Przejdź do treści
Mjr Carlos Sola Hidalogo (fot. st. chor. sztab. mar. Arkadiusz Dwulatek / Combat Camera)
Źródło artykułu

Hiszpanie spod znaku tygrysa

Hiszpańska 142 Eskadra bierze udział w NATO Tiger Meet od ponad 30 lat. Ale w Polsce jest po raz pierwszy. O tym, jakie wrażenie na pilotach zrobiła Polska, jakie są ich zadania podczas misji COMAO oraz ile hiszpańskiego temperamentu włożyli w ceremonię otwarcia szkolenia opowiada dowódca jednostki, mjr Carlos Sola Hidalogo.

142 Eskadra, którą Pan dowodzi, nie po raz pierwszy uczestniczy w NATO Tiger Meet.

Mjr Carlos Sola Hidalogo: Bierzemy udział w szkoleniu od 1985 roku, czyli po raz pierwszy pojawiliśmy się na NATO Tiger Meet już pięć lat po stworzeniu jednostki. Od tego czasu teoretycznie powinniśmy uczestniczyć w 33 szkoleniach, ale niestety, nie mogliśmy być na wszystkich. Tak się składa, że hiszpańskie siły powietrzne mają jeszcze jedną jednostkę powietrzną spod znaku tygrysa, jest to 15 Skrzydło z Saragossy. Bywało więc tak, że na szkoleniu pojawialiśmy się razem albo wymiennie, bo którąś z formacji zatrzymywały zadania służbowe na miejscu.

Jakie są zadania pańskich pilotów podczas tegorocznego szkolenia NATO Tiger Meet?

Codziennie bierzemy udział w misjach CAMAO. Moi piloci latają na samolotach Eurofighter. Misje są przeróżne. Zwykle piloci są podzieleni na dwa zespoły: niebieskich, którzy prowadzą walkę obronną oraz czerwonych – atakujących. Toczymy więc walki w powietrzu, zwalczamy obronę przeciwlotniczą. To szkolenie jest dla nas niezwykle ważne, głównie ze względu na to, że bierze w nim udział wielu pilotów z krajów NATO. Dla nas to świetna okazja, żeby przetestować współpracę w operacjach, w których bierze udział duża liczba statków powietrznych z różnych krajów.

NATO Tiger Meet to dla pilotów nie tylko szkolenie, ale i okazja do spotkania pilotów z eskadr tygrysich.

Tak, ma podwójny charakter. Na początku, jeszcze w latach siedemdziesiątych, NATO Tiger Meet były spotkaniami dwóch eskadr, które owszem szkoliły się, ale też spotykały się towarzysko. Z biegiem lat uczestników NATO Tiger Meet było coraz więcej, a ten element szkoleniowy stał się istotniejszy. Uważam, że dziś to jednak bardziej ćwiczenia niż spotkanie integracyjne.

A jednak pana piloci wyglądali widowiskowo podczas ceremonii otwarcia szkolenia!

Pewnie widziała Pani przebrania, które przygotowaliśmy na tegoroczną ceremonię. Staramy się wnieść w nią nasz południowy temperament. Lubimy kiedy jest wesoło, zabawnie. W tym roku postanowiliśmy przebrać się za tygrysich jeźdźców. Mam nadzieję, że rozbawiliśmy wszystkich. Natomiast tradycje tygrysie kreuje NATO Tiger Association. To właśnie oni „narzucają” nam i innym eskadrom pewne standardy. Oczywiście my od początku istnienia jednostki staramy się im sprostać.

Proszę opowiedzieć o swojej eskadrze. Jakimi samolotami latają pańscy piloci?

Eskadra powstała w 1980 roku. Do 2012 roku lataliśmy samolotami Mirage F1. Razem z tymi maszynami byliśmy m.in. na międzynarodowych ćwiczeniach „Cope Thunder” na Alasce w 2006 roku. Były to bardzo wymagające ćwiczenie dla jednosilnikowych maszyn ze względu na przelot nad Atlantykiem. W tym samym roku eskadra wzięła udział po raz pierwszy w misji Baltic Air Policing. W maju 2012 zmieniliśmy samoloty Mirage na Eurofighter. Cztery lata później, już na nowym sprzęcie, braliśmy udział w kolejnych misjach Baltic Air Policing. Wiem, że są tam też polscy piloci, ale nigdy z nimi nie współpracowaliśmy. A w zeszłym roku byliśmy w Stanach Zjednoczonych na ćwiczeniach „Red Flag”. Tu ponownie sam przelot nad Atlantykiem był formą szkolenia ze względu na to, że musieliśmy tankować w powietrzu.

Nie współpracowaliście z Polakami, po raz pierwszy jest też pan w Polsce. Jakie są pana pierwsze wrażenia z pobytu tutaj?

Bardzo miło mnie zaskoczyło to, co zauważyłem już z samolotu, kiedy lecieliśmy nad Polską. Jest tu bardzo zielono, pięknie i malowniczo! Byliśmy też w Poznaniu, naprawdę podoba mi się architektura miasta, szczególnie stary dworzec PKP. Nawet zrobiłem sobie pamiątkowe zdjęcia. A jeśli chodzi o ludzi, zaskoczyło mnie, że są bardzo otwarci i mili. Szkolenie jeszcze trwa, mam nadzieję, że uda nam się lepiej poznać Polaków i zobaczyć więcej ciekawych rzeczy.

Mjr Carlos Sola Hidalogo służy w hiszpańskich siłach powietrznych od 1998 roku. Służył w jednostkach sił powietrznych w Salamance i Albacete oraz w Mando Aera de Combate w Madrycie (jedno z hiszpańskich dowództw zajmuje się przygotowywaniem jednostek do walki powietrznej). Dziś dowodzi 142 Eskadrą. Latał na samolotach Mirage oraz Eurofighter.

Ewa Korsak

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony