Góraszka, Góraszka i po Góraszce
Czternasta edycja Międzynarodowego Pikniku Lotniczego w Góraszce za nami, czas na podsumowanie. Przez dwa dni ubiegłego weekendu lotnisko w Góraszce odwiedziło około 80 tysięcy miłośników lotnictwa. Na wystawie statycznej też był duży tłok, ponieważ na imprezę przyleciało aż 55 maszyn! Wbrew mało optymistycznym prognozom meteorologicznym wszyscy góraszkowi goście bawili się na Pikniku w pełnym słońcu, co potwierdza fakt, że Góraszka ma fenomenalne szczęście do pogody. Nie brakowało też atrakcji, zarówno powietrznych, jak i tych bliżej ziemi.
Najwięcej emocji wzbudził brawurowy pokaz samolotu odrzutowego MiG-29, który wykonał nad Góraszką wiązankę figur, złożoną m.in. ze zwrotów bojowych, pętli, beczek oraz ósemek. Maszyna znalazła się w strefie powietrznej Góraszki dwukrotnie i zagościła w niej przez dobre dziesięć minut! Całemu pokazowi towarzyszył ogłuszający huk dopalaczy. Na koniec dwaj piloci myśliwca – dowódca 1 Eskadry Lotnictwa Taktycznego ppłk pil. Robert Kozak i kpt. pil. Piotr Iwaszko – wykonali nad Góraszką symulowane podejście do lądowania.
Prym wśród maszyn śmigłowcowych wiodła natomiast czarna Cobra z floty Red Bull’a, którą nota bene pilotował Siegfried Schwarz (po niemiecku „czarny”). Ten niezwykle fotogeniczny śmigłowiec szturmowy zadziwił wszystkich swoją smukłą sylwetką oraz wyjątkowo dynamicznym pokazem, pełnym figur niewykonalnych przez inne wiropłaty. Dowodem na to, że ta maszyna nie ma sobie równych pod względem manewrowości, były dynamiczne wznoszenia, gwałtowne powroty na górce oraz pionowe nurkowania. Duże poruszenie wśród publiczności wzbudziło również pojawienie się na niebie najlepszego myśliwca frontowego radzieckiej produkcji typu Jak-3U. Ta słynna maszyna z okresu II wojny światowej przyleciała do Góraszki prosto z Holandii, aby zrekompensować widzom brak myśliwca Supermarine Spitfire, który z powodu awarii technicznej nie mógł przylecieć na pokazy. Jak-3U godnie zastąpił go już podczas trzeciego bloku pokazów w sobotę, a w niedzielę zaprezentował się aż trzy razy, wykonując nad płytą lotniska niskie przeloty, zwroty bojowe oraz beczki na wznoszeniu. Była to pierwsza od pół wieku wizyta tej maszyny w naszym kraju.
Entuzjastyczne owacje zebrały także widowiskowe występy skrzydlatych akrobatów. Na tym polu królował oczywiście Jurgis Kairys za sterami Su-31. Wykonywane w takt muzyki Mozarta niezliczone i wyjątkowo szybkie beczki autorotacyjne, cobra oraz słynna „pętla Kairysa” to tylko kilka figur z szalonego zestawu, jaki pilot zaserwował góraszkowym widzom. Nawet nasz rodzimy, ośmiokrotny mistrz w akrobacji samolotowej, był pod wrażeniem. „Doskonały pokaz, jeden z lepszych, jakie widziałem ostatnio. Jurgis wspaniale zaprezentował zarówno swoje umiejętności, jak i możliwości pilotażowe tej maszyny” – mówił Robert Kowalik tuż po występie Kairysa. Nad lotniskiem w Góraszce wspaniale popisywali się również polscy akrobaci – wspomniany Robert Kowalik oraz Grupa Akrobacyjna „Żelazny”. Piloci z tej Grupy zaprezentowali góraszkowej publiczności swój nowy program lotniczy, złożony m.in. ze spektakularnych ganianek, ósemek kubańskich, parasola oraz diabelskiego rozejścia. Oczywiście nie zabrakło w nim także specjalnej figury dla wszystkich miłośniczek lotnictwa, a mianowicie ogromnego serca przebitego strzałą. Robert Kowalik w trakcie swojego brawurowego pokazu wcielił się w rolę instruktora pilotażu, dając naszej publiczności krótką lekcję teoretyczną na temat podstawowych figur akrobacyjnych. Wszyscy widzowie mogli usłyszeć jego głos w trakcie lotu, kiedy na bieżąco komentował wykonywany w danej chwili manewr, informując publiczność o konfiguracji samolotu, jego prędkości oraz przeciążeniach, którym jest poddawany pilot. Tych wrażeń można było doświadczyć na własnej skórze dzięki Wielkiej Grze Wiedzy Lotniczej Góraszka 2009, w której główną nagrodą był przelot samolotem Extra-300L i Zlinem 526F. Dla mniej odpornych na powietrzne ewolucje uczestników konkursu przewidziano łagodniejszą formę bujania w obłokach. W ramach trzeciej nagrody Piknik z lotu ptaka można było oglądać z kokpitu szybowca typu Puchacz.
Tegoroczne pokazy cieszyły się także obecnością kilku legendarnych oldtimerów. Oprócz Jak’a 3U w strefie powietrznej Góraszki gościły historyczne maszyny, takie jak RWD-5R, Tiger Moth, Boeing Stearman, CSS-13 i Piper Cub. Największą uwagę publiczności przyciągały jednak dwa polskie samoloty odrzutowe, wchodzące w skład kolekcji Muzeum Lotniczego, funkcjonującego przy Fundacji „Polskie Orły”, organizatora imprezy. Właśnie na lotnisku w Góraszce miała miejsce pierwsza odsłona samolotu
SB Lim-2, który jest obecnie w ostatniej fazie rekonstrukcji, tuż po malowaniu. Wszystko wskazuje na to, że jeszcze w tym roku ta historyczna maszyna wzbije się w powietrze po ponad piętnastu latach nieobecności na europejskim niebie. Góraszkowi goście byli też świadkami głośnego kołowania samolotu Lim’a-2, który teraz czeka w kolejce do renowacji.
Z lotniczych ciekawostek warto również wspomnieć o maszynie pasażersko-transportowej typu M28 Skytruck, która kilkakrotnie w trakcie pokazów wykonała piękny pokaz krótkiego startu i lądowania, a także cofania na pasie na rewersach. Wymieniając maszyny, które w tym roku zaprezentowały się w Góraszce, nie sposób nie wspomnieć także o szybowcach. Reprezentował je szybowiec szkolny Puchacz, pilotowany przez dyrektora Aeroklubu Ziemi Mazowieckiej Sławomira Adamowskiego oraz maszyna akrobacyjna typu Swift, za sterami której zasiadł Jakub Mężyk.
Piknik Lotniczy w Góraszce to jednak nie tylko atrakcje lotnicze. Zmęczeni wpatrywaniem się w słoneczne niebo widzowie mogli zająć się zwiedzaniem terenu dla publiczności. Dużym powodzeniem cieszyło się stoisko Fundacji „Równe Szanse”, oferujące swoim gościom szereg atrakcji sportowych i rozrywkowych. Na prawdziwym ringu bokserskim młodzi uczestnicy Pikniku uczyli się podstawowych chwytów pod czujnym okiem mistrza świata w tej dziedzinie – Dariusza Michalczewskiego. Piknik odwiedziła również Martyna Wojciechowska, redaktor naczelna magazynu National Geographic Polska, która prezentowała widzom unikalną wystawę zdjęć Dywizjonu 303, autorstwa Arkadego Fiedlera. Nie była to jednak jedyna wystawa na tegorocznych pokazach. Fani motoryzacji mogli do woli oglądać historyczne wehikuły na ekspozycji zabytkowych pojazdów, zorganizowanej przez miesięcznik Automobilista. Miłośnicy modelarstwa spędzili zapewne dużo czasu na stoisku Art.bem, gdzie można było przyjrzeć się z bliska konstrukcjom latającym w miniaturowym wydaniu. Stoisko TVN Discovery Historia oferowało natomiast spotkania z podniebnymi asami, którzy bardzo chętnie rozmawiali ze swoimi fanami i nie szczędzili im autografów. A na stoisku RUNAWAY Pilot school można było wziąć udział w specjalnym szkoleniu, które miało na celu zgłębienie specyfiki latania i zaszczepienie w młodych uczestnikach Pikniku tego lotniczego bakcyla, który od lat przyciąga tłumy na małe lotnisko w podwarszawskiej Góraszce. Miejmy nadzieję, że po tegorocznych pokazach liczba miłośników tej fascynującej dziedziny znacząco wzrośnie.
Zapraszamy ponownie za rok!
Autor tekstu: Agnieszka Korotyńska
Fundacja „Polskie Orły”
Komentarze