Przejdź do treści
Źródło artykułu

Atak z powietrza i z morza na manewrach Renegade-Kaper

Na pokładzie samolotu lecącego z Niemiec do Polski wybucha panika. Wśród pasażerów są terroryści, którzy chcą uprowadzić maszynę. Na ratunek podrywa się para F-16. Piloci myśliwców zmuszają samolot do lądowania. Według takiego scenariusza rozpoczęły się wczoraj manewry Renegade-Kaper, w całym kraju bierze w nich udział tysiąc żołnierzy oraz instytucje cywilne.

– Sprawdzamy procedury współdziałania oraz przeciwdziałania zagrożeniom terrorystycznym z morza i powietrza – mówi ppłk Piotr Walatek, rzecznik Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, które jest organizatorem ćwiczeń.

W Renegade-Kaper było zaangażowanych blisko tysiąc wojskowych oraz instytucje państwowe, m.in. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, Policja, Straż Graniczna, PLL LOT, Polska Agencja Żeglugi Powietrznej, ABW i Urząd Morski. Kierownikiem ćwiczeń był szef Sztabu Dowództwa Operacyjnego gen. dyw. pil. Sławomir Kałuziński.

Zawyją syreny

Ćwiczenia Renegade-Kaper zostały tak zaplanowane, by rozgrywane zdarzenia były jak najbardziej prawdopodobne. – Scenariusz zakłada ataki terrorystyczne na obiekty znajdujące się w centrum miast i na morzu. Dlatego w Ranegade-Kaper biorą udział różnego rodzaju jednostki pływające, samoloty i śmigłowce – mówi ppłk Walatek. W niektórych regionach Polski miał odbyć się także próbny alarm dla ludności. Można było się więc spodziewać, że zawyją syreny.

Ćwiczenia rozpoczęły się o 6 rano, a zakończyły ok. godz. 19. Jako pierwsze do akcji ruszyły samoloty F-16. Wielozadaniowe myśliwce poderwały się do lecącego z Niemiec do Polski samolotu pasażerskiego. Scenariusz zakładał, że na pokładzie liniowca byli terroryści. Dyżurująca para F-16 musiała jak najszybciej przechwycić uprowadzony samolot i zmusić go do lądowania na warszawskim lotnisku. Już na ziemi terrorystów zatrzymały Policja i Straż Graniczna.

Atak terrorystyczny z powietrza to jednak nie jedyne zagrożenie. Polskie myśliwce poderwały się jeszcze, gdy w polską przestrzeń powietrzną wleciał niemiecki samolot pasażerski z VIP-em na pokładzie. Maszyna zgłosiła awarię. – Niemiecka para dyżurna przekazała ten samolot pod opiekę naszych myśliwców, które eskortowały go na lotnisko. Całą akcją kierowało Centrum Operacji Powietrznych, które wcześniej przejęło dowodzenie od natowskiego CAOC w Udem – opowiada rzecznik Dowództwa Operacyjnego.

Ochrona stolicy i atak na morzu

Podczas ćwiczeń służby sprawdziły się również w ochronie przestrzeni powietrznej nad Warszawą. W wyznaczonych godzinach nad miastem został ograniczony ruch lotniczy. Gdyby któryś z samolotów złamał zakaz lotów, miały interweniować dyżurujące śmigłowce Mi-24.

Wojskowi musieli się przygotować także na atak terrorystyczny na morzu. W operacji żołnierze mieli wspierać Morski Oddział Straży Granicznej. Podczas działania wykorzystane były m.in. okręty Gopło, Wodnik oraz samolot patrolowy z 44 Bazy Lotnictwa Morskiego i śmigłowce z 7 Eskadry Działań Specjalnych.

Kaper-Renegade odbywają się dwa razy w roku. Wiosną organizowane są manewry z udziałem wojska, a jesienią wojsko i służby antykryzysowe ćwiczą podobne scenariusze przy komputerach.

Od 2014 roku Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych odgrywa rolę Centrum Zarządzania Kryzysowego MON. Odpowiada za planowanie, dowodzenie wojskami oraz współpracę z instytucjami pozamilitarnymi w zapobieganiu atakom terrorystycznym lub usuwaniu ich skutków. Dowództwo wykonuje także zadania dotyczące ochrony granic w przestrzeni powietrznej.

Magdalena Kowalska-Sendek
autor zdjęć: st. chor. sztab. Adam Roik/ CC DORSZ, st. chor. Waldemar Młynarczyk/ CC DORSZ

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony