USA i Rosja podpisały memorandum ws. bezpieczeństwa lotów w Syrii
Celem porozumienia jest zminimalizowanie ryzyka incydentów w przestrzeni powietrznej Syrii, w której lotnictwo obu krajów prowadzi odrębne operacje wojskowe.
Jak poinformował rzecznik Pentagonu Peter Cook, porozumienie podpisano we wtorek i wchodzi ono w życie po podpisaniu. Władze rosyjskie nalegały, by nie ujawniać w pełni treści dokumentu - dodał rzecznik.
Pentagon wyjaśnił, że memorandum zawiera konkretne reguły postępowania dla załóg samolotów podczas lotów nad Syrią. Precyzuje, jakich częstotliwości obie strony mają używać do łączności, ustanawia "gorącą linię" na ziemi, a także grupę roboczą do pracy nad kolejnymi tematami. Mówiąc o bezpiecznym dystansie, jaki mają zachować samoloty, Cook nie odpowiedział na pytanie, czy memorandum wymienia konkretną odległość.
Zastrzegł też, że porozumienie nie przewiduje wzajemnego dzielenia się przez strony informacjami o celach.
W Moskwie wiceminister obrony Anatolij Antonow poinformował, że memorandum reguluje działania wszystkich samolotów i maszyn bezzałogowych w syryjskiej przestrzeni powietrznej. Po wejściu porozumienia w życie zostaną ustanowione kanały łączności "między odpowiednimi organami administracji wojskowej obu krajów, określony zostanie mechanizm współpracy, w tym okazanie pomocy wzajemnej w razie sytuacji kryzysowych" - powiedział rzecznik.
Jak dodał, Amerykanie zobowiązali się przekazać te reguły swoim partnerom na terytorium Syrii.
Antonow zauważył przy tym, że memorandum ma charakter techniczny, a Rosja nie zmieni swego stanowiska, zgodnie z którym koalicja dowodzona przez USA działa w Syrii bez zgody władz tego kraju i bez odpowiedniej decyzji Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Rosja i USA prowadzą równoległe operacje lotnicze w Syrii. Amerykanie od ponad roku atakują cele dżihadystów z Państwa Islamskiego (IS) zarówno w Iraku, jak i w Syrii. Rosja, która włączyła się do konfliktu syryjskiego 30 września, deklaruje, że jej lotnictwo również zwalcza IS, ale - jak podają źródła zachodnie - dokonuje nalotów także na pozycje wspieranych przez USA rebeliantów walczących z reżimem prezydenta Baszara el-Asada. (PAP)
awl/mc
Komentarze