Przejdź do treści
Źródło artykułu

Książka "Tajemnica śmierci Sikorskiego. Gibraltar"

Na rynku wydawniczym ukazała się książka pt. "Tajemnica śmierci Sikorskiego. Gibraltar" autorstwa Dariusza Baliszewskiego, wydana nakładem Oficyny Wydawniczej RYTM.

Książka rzuca nowe światło na tajemniczą śmierć gen. Władysława Sikorskiego, pełną niedomówień, dezinformacji i spekulacji.

Po latach śledztwa, dochodzeń i badań przyczyn katastrofy gibraltarskiej Polacy wciąż sądzą, iż zostali oszukani i że nie było żadnej katastrofy. Podejrzewają, że ktoś zabił Sikorskiego, lecz nie mają pojęcia kto i w jaki sposób.

Autor przez wiele lat badań starał się znaleźć odpowiedź na pytanie, czy był to wypadek, czy perfekcyjnie zaplanowany i sprawnie przeprowadzony zamach.


Nocą z 4 na 5 lipca 1943 r. w katastrofie liberatora u wybrzeża Gibraltaru zginął premier Rządu Rzeczpospolitej na Uchodźstwie i Naczelny Wódz gen. Władysław Sikorski.

Leciał Liberatorem przebudowanym na salonkę dla VIP-ów. Maszynę prowadził doskonały czeski pilot, kapitan Eduard Prchal. Tamtej nocy także bez problemu poderwał samolot, który szesnaście sekund później runął z wysokości około 100 metrów do morza.

Na lotnisku ogłoszono alarm. Zapalono reflektory oświetlające tonącą przez osiem minut maszynę. Z portu wypłynęły ratownicze motorówki. Zanim dotarły na miejsce katastrofy, Liberator leżał na dnie podwoziem do góry. Na falach w kamizelce ratunkowej unosił się tylko pilot. Wszyscy pasażerowie i reszta załogi zginęli.

Z wraku wydobyto jedynie zwłoki Sikorskiego i pięciu innych osób. Większości ofiar, także córki generała, jego osobistej szyfrantki Zofii Leśniowskiej (z przypiętą do przegubu torbą tajnych dokumentów), nigdy nie odnaleziono.

W skład komisji do zbadania przyczyn katastrofy weszli wyłącznie brytyjscy lotnicy. Dodatkowy członek zespołu ze strony polskiej nie miał prawa zadawania pytań. Komisja powołana do zbadania sprawy wykluczyła zamach, podając wersję o usterce technicznej samolotu. Więcej na stronie www.krakow.ipn.pl

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony