Tusk: będziemy stawiali na rozwój Doliny Lotniczej na Podkarpaciu
"Jest to jedno z najjaśniejszych miejsc na gospodarczej i technologicznej mapie Polski" - powiedział premier na briefingu po odwiedzeniu zakładu.
Dodał, że cieszy się, iż okazało się, że prywatyzacja może być szansą dla zakładów i dla ludzi, którzy pracują". "Duże wrażenie zrobiła na mnie informacja m.in. o tym, jak wzrosła liczba miejsc pracy właśnie od czasu, kiedy zakłady zostały sprywatyzowane" - powiedział Tusk.
Premier powiedział, że już przed II wojną światową zaczęto tworzyć dolinę lotniczą i "dziś to sformułowanie nie jest na wyrost".
Doliny Lotniczej, to zlokalizowany w południowo-wschodniej Polsce, klaster zrzeszający ponad 60 firm specjalizujących się w przemyśle lotniczym, które zatrudniają ok. 20 tys. osób. PZL Mielec są największym producentem samolotów w Polsce. Od marca 2007 roku należy do United Technologies/Sikorsky Aircraft Corporation. W firmie pracuje ponad 2 tys. osób. Zakład produkuje samoloty własnej konstrukcji: M28 Skytruck i M28B Bryza. Kooperuje także z największymi firmami lotniczymi na świecie. W ciągu ostatnich dwóch lat PZL Mielec wyprodukował też siedem śmigłowców Black Hawk.
Odpowiadając na pytanie dziennikarzy, Tusk powiedział, że nie rozstrzygniemy tu na ile śmigłowce Black Hawk będą potrzebne polskiej armii. Podkreślił, że dzięki "programowi śmigłowcowemu", który rozpoczął się w lotnictwie ratowniczym, "chociaż importowaliśmy te maszyny, ale mamy najnowocześniejszą i bardzo dużą jak na europejskie standardy, flotę śmigłowców ratowniczych".
Dodał też, że "po przekształceniu pułk specjalny będzie pułkiem śmigłowcowym i nie ulega wątpliwości, że nowoczesna armia w dzisiejszych warunkach musi też posiadać nowoczesne śmigłowce". Ale - jak zastrzegł - to nie jest czas i miejsce, "w którym będziemy rozstrzygali o konkretnych liczbach, czy zamówieniach".
Premier ocenił, że jest realna szansa, że Dolina Lotnicza, PZL Mielec na Podkarpaciu, ale także wiele innych przedsięwzięć, stały się wielką szansą na rozwój intelektualny dla całego pokolenia. "Tutaj naprawdę chce się wierzyć w to, że inwestycje w naukę i w wysokie technologie mają także poważny sens społeczny" - powiedział premier.
Zapytany został m.in. o sobotnią wypowiedź szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który podczas wizyty w Rzeszowie stwierdził, że za rządów PO "bardzo wiele inwestycji, łącznie to prawie 2 mld zł, które miały wesprzeć rozwój gospodarczy, ale także poprawić poziom cywilizacyjny tej ziemi, zostało wycofanych" - chodziło m.in. o budowę zapór wodnych, umocnień Wisły i linii kolejowej.
"Gdybym miał prostować kłamstwa, nieścisłości, nadużycia w wypowiadane przez oponentów politycznych, w tym przez prezesa Kaczyńskiego, to od rana do wieczora musiałbym robić wyłącznie to" - powiedział Tusk.
Dodał, że ma w pamięci decyzję "tak naprawdę rozstrzygającą" ile pieniędzy gdzie będzie w regionach wydane, tzn "decyzję dotyczącą algorytmu, czyli pieniędzy dla szpitali". "I chcę to jeszcze raz powtórzyć (...) że to jest jeden z przykładów, że staraliśmy się naprawiać błędy, czy takie niesprawiedliwe decyzje dla Podkarpacia" - powiedział Tusk.
W jego opinii, każdy kto na Podkarpaciu mieszka na terenach zagrożonych powodziowo "dobrze wie, że decyzje rządu - zresztą to żadna łaska, to były naturalne reakcje - dotyczące także tej infrastruktury przeciwpowodziowej ruszyły i w wielu miejscach widać efekty tych naszych decyzji".
"Nie ma co ukrywać, że bardzo wiele tych strat jakie ponieśliście na Podkarpaciu w skutek powodzi, to efekt wielo, wieloletnich zaniedbań. Nie będę wskazywał po nazwiskach, ale nie naprawimy wszystkiego w ciągu roku, czy dwóch, natomiast ten strumień pieniędzy dotyczący także infrastruktury przeciwpowodziowej na Podkarpacie idzie" - powiedział premier.
Dodał, że wolałby, "żeby wszyscy, którzy tu przyjeżdżają starali się operować rzetelnie liczbami". "To być może zbyt wysokie wymagania wobec prezesa Kaczyńskiego" - powiedział Tusk.
Pytany o szanse wyborcze PO na Podkarpaciu, które nazywane jest bastionem PiS, Tusk stwierdził, że "dla Podkarpacia wielką szansą jest postawić na ludzi, którzy wierzą w Podkarpacie i wierzą w to, że Polska nie musi być zapóźnionym cywilizacyjnie regionem, że nie ma Polski A, B, C, D, są tylko miejsca i sprawy, które trzeba umieć rozwiązywać".
"Dla mnie Podkarpacie, to jest taki najbardziej klasyczny przykład miejsca, gdzie bywa bardzo trudno, gdzie zapóźnienia były duże, ale jak się przyłoży entuzjazm miejscowych, dobra wolę ludzi tutaj pracujących i zmieniających rzeczywistość, tak jak w przypadku strefy ekonomicznej, której perłą jest bez wątpienia PZL Mielec, to widać, że w wielu miejscach nie jesteście skazani na pesymistyczną, marudną, cierpiętniczą politykę w wydaniu PiS" - powiedział Tusk. (PAP)
sdd/ mok/
Komentarze