Przejdź do treści
Źródło artykułu

USA: Nowa chińska strefa obrony powietrznej jest prowokacyjna

Biały Dom oświadczył w czwartek, że strefa obrony powietrznej ogłoszona przez Chiny nad częścią obszaru Morza Wschodniochińskiego jest prowokacyjna i nie odpowiada zasadom postępowania wielkiego mocarstwa.

"My, Stany Zjednoczone, nie uznajemy i nie akceptujemy jej (strefy ogłoszonej przez Chiny) i nie zmienimy sposobu, w jaki USA prowadzą operacje militarne w tym regionie" - powiedział dziennikarzom rzecznik Białego Domu Jay Carney.

Reuters odnotowuje, że Carney nie posunął się jednak do zażądania od Pekinu uchylenia ogłoszonego w zeszłym miesiącu utworzenia Strefy Identyfikacji Obrony Powietrznej Morza Wschodniochińskiego w rejonie wysp stanowiących przedmiot sporu terytorialnego Chin z Japonią. W rejonie tych wysp znajdują się podmorskie złoża ropy i gazu oraz zasobne łowiska; przebiega tam ważny szlak morski.

Pekin ogłosił 23 listopada, że będzie kontrolował przestrzeń powietrzną nad wyspami Diaoyu, przez Japończyków nazywanymi Senkaku. Agencja Xinhua opublikowała mapę i współrzędne geograficzne nowo utworzonej strefy. Na samoloty przelatujące przez tę strefę nałożono obowiązek meldowania swej obecności chińskiej kontroli powietrznej.

Tokio stanowczo zaprotestowało. "Jednostronne ustalenie takiej przestrzeni powietrznej powoduje eskalację sytuacji wokół wysp Senkaku i grozi doprowadzeniem do sytuacji nieoczekiwanej" - podkreślono w oświadczeniu japońskiego MSZ.

Stosunki Chin i Japonii - zajmujących obecnie drugie i trzecie miejsce na liście największych potęg gospodarczych świata - znacznie się pogorszyły, kiedy we wrześniu ubiegłego roku japoński rząd wykupił trzy tworzące sporny archipelag wyspy od prywatnego właściciela. Przez Chiny przeszła wówczas fala ulicznych protestów, przeradzających się również w plądrowanie japońskich firm i atakowanie japońskich obywateli.

Od tego czasu patrolowe okręty i samoloty obu stron wielokrotnie pojawiały się w rejonie wysp, budząc obawy, że mogą to być przygrywki do konfrontacji zbrojnej.

Przeciwko działaniom Pekinu zaprotestował także Seul. Obszar, który miałby się znaleźć pod kontrolą Chin, częściowo nakłada się na przestrzeń powietrzną kontrolowaną przez Koreę Południową.

Zaniepokojenie rozszerzeniem przez Pekin kontroli powietrznej nad spornym terytorium wyraziła też Australia.

Rząd Japonii zażądał od japońskich linii lotniczych Japan Airlines (JAL) i All Nippon Airlines (ANA), by nie stosowały się do zasad identyfikacji, które usiłuje narzucić Pekin. Obie linie, które początkowo stosowały się do chińskich zasad w rejonie Senkaku (loty na Tajwan i do Hongkongu), odstąpiły od tego.

Wiceprezydent USA Joe Biden powiedział w środę chińskiemu przywódcy Xi Jinpingowi, że Waszyngton ma "poważne zastrzeżenia" do nowej chińskiej strefy identyfikacji obrony powietrznej i nie uznaje jej. Biden wyraził też oczekiwanie, że "Chiny poczynią kroki, aby załagodzić napięcia" związane z utworzeniem strefy.

Pekin twierdzi, że utworzenie Strefy Identyfikacji Obrony Powietrznej Morza Wschodniochińskiego jest zgodne z prawem międzynarodowym. (PAP)

az/mc/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony