Czy Polska może się stać „doliną bezzałogowców”?
Bezzałogowce już niedługo zaczną wypierać pilotowane samoloty czy też urządzenia podwodne – uważają organizatorzy Safety Forum Szczecin 2016. Drugą edycję tej imprezy poświęcono właśnie dronom: ich przeznaczeniu, rozwojowi technologii, wykorzystaniu w armii i innych służbach. Polska Grupa Zbrojeniowa chce utworzenia jednego, centralnego ośrodka dronowego w kraju.
Safety Forum Szczecin 2016 po raz pierwszy odbyło się latem tego roku. Wtedy dyskusja dotyczyła szeroko rozumianego bezpieczeństwa, zwłaszcza na Pomorzu Zachodnim. Dziś natomiast zorganizowano debatę o dronach, tytułując spotkanie: „Bezzałogowe statki powietrzne i drony morskie. Nowe technologie do ochrony obiektów strategicznych”.
– Podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach widać było, że to są technologie przyszłości – tłumaczy wybór tematu Artur Bilski z firmy Nobilis Media, która zorganizowała Forum. Jest obecnie komandorem rezerwy. Był oficerem w kwaterze NATO SHAPE (siedziba jednego z dwóch strategicznych dowództw NATO – operacyjnego) oraz w Wielonarodowym Korpusie Północno-Wschodnim w Szczecinie.
– Ponieważ Polska nie stanie się raczej liderem w produkcji broni ciężkiej, ma szansę w nowych technologiach – podkreśla kmdr rez. Bilski. Dyskusja podczas Forum skupiła się więc w dużej mierze na pozyskiwaniu oraz opracowywaniu nowych technologii bezzałogowych, a potem – na wykorzystywaniu ich przez siły zbrojne.
Czy zatem Polska może stać się „doliną bezzałogowców”? Rzecz jasna nie na skalę Doliny Krzemowej – amerykańskiego centrum przemysłu nowych technologii. – Mamy w Polsce firmy zdolne do produkowania sprzętu dla sił zbrojnych. Ale problemem jest nieprawidłowa struktura pozyskiwania tej broni dla wojska – stwierdził obecny na Forum przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej Michał Jach. Jak tłumaczył, problem tkwi w tym, że „jest zgoda na zwiększenie wydatków na obronę i dobry klimat polityczny, ale trzeba dobrej struktury zarządczej”. – W Szwecji, która wydaje porównywalne do nas pieniądze na obronę, urząd zajmujący się pozyskiwaniem sprzętu zatrudnia 1500 osób. U nas – 400. U wszystkich naszych sojuszników funkcjonują wyspecjalizowane instytucje odpowiedzialne za pozyskiwanie sprzętu dla armii, u nas nie. Trzeba to zmienić – zaznaczył poseł.
Zdaniem Jacha, problemem jest także niewłaściwe wykorzystanie potencjału naukowców oraz to, że zamawiający uzbrojenie dla armii, obawiając się oskarżenia o korupcję, wolą się nie kontaktować z producentami sprzętu. – A jeżeli ktoś ma przygotować dobrze zamówienie, musi się spotykać z ludźmi z zewnątrz. To wszystko się zmieni, ale wymaga pracy i czasu. Mam nadzieję, że w tej kadencji uda się nam to zrobić – stwierdził poseł.
Na problemy w tej dziedzinie narzekał też prof. Marek Ilnicki, pełnomocnik zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej ds. innowacyjności i współpracy z nauką. Jego zdaniem, nasz przemysł, który wytwarza i pracuje nad bezzałogowcami, jest zbyt rozdrobniony i dlatego mało innowacyjny. – Chcemy, aby powstał jeden centralny ośrodek dronowy w Polsce, który będzie realizował jeden projekt – mówił. Zachęcał do tego pomysłu zebranych na Forum cywili i wojskowych. – Bo mamy wiele takich ośrodków, które badają, konstruują. I czym to się kończy? Powstaniem demonstratora i odstawieniem go na półkę. Takim praktykom mówimy: nie. Bo rozproszony rynek innowacyjnych technologii powoduje, że te innowacje giną. Polskie firmy same się eliminują z rynku. PGZ te technologie musi rozwijać. To jest ten właśnie moment, inaczej zostaniemy wyeliminowani z rynku zbrojeniowego, na którym nadwyżka sprzętu jest duża. A na to sobie nie możemy pozwolić – przytaknął kmdr rez. Artur Bilski.
Wojsko przyznaje: chciałoby korzystać z polskiego, nowoczesnego sprzętu. – Ale dla nas najważniejsze jest wykonanie postawionych nam zadań – mówi portalowi polska-zbrojna.pl płk pil. Łukasz Andrzejewski-Popow, dowódca 12 Bazy Bezzałogowych Statków Powietrznych w Mirosławcu. To jedyna taka jednostka w Polsce, utworzona zresztą niedawno, bo na początku tego roku. Teraz jej żołnierze pracują na niewielkich maszynach rozpoznawczych produkcji izraelskiej typu Orbiter. – Ale docelowo mamy działać na bezzałogowcach klasy MALE – podkreśla płk Andrzejczak-Popow. To drony średniego pułapu i długiego trwania lotu. – Mamy już trzeci rocznik studentów szkoły w Dęblinie, którzy przygotowują się do tych zadań. Kiedy ten sprzęt do nas dotrze, będziemy gotowi, by go obsługiwać. Oby stało się to jak najszybciej – dodaje pułkownik.
Safety Forum Szczecin potrwa do soboty. W konferencji biorą udział przedstawiciele biznesu obronnego, politycy, a także wojskowi, m.in. dowódca 12 Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej i 12 Brygady Zmechanizowanej. Jutro, w ramach Forum, odbędzie się pokaz działania bezzałogowców typu FlyEye, które znajdują się w wyposażeniu 12 Brygady. Organizujący spotkanie kmdr rez. Artur Bilski podkreśla, że Szczecin nie jest przypadkowym miejscem do dyskusji o tych technologiach. – To tutaj mamy potencjał Wojskowy. W regionie stacjonuje bowiem aż 16% polskich sił zbrojnych, w tym jedyna specjalizująca się w bezzałogowcach jednostka w Mirosławcu – tłumaczy.
Komentarze