Przejdź do treści
Źródło artykułu

Wiceprezes linii Ryanair: piloci w Hiszpanii działali prawidłowo

Wiceprezes linii Ryanair Michael Cawley ocenił we wtorek, że piloci samolotów tego przewoźnika, którzy ostatnio decydowali się na awaryjne lądowania w Hiszpanii, działali całkowicie prawidłowo.

Odpierał zarzuty, by linia narażała pasażerów na niebezpieczeństwo.

Hiszpańskie władze wszczęły niedawno dochodzenie przeciwko Ryanairowi, bo - ich zdaniem - naraża on na niebezpieczeństwo pasażerów, a premier Hiszpanii miał - jak donosiła prasa hiszpańska - napisać w tej sprawie list do Komisji Europejskiej. Ta zapowiedziała w poniedziałek obowiązkową wymianę informacji o incydentach w lotnictwie pomiędzy krajami UE. Propozycję w tej sprawie KE ma zamiar przedstawić w grudniu.

W niedzielę irlandzki tani przewoźnik po raz trzeci w ciągu czterech dni awaryjnie wylądował w Hiszpanii. Podobne przypadki odnotowano także w poprzednich tygodniach i miesiącach - wtedy przyczyną było oszczędne tankowanie i ryzyko, że podczas lotu zabraknie paliwa.

Cawley odniósł się do zarzutów hiszpańskiego rządu podczas wtorkowej konferencji prasowej w Katowicach. Zapowiedział, że podobne wyjaśnienia zostaną przedstawione w środę podczas konferencji przedstawicieli Ryanaira w Madrycie. „Zarzuty hiszpańskiego rządu są nieprawdziwe. Wczoraj irlandzki urząd lotnictwa cywilnego, który badał i analizował tę sprawę, stwierdził, że Ryanair i jego piloci działali prawidłowo, nic złego się nie stało” – powiedział Cawley.

Mówiąc o okolicznościach awaryjnych lądowań wiceprezes Ryanaira wskazał, że w tym czasie nad Madrytem szalała burza, a samoloty przekierowywano do Walencji. Mimo to – jak powiedział – siedem maszyn innych przewoźników wylądowało na madryckim lotnisku. „Czy to było bezpieczne? Czy te samoloty miały wystarczająco dużo paliwa, by dolecieć do Walencji? Dlaczego zdecydowali się wylądować w takich warunkach?” – pytał Cawley.

Wyjaśnił, że trzy samoloty Ryanaira poleciały do Walencji, musiały jednak lądować awaryjnie, ponieważ komputery pokładowe sygnalizowały, że wylądują z zapasem paliwa wystarczającym na mniej niż 30 minut lotu. „Przepisy nakazują, że gdy samolot ląduje z mniejszą ilością paliwa niż wystarczająca na 30 minut lotu, piloci muszą zgłosić tzw. Mayday na lotnisku, gdzie lądują” – tłumaczył wiceprezes.

Zapewnił, że podczas lotu z Madrytu do Walencji było wiadomo, że przy lądowaniu maszyny będą miały paliwa jedynie na ok. 30 minut lotu, stąd zgłoszenie „Mayday”. Gdy samoloty wylądowały, miały paliwa odpowiednio na 35 minut, 31 minut i 30 minut lotu, wcześniej komputer pokładowy sygnalizował jednak, że mogło to być mniej niż 30 minut. W tej sytuacji decyzje pilotów Cawley ocenił jako całkowicie prawidłowe.

„Nasi piloci zrobili to, co było od nich oczekiwane; postąpili słusznie. Raport, który był w tej sprawie przygotowany przez irlandzki i hiszpański urząd lotnictwa cywilnego, potwierdził prawidłowość działania pilotów. Jutro w Madrycie ogłosimy tę informację” – zapowiedział wiceprezes.

Dodał, że samolot innej linii, który wówczas lądował, miał paliwa na 14 minut lotu. Cawley dziwił się, że w tej sprawie hiszpańskie urzędy lotnicze nie interweniują, podobnie jak w sprawie siedmiu maszyn, które lądowały w Madrycie podczas burzy. Według wiceprezesa „niektóre osoby w świecie polityki w Hiszpanii nie lubią faktu, że Ryanair jest największą linią lotniczą w Hiszpanii; to głównie osoby związane z hiszpańskim lotnictwem”.

Według Cawley’a hiszpańska minister transportu „nie ma pojęcia o lotnictwie, bo jest doktorem medycyny”, a szefowie hiszpańskiego urzędu lotnictwa cywilnego mają odpowiadać prawnie za podawanie nierzetelnych informacji. Wiceprezes podkreślił, że Ryanair wydaje setki milionów euro na zapewnienie bezpieczeństwa na najwyższym poziomie. „Nikt nie bierze bezpieczeństwa pasażerów bardziej serio niż Ryanair” – dodał. Wskazał, że przewoźnik jest stale kontrolowany przez stosowne instytucje w całej Europie i nie ma nic przeciwko temu.

Komentując pomysł KE, by wprowadzić obowiązkową wymianę informacji o incydentach w lotnictwie pomiędzy krajami UE, wiceprezes Ryanaira ocenił, że to „strata czasu”. Wskazał, że tylko w Hiszpanii rozmaitych incydentów na lotniskach jest ok. 1,2 tys. rocznie. „Rząd hiszpański wspomina tylko o tych trzech, gdzie w rolach głównych był Ryanair” – powiedział.

Ryanair to obecnie największy przewoźnik lotniczy w Europie. W tym roku zamierza przewieźć łącznie 79 mln pasażerów. Linia operuje na 169 lotniskach w 28 krajach. Ma 51 baz i obsługuje 1,5 tys. połączeń.(PAP)

mab/ bno/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony