Przejdź do treści
Szybowiec Puchacz Aeroklubu Gdańskiego (fot. aeroklub.gda.pl)
Źródło artykułu

Krok po kroku do samodzielnego lotu

Sprawdź, jak zrealizować marzenie o lataniu.

Marzenia się nie spełniają. Trzeba je realizować. Nic nie dzieje się samo i nikt nie zrobi niczego za nas w ich kierunku. Jeśli chcesz latać samodzielnie, nie odkładaj tego na później. A jeśli nie wiesz jak się do tego zabrać, albo masz wątpliwości, może rozwieje je ta historia i porady w niej zawarte.

Ile kosztuje pierwszy samodzielny lot?
Kiedy ktoś myśli o lataniu, zaraz znajduje sobie setki wymówek, a na ich czele tę nadrzędną – KASĘ. Okazuje się jednak, że kurs paralotniowy można zrobić już za niecałe 2000 zł, a podstawowy szybowcowy, w zależności od miejsca, za 4-6 tysięcy złotych – razem z kursem teoretycznym i badaniami. To najtańsze sposoby, żeby móc polecieć samodzielnie, bo do licencji trzeba będzie się szkolić dalej. Czy to dużo? Dwie średnie krajowe pensje, dla niektórych szczęśliwców jedna własna, albo rozbicie świnki skarbonki… Ja zbierałem przez jakieś trzy lata, starając się odkładać co miesiąc przynajmniej kilkadziesiąt złotych i udało się. Wyrzeczenie niewielkie, biorąc pod uwagę fakt, że dla mnie, wolność jaką daje możliwość znalezienia się samodzielnie w powietrzu nie ma ceny. Dla porównania, żeby zrobić kurs samolotowy, trzeba by sobie odmówić zakupu używanego, nie najstarszego, ale całkiem wygodnego samochodu.

Jak zacząć?
Zacząłem zbierać informacje. Zależało mi głównie na tym, żeby nie rozwlekać szkolenia podstawowego na całe tygodnie. Chciałem też połączyć kurs z pracą zawodową, żebym nie musiał poświęcać urlopu. Okazało się, że to możliwe. Zadzwoniłem do kolegi, Tomka, który jest szefem sekcji szybowcowej w Aeroklubie Gdańskim. W kilku zdaniach wyjaśnił mi, że przy odpowiedniej organizacji, można zrobić „podstawówkę” szybko i prawie bezboleśnie. To mnie przekonało. Aeroklub Gdański prowadzi szkolenia podstawowe w godzinach porannych, w małych grupach (3-4 osoby) i dzięki temu dziennie wykonuje się 8-12 lotów na osobę. Nawet gdyby pogoda bardzo płatała nam figle, dzięki ciągłemu przebywaniu na lotnisku i możliwości operowania dokładnie wtedy, kiedy są warunki, „podstawówkę” skończylibyśmy maksymalnie w dwa tygodnie.

Szukając samemu, zawsze warto zadzwonić do szefa wyszkolenia w interesującym cię aeroklubie i nie wahać się pytać o wszystko. Zdarza się, że latem można rozbić namiot na tyłach hangaru, albo sam klub dysponuje miejscami noclegowymi. W pobliżu może znajdować się tani hotelik, który udzieli rabatu przy dłuższym pobycie. Są lotniska, na których funkcjonują bary, gdzie można jadać obiady. O tym wszystkim najlepiej opowiedzą szkolący tam ludzie...

Cały artykuł można przeczytac na stronie www.redbull.com

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony