotorzy polskiej myśli lotniczej.
W międzyczasie certyfikowaliśmy zakład Ekolot jako podmiot produkcyjny według nowo wprowadzonych przepisów ULC.
Zbudowaliśmy prawie 300 szt. samolotów, które latają na całym świecie we wszystkich krajach Europy, w obu Amerykach, w Azji, Australii, a nawet w takich egzotycznych miejscach jak Mauritius czy Nowa Kaledonia oraz na wyspie Reunion (terytorium zamorskie Francji).
Konstruktorem samolotów w Ekolocie jest Jerzy Krawczyk. Doświadczony inżynier z 50-letnim stażem w zawodzie. Pracował w Mielcu i w Krośnie. Z Ekolotem jest związany od 1995 roku. Zaprojektował i wdrożył do produkcji 4 typy samolotów. Oczywiście w Ekolocie pracowały też inne wykwalifikowane osoby z wieloletnim doświadczeniem w branży lotniczej. Około 50% załogi jest związana z Ekolotem od początku istnienia firmy.
Jak pewnie wszystkim wiadomo Czesi to światowy lider w produkcji takich małych samolotów, jednak niewiele osób wie, że czeska mikrolotowa reprezentacja narodowa lata na samolotach naszej konstrukcji. W zeszłym roku na mistrzostwach świata organizowanych w Anglii czescy piloci na samolotach Topaz i Junior zdobyli indywidualnie mistrzostwo świata w kategorii jednomiejscowych samolotów, a w konkurencji samolotów dwumiejscowych zajęli kolejno II, III, IV, VI i VII miejsce deklasując rywali.
Czesi przy wyborze samolotów, na których latają na zawodach na pewno nie kierowali się patriotyzmem lokalnym, tylko parametrami lotnymi samolotów i dlatego wybrali i kupili samoloty z polskiego Ekolotu.
Zaraz po wprowadzeniu przez Niemcy nowych przepisów w podwyższonej kategorii o masie do 600 kg zrobili to też Czesi.
Ponieważ w Polsce nadal nie było jeszcze takiej możliwości 5 lat temu złożyłem wniosek do Czeskiej organizacji LAA o przeprowadzenie procesu certyfikacji dla samolotu Topaz 600. Miało być szybko i bezproblemowo, bo przecież znają te samoloty już od wielu lat. W międzyczasie proces certyfikacja blokowała epidemia Covid. Dużo bym mógł o tym mówić, ale tak czy inaczej do dzisiaj nie uzyskaliśmy tego czeskiego certyfikatu. Nie dotrzymano terminów, choć Prezydent czeskiej LAA wiele razy przepraszał i podawał różne powody przedłużania się tego procesu. Pomyślałem, że nie potrzebują silnego konkurenta dla swoich wyrobów na własnym rynku. Szkoda, że w Polsce nie podchodzimy w taki sam sposób jak to robią inni.
ULC uznaje certyfikaty z innych krajów bez sprawdzania czy odpowiadają one polskim przepisom. Po prostu jest wniosek np. czeskiego producenta z czeskim certyfikatem no to wpisuje się na polską listę typów i już można sprzedawać samoloty.
Ja w swoim błędnym mniemaniu uznałem, że skoro od 30 lat robię te samoloty pod nadzorem ULC to raczej będę miał prostą i krótka ścieżkę do takiego polskiego certyfikatu.
Tak czy inaczej od chwili wprowadzenie kategorii samolotów z masą startową 600 kg zdecydowana większość klientów decyduje się na zakup samolotu właśnie w takiej kategorii. Tylko nieliczne kraje unijne pozostały przy ograniczeniach 450 kg masy startowej. Aby być konkurencyjnych na rynku, Ekolot musi mieć w swojej ofercie samolot o masie startowej 600 kg. Budowa płatowca, wyposażenie, silniki, awionika wszystko jest takie samo jak w samolotach 450 kg.
Ekolot produkuje przecież takie same samoloty od 30 lat. Przez ten czas przeszliśmy w ULC przez wiele biurek urzędniczych, bo w tej instytucji ludzie zmieniali się częściej niż przepisy.
