Po półrocznej przerwie Rosja wznowiła loty wojskowe z syryjskiej bazy do wschodniej Libii
Rosja po niemal półrocznej przerwie wznowiła loty wojskowe między bazą lotniczą Humajmim w syryjskiej prowincji Latakia, a bazą Al-Khadim we wschodniej części podzielonej Libii. Nastąpiło to zaledwie kilka dni po wizycie prezydenta Syrii Ahmada Al-Szary w Moskwie.
Włoska agencja Nova poinformowała, że pierwszym samolotem, który wyleciał do Libii z syryjskiej bazy, był rosyjski samolot transportowy Ił-62M.
Gdy po ucieczce obalonego w grudniu 2024 r. wieloletniego przywódcy Syrii Baszara al-Asada nowe władze tego kraju przyjęły twarde stanowisko wobec Rosji, wydawało się, że obecność Kremla w tym bliskowschodnim kraju dobiegła kresu. Rosja przez kolejne pół roku przerzucała sprzęt wojskowy, przez dekadę rozlokowywany w różnych miejscach Syrii, do Libii, do położonej na pustyni, około 100 km na wschód od Bengazi, bazy lotniczej Al-Khadim. Oczywiście za zgodą oskarżonego o popełnienie zbrodni wojennych gen. Chalify Haftara, kontrolującego tę część podzielonego północnoafrykańskiego kraju.
Ale w maju doszło do impasu w rozmowach z syryjskimi władzami i loty zostały wstrzymane.
Kreml, aby zaopatrywać swoich najemników w Afryce, rozsianych od Libii, przez Sudan, po Republikę Środkowoafrykańską, Mali, Niger i Burkina Faso, musiał korzystać z alternatywnych, długich tras z Moskwy lub Białorusi do wschodniej Libii. To rozwiązanie nie było dla Rosji wygodne, bo uzależniało ją od zgody Turcji na przelot nad jej terytorium.
Przywrócenie połączenia między Syrią a libijską bazą lotniczą pozwala Kremlowi wzmocnić obecność wojskową nie tylko w Afryce, ale także na Morzu Śródziemnym.(PAP)
tebe/ mal/