Komentarz Sił Powietrznych do artykułu "Nasze F-16 zawodne jak latające wraki"
Awaryjne lądowanie samolotu F-16D na warszawskim lotnisku Okęcie spowodowało lawinę artykułów i komentarzy w mediach. Wiele z tych publikacji przedstawia mocno zniekształcony obraz polsko-amerykańskiego kontraktu na zakup F-16, a także przebiegu wdrażania tych samolotów w Siłach Powietrznych. Szczególnie „wyróżnia się” artykuł Marcina Zielińskiego „Nasze F-16 zawodne jak latające wraki”, opublikowany w dzienniku ‘POLSKA The Times” z dn. 29.07.2008 r, pełny nieścisłości i przekłamań świadczących o nierzetelnym podejęciu autora do podjętego tematu. Z uwagi na znaczną ilość zawartych we wspomnianym artykule błędnych informacji pozwolę sobie sprostować tylko najbardziej rażące.
Koszt zakupu przez Polskę samolotów F-16, według autora ww. artykułu wynoszący 4.5 mld dolarów, został przez niego znacznie zawyżony. W rzeczywistości wartość kontraktu wynosi 3.523 mld dolarów. W sumie tej zawarte są nie tylko koszty zakupu samolotów, ale także przeznaczonego dla nich: uzbrojenia, zasobników rozpoznawczych, wyposażenia naziemnego, części zapasowych, symulatorów lotu i szkolenie personelu.
Nieprawdziwa jest informacja jakoby „… na naprawę usterek wydano już ponad 120 mln dol. …”. Kwotę zbliżoną do powyższej, wynoszącą 123 mln dolarów, wstępnie zarezerwowano w kontrakcie na zakup części zamiennych i stworzenie ich zapasów, które powinny zapewnić eksploatację samolotów do końca 2011. Dotychczas zamówiono części za 80 mln dol., ponad połowa z nich została już dostarczona do kraju. Tak więc, na naprawę usterek i części zamienne przeznacza się w rzeczywistości ułamek sumy podanej w artykule.
Całkowicie nieprawdziwe są informacje podane przez autora, jakoby podczas przelotu z USA do Polski w dwóch pierwszych F-16 „popsuły się silniki”, a jeden z dostarczonych w październiku 2007 r. samolotów przyleciał bez anteny GPS, z kilkoma niesprawnymi systemami pokładowymi. W rzeczywistości, w jednym z samolotów pierwszej dostawy wystąpiła niesprawność instalacji tankowania w powietrzu, a nie awaria silnika. Natomiast wspomniany samolot z ubiegłorocznej październikowej dostawy, przyleciał do bazy w Krzesinach w pełni ukompletowany. Antena GPS została czasowo zdemontowana w trakcie prowadzonych po lądowaniu procedur odbioru technicznego. Gdyby samolot „po prostu nie nadawał się do latania”, jak stwierdza autor artykułu, jakim sposobem zdołałby przebyć trasę z USA do Polski, podczas której przebywał w powietrzu ponad 12 godzin. Kuriozalne wręcz są stwierdzenia autora o dopuszczaniu do lotów w polskim lotnictwie uszkodzonych samolotów F-16 i samolotów „bez działającego uzbrojenia”, co podyktowane jest rzekomo względami oszczędnościowymi. Należy jednoznacznie stwierdzić, że zasady prowadzenia obsług technicznych i dopuszczania F-16 do lotu, obowiązujące w Siłach Powietrznych, są oparte na dokumentach i instrukcjach technicznych opracowanych przez producenta samolotu i nie różnią się od wykorzystywanych przez innych użytkowników tego typu samolotu.
Reasumując, artykuł opublikowany w dzienniku ‘POLSKA The Times” z 29.07.2008 r, jest, negatywnym, niestety, przykładem publikacji wprowadzającej w błąd czytelników, zawierających wyjątkowe wręcz nagromadzenie nieprawdziwych danych i opartych na nich błędnych ocen i wniosków.
PEŁNOMOCNIK MINISTRA OBRONY NARODOWEJ
DYREKTOR PROGRAMU
WDRAŻANIA NA WYPOSAŻENIE SZ RP
SAMOLOTU WIELOZADANIOWEGO
Nieprawdziwa jest informacja jakoby „… na naprawę usterek wydano już ponad 120 mln dol. …”. Kwotę zbliżoną do powyższej, wynoszącą 123 mln dolarów, wstępnie zarezerwowano w kontrakcie na zakup części zamiennych i stworzenie ich zapasów, które powinny zapewnić eksploatację samolotów do końca 2011. Dotychczas zamówiono części za 80 mln dol., ponad połowa z nich została już dostarczona do kraju. Tak więc, na naprawę usterek i części zamienne przeznacza się w rzeczywistości ułamek sumy podanej w artykule.
Całkowicie nieprawdziwe są informacje podane przez autora, jakoby podczas przelotu z USA do Polski w dwóch pierwszych F-16 „popsuły się silniki”, a jeden z dostarczonych w październiku 2007 r. samolotów przyleciał bez anteny GPS, z kilkoma niesprawnymi systemami pokładowymi. W rzeczywistości, w jednym z samolotów pierwszej dostawy wystąpiła niesprawność instalacji tankowania w powietrzu, a nie awaria silnika. Natomiast wspomniany samolot z ubiegłorocznej październikowej dostawy, przyleciał do bazy w Krzesinach w pełni ukompletowany. Antena GPS została czasowo zdemontowana w trakcie prowadzonych po lądowaniu procedur odbioru technicznego. Gdyby samolot „po prostu nie nadawał się do latania”, jak stwierdza autor artykułu, jakim sposobem zdołałby przebyć trasę z USA do Polski, podczas której przebywał w powietrzu ponad 12 godzin. Kuriozalne wręcz są stwierdzenia autora o dopuszczaniu do lotów w polskim lotnictwie uszkodzonych samolotów F-16 i samolotów „bez działającego uzbrojenia”, co podyktowane jest rzekomo względami oszczędnościowymi. Należy jednoznacznie stwierdzić, że zasady prowadzenia obsług technicznych i dopuszczania F-16 do lotu, obowiązujące w Siłach Powietrznych, są oparte na dokumentach i instrukcjach technicznych opracowanych przez producenta samolotu i nie różnią się od wykorzystywanych przez innych użytkowników tego typu samolotu.
Reasumując, artykuł opublikowany w dzienniku ‘POLSKA The Times” z 29.07.2008 r, jest, negatywnym, niestety, przykładem publikacji wprowadzającej w błąd czytelników, zawierających wyjątkowe wręcz nagromadzenie nieprawdziwych danych i opartych na nich błędnych ocen i wniosków.
PEŁNOMOCNIK MINISTRA OBRONY NARODOWEJ
DYREKTOR PROGRAMU
WDRAŻANIA NA WYPOSAŻENIE SZ RP
SAMOLOTU WIELOZADANIOWEGO
Źródło artykułu
Komentarze