Niedawno klient ze Słowenii kupował w Ekolocie samolot i kiedy powiedziałem mu, że otrzyma Polski certyfikat na samolot powiedział mi, że to niemożliwe, aby Słoweński nadzór uznał polski certyfikat. Przepraszam, czy to działa tylko w jedną stronę? W końcu Słoweńskich Pipistreli jest w Polsce sporo. Klient w końcu sam zarejestrował nasz samolot w Czechach jako pojedynczy amatorski samolot i poleciał nim do domu.
Ja nie mam nic do swojej konkurencji, nie walczymy z konkurencją, konkurencja jest dobra dla klientów. Ekolot chce tylko sprawiedliwego traktowania, a zasady muszą być jednakowe dla wszystkich producentów na tym rynku. Ekolot jest obecnie jedyną w Polsce firmą, która buduje samoloty od etapu projektowania, aż do wdrożenia do produkcji seryjnej.
Nie sposób w tym miejscu zadać pytania - jak prowadzić firmę, która nie może sprzedawać swoich wyrobów?
Wprowadzenie umów z Czechami i Niemcami o wzajemnym uznawaniu certyfikatów miało otworzyć nowe możliwości i rynki dla polskich producentów. Zobaczymy? Mam, choć mocno zachwianą nadzieję, że się to uda i już niedługo (może w miesiącu- marcu tego roku) ULC zakończy proces i wyda certyfikat na samolot KR-030-600 Topaz.
Zaraz po tym wystąpię do nadzorów w Czechach i w Niemczech o uznanie tego polskiego certyfikatu i wtedy zobaczymy, jak nas traktuje zagranica, choć wspólna EU.
Niestety - ULC prowadzi proces certyfikacji naszego Topaza 600 już DWA lata. I w tym tzw. procesie wcale nie chodzi o badanie tej konstrukcji. Chodzi o to, aby dbać o własny stołek. Urzędnicy jak mantrę powtarzają „...no wie Pan, ja nie chcę mieć kłopotów, bo jak mnie ktoś sprawdzi za kilka lat to...". Proces certyfikacji wcale nie zmienił konstrukcji samolotu. Samolot ma po prostu inne „papiery".
Ekolot od wielu jest lat jedyną w Polsce polska firmą produkującą samoloty. ULC nie ma doświadczenia w procesach certyfikacji tego typu samolotów. Nie ma producentów nie ma certyfikatów. Uczy się i eksperymentuje tylko na "Ekolocie".
Nikt z tych urzędników przejętych utratą „stołka” nie przejmuje się tym, że producent nieuchronnie znajdzie się na równi pochyłej, bo musi zatrzymać procesy produkcyjne. Bez możliwości rejestracji samolotów nie ma przecież sprzedaży co w końcu musi prowadzić do bankructwa. Są klienci, którzy już od dwóch lat czekają na rejestracje swoich samolotów a ja nie potrafię im odpowiedzieć na pytanie „Panie, przecież inne samolotu latają w Polsce, co z Pana samolotami jest nie tak, że nie chcą ich rejestrować"?
Mam dobrą wiadomość dla ULC - już niedługo pozbędziecie się mnie i Ekolotu, a wraz z nim tych wspaniałych 25 pracowników, którzy odpowiadali za wieloletnią produkcję samolotów. Zapewne oni znajdą nową pracę, ale w innych branżach, a ich wieloletnie doświadczenie w produkcji samolotów zostanie zmarnowane.
Nie obwiniam pojedynczych osób w ULC o tą sytuację. To jest tylko dowód, że ten system nie działa, a w zasadzie działa na szkodę już nielicznych polskich producentów branży. To jest systemowe, fatalne zarządzanie całym procesem certyfikacji i dopuszczania do użytkowania. Często w środowisku słyszy się: ULC uważa, że najlepiej jest jak nic nie lata, bo wtedy jest bezpiecznie.
Widocznie instytucja jako całość uważa, że nie potrafimy produkować takich samolotów, brak zaufania mimo latających dowodów na całym świecie w ilości 300 szt.
Ostatnio prowadziliśmy projekt badawczy razem z Politechniką Rzeszowską. Powstał elegancki nowy samolot - dolnopłat KR-040. Już w pierwszych oblotach wykazał doskonałe właściwości lotne i pilotażowe. Jest wiele zapytań z całego świata.
I co?
Pewnie kolejna Polska konstrukcja pozostanie na etapie prototypu, co jest regułą w naszej Ojczyźnie od wielu lat.
Nie wiem z jakiego powodu, ale inne Instytucje Państwa również robią dużo, aby „skończyć" Ekolot. Ekolot używa własnej technologii w produkcji, która już kiedyś Premier Polski uznał „za technologią przyszłości". Ta technologia wymaga jednak importu pewnych komponentów i Ekolot od 15 lat importuje materiał, który jest niedostępny w EU. Teraz a raczej 2 lata temu urzędnik, a może funkcjonariusz laboratorium w Urzędzie Celnym w Przemyślu uznał, że należy zmienić kod celny towaru i nałożył na ten materiał cło antydumpingowe w wysokości 125 % wartości towaru. 15 lat było dobrze a teraz jest źle. Dodam tylko że w tej mojej sprawie, a moja prośbę interweniowała Kancelaria Premiera, a odpowiedni departament w Ministerstwie Finansów zajął się sprawą, bo uznał, że niemożliwym jest, aby na artykuł, który nie jest produkowany w EU można było nakładać takie cła antydumpingowe 125%. Pan Naczelnik Urzędu Departamentu Ceł wystosował w moje sprawie pismo do odpowiednich urzędników w EU, ale pomimo wielokrotnych monitów nie otrzymał do dzisiaj odpowiedzi. W międzyczasie Urząd Skarbowy zajął mi konto bankowe i dokonał egzekucji pozbawiając mnie środków finansowej w znacznej części. Nie ma decyzji z UE, a ja nie mam z czego produkować, bo materiały z importu już dawno się skończyły a kupić nowych w Europie nie można, bo po prostu nikt tego nie robi.
Pragnę też zwrócić się tutaj do Pana Premiera Donalda Tuska - chcę dodać mojego premiera, przecież obiecał Pan Panie Premierze, że już nigdy żaden urzędnik nie doprowadzi do bankructwa polskiej firmy. Nie dotrzymał Pan słowa.
Czy budżet chce mieć na „garnuszku" moich 25 pracowników, czy ZUS już nie potrzebuje moich 500 000 zł roczne? Czy moi kooperacji też już maja się „zwijać"? itd. itp. Na pewno świat się nie zawali jak zniknie Ekolot to pewne, ale mnie się na pewno zawali.
Firmy dalej upadają z powodu urzędniczych decyzji i nawet jak walczą z tym poprzez odwołania, skarg i zażaleń na niesprawiedliwe decyzje, to te procesy ciągną się tak długo, że po ich zakończeniu i ewentualnym ich wygraniu, już i tak nie ma czego ratować.
O takich właśnie sytuacjach mówię, a to nie jest odosobniony przypadek. Urzędnicy zawsze mają czas, ich nikt nie rozlicza, ale my, przedsiębiorcy tego czasu nie mamy. My płacimy za każdą godzinę i każdy dzień, ale przy takiej „pomocy” ze strony własnego państwa, nawet spora fortuna nie wystarczy do utrzymania zakładu produkcyjnego i pracujących w nim fachowców.
Łezka w oku mi się kręci jak to pisze, to dla mnie bardzo emocjonalne, to jest połowa mojego dorosłego życia, bez wakacji, bez urlopu, bez wolnych sobót i ale też na szczęście też bez chorobowego.
Henryk Słowik, twórca międzynarodowej marki Ekolot
Przypis redakcji: Firma Ekolot jest jedynym producentem kompletnych samolotów w klasie 600kg w Polsce



Komentarze