Stewardesy i stewardzi Lufthansy rozpoczęli 8-dniowy strajk
Stewardesy i stewardzi niemieckich linii lotniczych Lufthansa rozpoczęli w piątek o godz.14 strajk. Pracownicy zrzeszeni w związku zawodowym Ufo przerwali pracę na lotniskach we Frankfurcie nad Menem i Duesseldorfie. Strajk potrwa do przyszłego piątku.
To najdłuższy strajk w historii największego niemieckiego przewoźnika - pisze agencja dpa.
Strajk zmusił Lufthansę do odwołania tylko w piątek 290 lotów, w tym 15 połączeń międzykontynentalnych. 37 500 pasażerów musiało przesunąć termin lotu lub skorzystać z innych środków transportu. W hali portu lotniczego we Frankfurcie ustawiono kilkaset łóżek polowych dla pasażerów pragnących przeczekać strajk.
Protest będzie kontynuowany w sobotę w godzinach od 6 do 23 - zapowiedzieli związkowcy. W tym dniu akcja ma się ograniczyć do lotów na średnich dystansach - w Niemczech i Europie. Z lotów dalszych skreślono jedynie połączenie Duesseldorf - Nowy Jork.
Na niedzielę związek Ufo zapowiedział przerwę w strajku.
Port lotniczy w Monachium ma być na razie wyłączony ze strajku ze względu na kończące się jesienne ferie w Bawarii - powiedział szef Ufo Nicoley Baublies.
Związkowcy chcą informować o kolejnych decyzjach "sukcesywnie", aby uniemożliwić przewoźnikowi podjęcie kroków zapobiegawczych. "Wszyscy pasażerowie muszą nastawić się na to, że ich lot zostanie odwołany" - podkreślił Baublis.
Akcja strajkowa dotyczy tylko firmy macierzystej - Lufthansy. Należące do koncernu spółki Swiss, AUA, Germanwings i Eurowings pracują zgodnie z planem.
Baublies zapewnił, że od 14 listopada związkowcy powrócą do pracy.
Spór o umowę zbiorową trwa od prawie dwóch lat. Przedmiotem sporu są m.in. płace 19 tys. pracowników oraz system przechodzenia na wcześniejszą emeryturę. Kierownictwo Lufthansy oferuje nowo zatrudnianym pracownikom gorsze warunki emerytalne od tych, które mają obecnie pracujący stewardzi i stewardesy. Obecnie personel firmy ma prawo do wcześniejszej emerytury w wieku 55 lat, przy zachowaniu 60 proc. ostatniej pensji, wynoszącej średnio 50 tys. euro rocznie.
Strajk personelu pokładowego to kolejny cios dla Lufthansy. W minionych dwóch latach 13 razy strajkowali piloci niemieckich linii, domagając się wyższych płac i zachowania korzystnego dla nich systemu wcześniejszych emerytur. Ostatni strajk we wrześniu został uznany przez sąd pracy Hesji we Frankfurcie nad Menem za nielegalny. Lufthansa szacuje straty akcji protestacyjnych pilotów na kilkaset milionów euro.
W związku z silną konkurencją ze strony tanich linii lotniczych oraz przewoźników z Azji oferujących luksusowe warunki Lufthansa realizuje radykalny program oszczędnościowy, rozbudowując m.in. sektor tanich linii lotniczych.
Kurs akcji Lufthansy spadł w czwartek po ogłoszeniu strajku o ponad 4,3 proc.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ mc/
Komentarze