Dzień zwiedzania D&G
Dziś (21.10.2012) nie lataliśmy. Nie samym lataniem człowiek żyje. Co nie znaczy, że rzeczywistość nas nie zaskoczyła ;-) Wczoraj byliśmy w Karnaku na nocnym pokazie. Podobało nam się. Rano wyruszyliśmy do Doliny Królów. Zobaczyliśmy sześć, z pośród sześćdziesięciu kilku, grobów królewskich. Potem przejechaliśmy do Świątyni Hatshepsut. Długi szereg kolumn robi monumentalne wrażenie. Wewnątrz znajduje się wiele elementów architektonicznych pokrytych płaskorzeźbami zachowanymi w niezłym stanie. Już wcześniej nasi miejscowi przewodnicy wspominali nam, że przy tej Świątyni pracują archeolodzy z Polski. I jako jedyni badacze mieszkają praktycznie na miejscu wykopalisk. Nie wiedzieli czy już są (sezon prac zaczyna sie w przyszłym miesiącu), ale mogą zapytać. Nie naciskaliśmy wiedząc, że to, że jesteśmy krajanami, nie ma większego znaczenia. Wycieczek z Polski jest tu mnóstwo.
Ale już prawie przy wyjściu zaskoczyli nas mówiąc, żebyśmy podeszli do drzwi (tych ze zdjęcia). Poproszono kogoś z wewnątrz. Wyszła pani archeolog, z niewyraźną miną, chyba nie do końca zadowolona, że ktoś jej przeszkadza, zwłaszcza, że egipski inspektor wpadł właśnie na kontrolę. Krótka wymiana kilku zdań i wstępnie jesteśmy umówieni na zwiedzanie ich miejsca badań, oraz przegranie naszych przedwczorajszych zdjęć z powietrza przy kolacji. Jeszcze kilka chwil przy posągach u historycznego wejścia do doliny i zostajemy sami.
Przeprawiamy się na drugi brzeg Nilu miejscowym promem (nad wyraz optymistyczne określenie) i toniemy w gwarze ulic Luksoru, które wyglądają jak z innego świata. Jemy w miejscowym barze dla miejscowych ludzi i kupujemy kilka egzotycznych przypraw. Wracamy na drugą stronę.
O 18.30 spotykamy się z ekipą badaczy historii. Na dzień dzisiejszy jest to Ola i Piotrek. W sezonie pracuje tu nawet ponad 20-cia osób. Jedziemy po raz drugi do Świątyni Hatshepsut. Pięknie oświetlona nocą, wraz z okalającymi ją górami i grobowcami, robi niezapomniane wrażenie. Dom Polski, jak na to miejsce mówią miejscowi, jest położony w nieprawdopodobnym miejscu. Na niewielkim wzniesieniu, z otwartym widokiem na Świątynię. Noc, cisza, spokój, nikogo wokół i my. Można cofnąć się w czasie.
Mocna czarna kawa, miejscowe słodkości i nieodłączna tutaj shisha. Okazuje się, że mamy ze sobą wiele wspólnego. Nie lubimy siedzieć przed telewizorem :-) Wracamy busikiem do hotelu. Umawiamy się wstępnie na zwiedzanie aktualnych prac wykopaliskowych, o ile oczywiście będzie zgoda władz nadrzędnych.
Do następnego razu,
Pozdrawiamy
D&G
Nowe zdjęcia w galerii!
Czytaj również:
Komentarze